Adam Małysz o powstaniu "Team Stoch": To przyszłość sportu

  • 2024-06-07 22:17

W piątek oficjalnie poznaliśmy skład indywidualnego sztabu trenerskiego Kamila Stocha na sezon 2024/2025. Jednym z uczestników konferencji prasowej w Szczawnicy był Adam Małysz. Prezes Polskiego Związkiego Narciarskiego opowiedział o kulisach powstania zespołu, jego finansowaniu oraz o relacjach z Kadrą Narodową A Thomasa Thurnbichlera.

Adam Małysz, Kamil Stoch i Michal DolezalAdam Małysz, Kamil Stoch i Michal Dolezal
fot. Tadeusz Mieczyński

Na konferencji nie mogło zabraknąć nawiązań do lat 2009-2011, kiedy to obecny prezes Polskiego Związku Narciarskiego posiadał własny sztab szkoleniowy, dowodzony przez Hannu Lepistoe: - Na pewno same początki są bardzo ciężkie i ja podejmując taką decyzję musiałem być w stu procentach tego świadomy. Nie uważałem wtedy, że Łukasz Kruczek jest złym trenerem. Po prostu potrzebowałem czegoś innego, dla siebie. Łukasz był moim kolegą, ciężko mu było narzucić mi pewne rzeczy. Doskonale wiem jak dzisiaj wygląda współpraca indywidualna, a jak wygląda w grupie. Oczywiście zalety całej grupy też są, ale jeśli - tak jak Kamil to powiedział - masz osoby, które są w stanie skoncentrować się tylko i wyłącznie na tobie, to zupełnie inaczej to wygląda. Zawsze te mniejsze grupy mają zdecydowanie lepiej.

- Oczywiście, nie każdy sobie może na to pozwolić. Mimo wszystko coś trzeba osiągnąć, żeby móc wtedy negocjować, czy to ze związkiem, czy nie tylko, żeby taki team powstał. Tak jak Kamil powiedział, rozmawialiśmy już na początku roku, później jeszcze w Planicy. W zasadzie odnosiło się to w ogóle do tych trzech naszych starszych zawodników [również Dawida Kubackiego i Piotra Żyły - przyp. red.], którzy są w kadrze. Wszyscy wtedy powiedzieli, że raczej chcą spróbować. Kamil jeszcze dodał, że on na razie nie chce w ogóle o skokach myśleć, żeby przez 1-2 miesiące się w ogóle do niego nie odzywać. Mówię "okej, zobaczymy". Byłem zaskoczony jak do mnie zadzwonił w połowie kwietnia i mówił, że jedzie na urlop, ale on faktycznie przemyślał wszystko i chciałby spróbować iść swoją drogą. Zatem już trochę wiedziałem, że coś jest na rzeczy.- przyznaje czterokrotny mistrz świata w skokach narciarskich.

- Potem się dowiedziałem z mediów, że Michal dołączy do tego teamu. Na początku nie do końca byłem przekonany, że tak się stanie. Dochodziły do nas głosy, że jeżeli Michal nawet zrezygnuje ze współpracy ze Stefanem Horngacherem w Niemczech, to może zostać dyrektorem sportowym w Czeskim Związku Narciarskim i tak dalej. Jak przyszła informacja, że rezygnuje, to mówiłem sobie "pewnie idzie do Czech". A później jak Kamil wrócił i się spotkaliśmy, to już podjęta została decyzja, że będzie to Łukasz i Michal - zdradza prezes PZN.

- Oczywiście dla nas to nie była łatwa sytuacja, musieliśmy przede wszystkim szukać pieniędzy. To nie jest tak, że my w tym momencie możemy odebrać Thomasowi jakąś kwotę i przekazać na Kamila. Jakieś środki na same przygotowania gdzieś tam odłożyliśmy, ale do tego dochodzi cały sztab, organizacja i samochody i tak dalej. Jeszcze do końca to nie jest pozapinane na sto procent, ale mam nadzieję, że uda się to na tyle wypracować, że będzie to funkcjonowało - stwierdza Małysz.

- Fajnie, że Kamil rozpoczął treningi. Myślę że najważniejsze było to, że jak spotkaliśmy się z Kamilem w Zakopanem, to widziałem uśmiech na jego twarzy. To pokazało, że jest to krok w dobrą stronę, bo jak zawodnik jest zadowolony, ma poczucie powrotu tej przyjemności z tego, że będzie trenował, to ja twierdzę, że to jest już przynajmniej połowa sukcesu. W moim przypadku było bardzo podobnie. Mam nadzieję, że to będzie dobrze funkcjonować. Oczywiście, zawsze pojawią się jakieś problemy, ale jesteśmy od tego, żeby je rozwiązywać - zapowiada "Orzeł z Wisły".

Czy zatem mogą również powstać "Team Kubacki" i "Team Żyła"? - Nie, nie powstaną. Jak rozmawialiśmy w Planicy na ten temat, to chłopaki stwierdzili, że chcą dać szansę trenerowi Thurnbichlerowi. Oczywiście były lepsze i gorsze chwile. W większości kwestią, która gdzieś tam nie pasowała, to była przede wszystkim komunikacja. To, co u nas, Polaków, bardzo często jest właśnie trudnością, że przede wszystkim nie potrafimy rozmawiać i się dogadywać. Oni dostali też trochę indywidualny tok przygotowania. To też miało być przygotowane dla Kamila. Więcej czasu będą trenować w domu, w bazach. Będą jeździć tylko na poszczególne zgrupowania i wyjazdy. I gdzieś tam im to spasowało. Przynajmniej takie dostałem informacje. Oni też już rozpoczęli przygotowania, trenują.

- Musimy przyznać, że Kamil to jest wyjątek. To jest zawodnik nieprzeciętny, który bardzo dużo osiągnął, ale też bardzo dużo zrobił dla Polskiego Związku Narciarskiego. Jest to więc zupełnie inna sytuacja. Gdyby to miał być jeden team, tak jak na początku gdzieś słyszałem w mediach, że tych trzech zawodników będzie osobno trenować, to wtedy można byłoby to jakoś tam udźwignąć. W momencie, jeśli jest tworzony Team Kamila, to na pewno tych dwóch zawodników do niego tam nie dołączy. Tym bardziej, że dofinansowanie teraz już jest rozłożone i to, co mamy do przekazania na Team Kamila, na pewno nie znajdziemy już teraz na tych zawodników dodatkowych. Jednak myślę, że w tym momencie to już tam zaczęło funkcjonować i nie ma dłużej takiej potrzeby - przyznaje Małysz.

A jak prezentuje się kwestia finansowania zespołu Kamila Stocha? - Michał jeszcze nie ma umowy jako takiej, dlatego że my szukamy cały czas pieniędzy na głównego trenera. To jednak są spore pieniądze, żeby zapewnić przygotowanie całego tego teamu. Są fundusze na szkolenie, wyjazdy, samochody. Jest Kacper Skrobot, który był zatrudniony w Polskim Związku narciarskim. Łukasz, który złożył rezygnację, ale wrócimy z powrotem z nim do umowy. Póki co Kamil z "Dodem" się dogaduje, ale mam nadzieję, że znajdziemy szybko takiego sponsora, który pokryje również wynagrodzenie Michala. Na razie Michal pracuje "za free" (śmiech) W tym momencie ta sytuacja nie jest w stu procentach do końca wyjaśniona, ale mamy potencjalnych sponsorów, z którymi rozmawiamy. To wszystko się działo dosyć szybko, te półtora miesiąca minęło dosyć intensywnie. Poszukiwaliśmy sponsorów na to, żeby faktycznie to wszystko udźwignąć. Jesteśmy na bardzo dobrej drodze, tylko tak jak powiedziałem, potrzebujemy jeszcze trochę czasu na to, żeby dograć to już w stu procentach.

Prezes PZN przyznał, jak będą wyglądały relacje pomiędzy kadrą Thurnbichlera i zespołem Stocha oraz kwestia wyboru kadry na zawody: - Kamil jest prawowitym członkiem kadry, czyli de facto jest normalnym kadrowiczem. Póki co zarząd Polskiego Związku Narciarskiego podjął decyzję, że o tym będzie decydował trener główny, czyli Thurnbichler. Są oczywiście w tym momencie z tym drobne problemy. Myślę, że się gdzieś w trakcie sezonu to się rozwiąże. Jeśli chodzi o samo puszczanie z belki startowej, to chyba nie ma to znaczenia i tutaj raczej pierwszy trener zawsze puszcza zawodnika. Jeżeli chodzi o samego Michala, czy cały team, na pewno te możliwości są bardzo różne. To nie chodzi o to, że oni muszą jeździć całym teamem, tym bardziej że oni będą stanowić jedność. Kamil przygotowuje się osobno, ale cały czas jest w teamie i myślę, że też tak będzie podczas sezonu.

- Jeśli nabierasz właśnie tej pewności siebie, przywracany ci jest uśmiech na twarzy i przychodzisz na ten trening nie po to, żeby go zrobić, ale żeby go zrobić z przyjemnością i wierzysz w to głęboko, że jeśli idziesz tą drogą, to to wypali, to jest to już nawet nie 50, a więcej procent sukcesu. Michał i Łukasz to osoby, które z Kamilem już współpracowały. I to nie jest tak, że obecny trener główny jest zły. Chodzi o to, że ty potrzebujesz często czegoś, co jest zupełnie inne. I tak jak ja wracałem do Hannu Lepisote. On odszedł z Polski ale ja wiedziałem jak mi się z nim pracowało i wiedziałem co on jest w stanie zrobić. Jak ja potrzebuję porady, to on uderzy pięścią w stół i powie "tak i tak to masz zrobić i mnie to nie obchodzi". Z drugiej strony była to też bardzo otwarta osoba. Jeśli mu wytłumaczyłeś "dlaczego tak", to on był nawet w stanie zmienić zdanie - wspomina czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli.

- Tworzenie teamu, który dla ciebie pracuje to jest przyszłość każdego sportu. Może nie dyscyplin drużynowych, jak piłka nożna, siatkówka i tak dalej, ale każdego sportu indywidualnego. Jak chociażby skoków, albo narciarstwa alpejskiego. Tam w zasadzie każdy zawodnik już trenuje bardzo indywidualnie i często jest tak, że przygotowuje się sam, później jest powoływany też na zawody. I czy jedzie z głównym trenerem, czy trenerami współpracującymi z nim to już wtedy nie ma znaczenia. Najważniejsze jest to, żeby mieć chęć do tego treningu. Ja kończyłem karierę mając 33 lata. Kamil dzisiaj ma trochę więcej lat. Sport się zmienił i doskonale jest wiedzieć to, że jeśli będziesz współpracował na takim wysokim poziomie, to wiek naprawdę nie ma w tym momencie znaczenia. Ważne jest to, że ty jesteś w stanie coś zrobić i dalej w to wierzysz - stwierdza "Orzeł z Wisły".

Skoro do Polski powrócił Michal Dolezal, to może naszą kadrę zasili również Alexander Stoeckl, łączony przez media z funkcją dyrektora sportowego? - W tym momencie nie odpowiem na to pytanie. Tak jak już mówiłem, były wcześniej prowadzone rozmowy ze Stoecklem. Ustaliliśmy, że jeśli on będzie na cokolwiek gotowy, to pierwszy się do nas zwróci. Ja nie będę go molestował telefonami.

- Słyszałem, że był w Krakowie, ale póki co się nie zwrócił. Jeśli chodzi o samego dyrektora sportowego, nie wiem czy to akurat taka funkcja, która mogłaby jemu spasować. Myślę, że mimo wszystko potrzebujemy w Polsce kogoś, kto choć trochę zna nasze realia. Oczywiście tak wybitny trener może przy jakimś systemie, rozwoju czy nawet uruchamianej szkole trenerskiej by się przydał, ale to na pewno jest kwestia przyszłości. Jeśli chodzi o Alexandra, to wiem że dopiero niedawno rozwiązała się jego sprawa z Norweskim Związkiem Narciarskim. Zobaczymy. Kiedy w Planicy trochę z nim rozmawiałem, to naprawdę był mocno załamany całą sytuacją, więc jak się podniesie, to może się zwrócić - kończy Małysz.

Korespondencja ze Szczawnicy, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4743) komentarze: (21)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Vow_Me_Ibrzu doświadczony
    @King

    Ja wiem, jednak w minionym sezonie Dawid był pierwszym gęgaczem, który marudził, a co gorsza wbrew opinii TT jeździł na konkursy zamiast, kiedy to jeszcze mogło chociaż częściowo zniwelować błędy popełnione w przygotowaniach, wycofać się na tyły na treningi korygujące. Jasne, Dawida może usprawiedliwiać jego sytuacja rodzinna, jako personalnie odpowiedzialnego za większość problemów wskazano Noelkego, niemniej jednak dobrze byłoby, gdyby w przyszłym sezonie poukładane były tak przygotowania, jak i jednak podejście zawodników do dyspozycji ze strony sztabu jako co do zasady wiążących, po jakiejś dyskusji, ale jednak ostatecznie.

  • King profesor
    @Vow_Me_Ibrzu

    Kubacki życiową formę osiągnął podczas współpracy z TT, więc to inna sytuacja niż ze Stochem.

  • Vow_Me_Ibrzu doświadczony

    Swoją drogą trzeba liczyć na to, że skoro Dawid zdecydował się zostać z Thurnem, panowie dogadali się w materii tego, do kogo należy ostatnie słowo w kwestiach sportowych.

  • Kuba_23 weteran
    @Lestrik

    Idz już i nie prowokuj

  • Arturion profesor
    @Lestrik

    Kolejny prowokator. To się robi nudne.

  • Lestrik początkujący

    Troche tu sprzecznosci. 1. Pzn musi finansowac kaprys prawie 40 letniego emeryta . Skoro Stoch przyciaga tylu sponsorów to dlaczego to oni nie sfinansuja zachcianek skoczka który już nic nieosiagnie wielkiego w skokach. a te pieniadze przeznaczyc na młodych skoczków. Teraz wszyscy sa za wyrzucaniem pieniedzy w błoto a po nastepnym sezonie bedzie skomlenie ze w polskich skokach jest zapasc

  • kibicsportu profesor
    @acka

    Kamil tyle zrobił dla sportu w Polsce, że może sobie na takie coś pozwolić. Gdyby nie jest sukcesy, to nie byłoby tyle sponsorów, więc PZN odwdzięcza się Kamilowi za jego zasługi. A tym którzy tego nie rozumieją, to wasz problem.

  • sledzik16 profesor
    @Kuba_23

    No i dla Ciebie to są duże osiągnięci pracując 2 lata z taką drużyna.

  • Kuba_23 weteran
    @sledzik16

    Złoto Piotra Żyły między innymi a wcześniej w Austrii trenował Daniela Tschofeninga

  • sledzik16 profesor
    @acka

    Może I tak być jak mówisz. Skoro nasi skoczkowie też nie potrafią trzymać jakiejś tam dyscypliny narzuconej przez trenera i robią co chcą to Stoeckl pomyślał że po co mi to na stare lata

  • sledzik16 profesor
    @Kuba_23

    Powiedz mi jakie osiągnięcia w karierze trenerskiej ma Thomas ?

  • Kuba_23 weteran
    @acka

    Kamil Stoch ma prawo trenować indywidualnie i PZN ma obowiązek mu to zapewnić zresztą Adam Małysz tez tą drogą poszedł

  • acka weteran
    @Kuba_23

    Kamil jest sportowcem wyczynowym. A sport wyczynowy jest dla kibiców, w drugiej kolejności dla sportowców. Jak sobie Kamil wybuduje skocznię koło domu, kupi sprzęt skokowy w Decathlonie i będzie sobie skakał dla przyjemności - wtedy będzie wiedział co robi i nam nic nie będzie do tego!! A jeśli skacze wyczynowo - to zarabia na tym pieniądze i przyciąga sponsorów oraz reklamodawców. A oni pojawiają się tylko dlatego, że lud ogląda Stocha i "na Stocha" można podkręcać wyniki sprzedaży produktów oraz usług. Sprawa druga - gdyby Kamil, patrz wyżej, sam sobie w 100% sfinansował płace teamu, koszty wyjazdów, sprzęt i logistykę - nic nam byłoby do tego. Ale z artykułu wynika, że lwią część musi przejąć PZN. PZN zarabia na działalności gospodarczej, ale jak ze sprawozdań finansowych Związku wynika - okolo 20 milionów zł przychodów to umowy z Ministerstwem Sportu i dotacje z PKOl, który też pozyskuje fundusze z MS. A zatem tu już wkracza instytucja państwowa, jednostka utrzymywana z pieniędzy podatników. i dlatego - nam dużo do tego! Czy również nie mamy prawa jako widzowie, oceniać aktorów, reżyserów, muzyków, malarzy - działających w przestrzeni publicznej. Nie tworzą dla siebie - tylko dla odbiorców, którzy ich finansują, kupując obrazy, bilety do teatru ,kina, na wystawy, koncerty!

  • Kuba_23 weteran
    @Filigranowy_japonczyk

    Owszem Thomas popełnił błąd bo dał władzę nad treningiem Marcowi Noelke

  • acka weteran
    @sledzik16

    Norwegowie są cierpliwi i zdyscyplinowani, przyzwyczajeni do dyskomfortu i ciężkiej harówy. A jednak zbuntowali się przeciwko Stoecklowi, choć zabrało to aż 13 lat, a po drodze było dużo sukcesów. I trochę więcej talentów, niż w Polsce. Obawiam się, że wśród Polaków bunt byłby jeszcze szybciej, niż przeciwko Thurnowi. Stoeckl, nie zapominajcie, to też Austriak. I tak samo mógłby zafundować obecną austriacką szkołę ostrego zap..., która Austriakom gwarantuje sukcesy i dominację we wszystkich 3 Cupach. I być może - Stoeckl był na wstępnych rozmowach w Krakowie, ale posłuchał, jak jest w Polsce i co go czeka? I doszedł do wniosku, że nie ma co pchać się w kąpielówkach do kopca termitów? Niby chodzą i robią swoje, a po cichu podgryźć potrafią?

  • Filigranowy_japonczyk bywalec
    @Kuba_23

    Dobry trener nie zaliczył by tak fatalnego sezonu jak poprzedni i zanim powiesz że Norwegowie też mieli kryzys to powiem ci że chciałbym żeby nasi w kryzysowym sezonie mieli dwóch zawodników w top 10 generalki w tym jednego wygrywającego dwa konkursy w sezonie i wygrali druzynowke

  • Kuba_23 weteran
    @acka

    Kamil wie co robi i nic wam do tego

  • Kuba_23 weteran
    @sledzik16

    Nie obrażaj Thomasa bo on jest dobrym trenerem a co do Stoekla to on nie przyjdzie do Polski

  • acka weteran

    I tak właśnie wygląda: Będę miał własnego trenera i sam go opłacę. Teraz - jakieś gorączkowe dopinania finansowania - ze strony głównie PZN. I sponsora też pewnie będzie musiał szukać Małysz - żeby Team Stoch spiął się finansowo. A trzeba było myśli o własnym teamie zacząć od szukania sponsora - samemu. Albo zacząć od sprzedaży dworu u wjazdu do Zębu. Bardzo szanuję Kamila jako sportowca i chylę przed nim czoła za jego osiągnięcia. Ale schyłek kariery rozgrywa dwuznacznie i niezbyt apetycznie. Przynajmniej od strony tzw. komunikacji międzyludzkiej. I wizerunku publicznego. A jeśli wyjdzie na to, że i Dodo cudu nie dokona - bo może metryka jednak tyka, a wyniki testów wydolnościowych to jedynie liczby? Pary jeszcze dużo, ale koordynacja mięśniowo-ruchowa już nie ta?... Chciałbym jak najbardziej, żeby Kamil został jeszcze mistrzem w kolejnych 3 sezonach najważniejszych imprez. I trzymam kciuki. Oby się nie przeliczył...

  • sledzik16 profesor

    Alexander Stoeckl, to powinien zostać naszym głównym trenerem za tego Thomaska.
    Choć na to potrzeba spirych pieniędzy ale według mnie jest to trener TOP a nie jak nasz. Ciekawe czy w tym roku przed samą zima Thomas zabierze naszych znowu na zgrupowanie do ciepłych krajów

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl