146 metrów z 1. belki. Stoch wspomina rekord w Trondheim

  • 2024-03-11 21:05

Finałowa seria drugiego konkursu indywidualnego w Oslo była pierwszą turniejową rundą w historii Raw Air bez udziału Kamila Stocha. 36-latek po skoku na odległość 118,5 metra zakończył niedzielną rywalizację w Oslo na trzydziestej szóstej pozycji. Reprezentant Polski przyznaje, że konkursy na Holmenkollbakken (HS134) są trudne pod względem warunków, ale optymistycznie wypatruje kolejnych szans w Trondheim.

– Z jednej strony spodziewałem się, że w Oslo tak będzie, że będzie bardzo trudno, będzie kręcić wiatr i będą trudne warunki. Z drugiej strony liczyłem trochę na to, że tego szczęścia będzie więcej, ale nie pierwszy i nie ostatni raz... Tak to już jest w tym sporcie, taka robota – powiedział po swoim niedzielnym występie skoczek z Zębu.

Finał drugiego konkursu indywidualnego w Oslo był pierwszą turniejową rundą w historii Raw Air bez udziału Kamila Stocha. Reprezentant Polski do tej pory brał udział we wszystkich 86 seriach. 

– Jeszcze do połowy sezonu pewnie by mnie to bardzo bolało i nawet bym się tym bardzo denerwował, przejmował. Dzisiaj nie powiem, że to spływa po mnie i w ogóle tego nie odczuję, ale jakoś mniej się tym teraz przejmuję. Nic już nie zrobię, nie cofnę tego, co się wydarzyło, a mogę się skupić na tym, co będzie w kolejnych dniach. A przed nami kolejne szanse – odpowiada Stoch zapytany o radzenie sobie z takim dniem na skoczni.

Następnym przystankiem Raw Air będzie Trondheim, które po czterech latach przerwy powraca do kalendarza Pucharu Świata. Modernizacja kompleksu ma związek z Mistrzostwami Świata w Narciarstwie Klasycznym, które odbędą się w przyszłym sezonie. Wiosną 2021 roku skocznie narciarskie Granaasen zostały rozebrane, a na ich miejscu zaczęły powstawać nowe obiekty. Wszyscy jednak pamiętają rekordowy skok Kamila Stocha z 2018 roku. Reprezentant Polski poszybował wtedy na 146. metr, startując z pierwszej belki.

– Pamiętam dobrze, że to był taki wietrzny konkurs i cały czas wiało pod narty. Wtedy byłem w super formie i też byłem trochę podrażniony konkursem w Oslo. Miałem wewnętrzną chęć takiego odwetu, że na następnych skoczniach będę po prostu starał się skakać jak najlepiej i jak najbardziej idealnie, ale nie wiem, czy ten skok przymierzyłbym do ideału. Po prostu był bardzo dobry, byłem wtedy w świetnej formie, były dobre warunki i cieszę się, że mogłem to wykorzystać – wspomina.

Rywalizacja w Trondheim rozpocznie się we wtorek na normalnej skoczni, natomiast w środę zawodnicy i zawodniczki zmierzą się na dużym obiekcie.


Jagoda Karpińska, źródło: Informacja własna
oglądalność: (10413) komentarze: (47)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • wiola4697 profesor

    Powodzenia!

  • Kolos profesor
    @Vanhalen

    Przeliczniki są na etapie samounicestwienia więc prędzej czy później znikną.

    Kiedyś po prostu decydował skok na skoczni. Teraz decyduje losowo wyrzucana przez komputer liczba. I to jest najsmutniejsze.

  • Vanhalen stały bywalec
    @Kolos Skoki, technika i styl też są sztucznie moderowane?

    Wystarczy spojrzeć i porównać jak koślawe skoki dawały punkty. Obecnie właściwie wszyscy poza Rumunami technicznie dają radę. Turek, Włosi, Francuz, Amerykanie. Jest bardzo mało nędznych skoków z grubymi błędami które kiedyś były czymś normalnym.

    Nie wiem jak można pisać że kiedyś liczyły się umiejętności skoro nikt nie dostawał rekompensaty za udany skok przy wietrze w plecy i nic nie zabierano cieniasom których wywiało pod HS.

    Zresztą wasze płacze nic nie dadzą. Przeliczniki już na zawsze zostaną, tak samo jak nie wróci już skakanie w kurtkach i kapeluszu

  • dejw profesor
    @Arturion

    Ze sportem nie miało to nic wspólnego. Podziwianie tego "wyczynu", oznacza że nie masz zielonego pojęcia o tym co się tam naprawdę odwaliło i jaka jest skala tej żenady.
    I idę o gruby zakład, że jakby doszło do zamiany, i to Polacy w taki sposób pospadali, a Niemiec, Japończyk, czy Austriak zaatakowali z 3 dziesiątki, to retoryka byłaby zupełnie inna.

  • Vanhalen stały bywalec
    @Kolos Przecież stary system nie ma z tym nic wspólnego

    Kiedyś ludzie żyli sportem, nawet kolarstwem, sportami olimpijskimi, wszystkim. Teraz żyją mediami społecznościowymi i internetem a za chwilę także AI. Poza tym nie było tylu rozrywek, możliwości i dobrobytu więc można było stać 5 godzin pod skocznią z kubkiem wina i oglądać anorektyków klepiących bulę. Teraz ludzie wybierają spośród wielu sposobów spędzania czasu i jeśli już jakieś narty to Norwegowie wybierają biegi (bo sami biegają dla rekreacji) chociaż to najbardziej nudny sport świata który nikogo poza nimi nie obchodzi.

    Ja zawsze wiedziałem, że widzowie spod skoczni prędzej czy później będą ubywać bo skoki dużo lepiej ogląda się w tv. Zeby zachęcić ludzi do oglądania na żywo to potrzebne są trybuny budowane wysoko żeby widz dobrze widział fazę lotu a nie spadające miniaturki
    Poza tym rozrywki zimowe pod gołym niebem mają trudniej.

  • Kolos profesor
    @StaryEmil

    Którego to show i tak nie ma. Bo co z tego, że słabsi odlatują do punktu K kiedy z koleji najlepszym zabrania się przekraczania HS?

    I do tego jeszcze przeliczniki i w efekcie walki ja odległości brak.

    To obecnie trybuny są puste, nawet w Norwegii. W starym systemie były pełne.

  • Arturion profesor
    @StaryEmil

    Taki sport. :-)

  • StaryEmil stały bywalec
    @Kolos

    Ale wystarczy poczytać komentarze w internecie. Jak mamy obecnie konkurs w stylu oldschool, gdzie pierwsza połowa stawki nie dolatuje do punktu k, to od razu wielka krytyka gadki o zabijaniu dyscypliny, mimo ze w czasach szczytu Malysza tak ze 30 zawodników nie osiagalo punktu k wygladał każdy konkurs. I dlatego jury woli na start ustawić najczęściej belke za wysoko niz za nisko. Ludzie chcą mieć show

  • Kolos profesor
    @Vanhalen

    A wzrost poziomu od czasu wprowadzenia przeliczników to mit który należy włożyć między bajki.

    Wyniki zawodów są sztucznie moderowane przez przeliczniki tj. tak by zasadniczo wszyscy się zmieścili między punktem K a HS.

    Generalnie słabsi niemal zawsze skaczą z wyższych belek a lepsi z niższych. Konkursy rozegrane z jednej belki niemal się nie zdarzają.

    Gdyby trzymać się (dawnej) zasady nie zmieniania belki podczas konkursu to mielibyśmy wyniki i tak zbliżone do dawnych.

    Pomijając fakt, że zmniejszyła się obsada poprzez wymuszenie się z różnych powodów części słabszych nacji i dużoniejsze limity startowe...

  • StaryEmil stały bywalec
    @Arturion

    Ja bardziej podziwiam wyczyn Ryoyu że skacząc w podobnych warunkach co Kubacki potrafił być po 1 serii 1 a nie 27. A potem dostał za to karę

  • Kolos profesor
    @Vanhalen

    A przy przelicznikach "umiejętności , forma i jakość oddanego skoku" mają jakiekolwiek znaczenie? Bo można podać multum przykładów, że nie a końcowy wynik zależał wyłącznie od tego jaką liczbę pkt za wiatr wypluł komputer i/lub od tego w którym momencie i o ile jury belkę obniżyło.

    Kiedyś się liczyły umiejętności i realny wynik na skoczni, a teraz liczy się szczęśliwy (albo moderowany) traf do sztucznego przelicznika...

  • Arturion profesor
    @Vanhalen

    "W sporcie nie o to chodzi, żeby każdy mógł wygrać."
    W sporcie właśnie o to chodzi, żeby każdy mógł wygrać, jak będzie lepszy od innych.
    Zatem masz rację, tylko niezręcznie to ująłeś. :-)

  • Arturion profesor
    @dejw

    Pozostaję przy swoim zdaniu. Widziałem to i podziwiam wyczyny naszych do dziś. :-)

    @Stary Emil - nie jestem od wymierzania sprawiedliwości, więc pytanie nie do mnie.

  • Vanhalen stały bywalec
    @Adam90 W sporcie nie o to chodzi, żeby każdy mógł wygrać.

    To nie fundacja. Jak ktoś ma małe umiejętności i skoczył technicznie nienajlepiej tylko wiatr go wyniósł a innych odwrotnie to nie powinien
    Na tym polega sport żeby się doskonalić a nie żeby jakiś leszcz mógł dostać nagrodę za nic

  • Vanhalen stały bywalec
    @Takanashi63 Nie odfrunął tylko go wywiało jak szmatę

    Ciężko uwierzyć w takie foliarstwo w 2024 r., tyle lat po tych ciemnych czasach gdzie większość miejsc, zwycięstw, sukcesów była zupełnie przypadkowa, chyba, że ktoś miał taka formę jak np Małysz ale i to nie uchroniło go od utraty wygranych na rzecz zwycięzców z przypadku.

    Nie żadne pozbawienie magii bo nie było żadnej magii w fakcie, że umiejętności , forma i jakość oddanego skoku nie mają kluczowego znaczenia.
    To tylko wasze wyidealizowane wspomnienia, bo byliście młodzi, mama przynosiła jedzenie i można było tracić pół dnia na obejrzenie dwóch serii z przerwami. Całe szczęście te mroczne czasy już nie wrócą.
    Warto wspomnieć, że od upowszechnienia przeliczników wzrósł poziom, umiejętności skoczków, którzy mieli wiarygodny materiał do analizy a wcześniej co najwyżej im się coś mogło wydawać.
    Obecnie skoczkowie z brakiem elementarnej techniki nie mają szans na zajęcie 40 miejsca, bez przeliczników normalnie rywalizowali w pojedynczych zawodach.

  • Adam90 profesor

    Ja wolałem stary system bo kazdy może wygrać.

  • Kolos profesor
    @Xenkus

    To pod warunkiem, że te punkty oddają faktycznie warunki, a wiemy, że praktycznie nie oddają niczego. A najmniej realnych warunków.

    Zresztą nawet gdyby przeliczniki w 100% idealnie odzwierciedlały warunki wietrzne to i tak są one nie sprawiedliwe bo nigdy nie wiemy czy to, że jeden skoczek skoczył 3 metry dalej to efekt warunków czy raczej efekt lepszego wykonania skoku technicznie, do tego nie wiadomo czy na danym wietrze dany skoczek stracił akurat te 3 metry na wietrze czy może więcej lub mniej. A to przecież mocno uwarunkowane od umiejętności zawodnika, jego wzrostu i wagi, sprzętu jakim dysponuje itd, itp.

    Słowem - przeliczniki nie dają nic, nie mówią nic, niczego nie wyrównują, są przypadkowo losowanymi liczbami przez komputer.

    Jeśli skoki mają przetrwać to tylko bez przeliczników.

  • robertmateja12 bywalec
    @Kolos

    Paaaaaanie, a kiedyś to było!

  • Xenkus profesor
    @Kolos

    +5 a -5 to duża różnica i przeliczniki w takim przypadku wyrównują szansę zawodników. Jeden skoczy 137 z +5, a drugi z -5 140 i to słusznie będzie prowadził ten pierwszy gdyż miał zauważalnie gorsze warunki, a skoczył 3 metry bliżej. Przeliczniki to dobra rzecz, trzeba je po prostu udoskonalić, a nie usuwać. Mamy 21 wiek.

  • Kolos profesor

    Swoją drogą porażająca jest logika tego forum stary system był zły bo się trafił taki konkurs jeden na tysiąc jak Trondheim 2001.

    Ale przeliczniki mimo setek przykładów jak nie działa i dziesiątków przykładów ewidentnego wypaczania przez nie zawodów różnego typu - łącznie z Igrzysjami olimpijskimi! - to nadal cud, miód, malina, kryształowy ideał bo to tylko "pojedyncze przypadki"...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl