Kontuzja wyhamowała przygotowania Kvandal

Eirin Maria Kvandal w ubiegłym sezonie zajęła czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Reprezentantka Norwegii dziewięciokrotnie kończyła zawody najwyższej rangi na podium, dwa razy wygrywając. Oprócz tego wywalczyła trzy medale na mistrzostwach świata w Trondheim. W rozmowie z portalem skoky.net opowiada między innymi o ostatniej zimie, sytuacji norweskich skoków oraz kontuzjach.

Eirin Maria Kvandal

23-latka przywiozła trzy medale ze światowego czempionatu w ojczyźnie, w tym dwa złota, które wywalczyła w konkurencjach drużynowych. Indywidualny brąz zdobyła podczas konkursu na dużej skoczni. Jak sama przyznaje, głównym celem ubiegłej zimy było przygotowanie się do tej imprezy. – Jestem naprawdę zadowolona z zeszłego sezonu. Myślę, że moje skoki były równe, a loty znacznie się poprawiły. Skupiłam się głównie na domowych mistrzostwach świata, to był mój najważniejszy cel – mówi Kvandal dla skoky.net.

Rywalizację sportową w Trondheim przykrył skandal z udziałem norweskich skoczków. Kvandal zapytana o odczucia z nim związane, odpowiada: – Sprawa zakończyła mistrzostwa dość brutalnie i dotknęła całą drużynę. Nasi trenerzy i cała ekipa starali się nas przed tym uchronić, ale nie było to łatwe. W pewnym sensie to, że zaraz po tym był weekend lotów, pomogło nam i dało możliwość skupienia się na czymś innym — odpowiada 24-latka o położeniu skoczkiń.

Reprezentantka kraju wikingów opowiada również o swoich problemach zdrowotnych oraz kontuzji, która sprawiła, że przedwcześnie musiała zakończyć sezon 2020/2021.

— Skolioza i kontuzja kolana to zupełnie inne doświadczenia. Skolioza przyniosła ze sobą mnóstwo niepewności. Nigdy nie słyszałam o skoczku, który by się z nią zmagał, więc czułam się jak królik doświadczalny. Patrząc wstecz, jestem wręcz wdzięczna za to doświadczenie, bo uświadomiło mi, jak wielkie mam szczęście, że w ogóle mogę skakać i dało nową motywację. Teraz mam trochę metalu w kręgosłupie, jestem odrobinę sztywna, ale przynajmniej nie mam już problemów z plecami — mówi Kvandal. — Kontuzja kolana była raczej testem psychologicznym. Sama go przeszłam i bardzo się tego wstydziłam. Najtrudniejsza była niepewność. Podczas rehabilitacji, pełnej wzlotów i upadków, nie byłam pewna, czy moje kolano kiedykolwiek w pełni wyzdrowieje. Na szczęście miałam wokół siebie wiele osób, które pomagały mi walczyć i sobie z tym radzić. Poddanie się nigdy nie wchodziło w grę.

Norweżka w rozmowie z czeskim portalem przyznaje, że w wyniku upadku na jednym z treningów jej letnie przygotowania do olimpijskiego sezonu musiały ulec zmianie.

— Tego lata moje przygotowania rozpoczęły się dobrze, ale upadłam w Lillehammer i złamałam miednicę. Nie było to nic dramatycznego, ale kość potrzebuje sześciu tygodni, żeby się zagoić. Gojenie powinno się zakończyć niebawem i mam nadzieję, że do końca września będę znowu skakać. Okres kontuzji był dla mnie naprawdę trudny, planowałam starty w Val di Fiemme i Klingenthal, ale nic z tego nie wyjdzie. Dlatego skupiam się na przygotowaniach do zimy — mówi Kvandal.

Mimo przerwy od skoków, Norweżka pojawiła się na przedolimpijskim zgrupowaniu swojej reprezentacji w Predazzo, podobnie jak kontuzjowane Silje Opseth i Thea Minyan Bjoerseth.