MŚ w Lotach: Złoto dla Norwegów

  • 2006-01-15 17:42

Roar Ljoekelsoey zdobył dziś kolejny złoty krążek do swojej kolekcji, tym razem wraz z kolegami, w konkursie drużynowym MŚ w Lotach w Bad Mitterndorf. Norweska ekipa zgromadziła na swoim koncie 1497,9 pkt. Na drugim miejscu uplasowali się Finowe, a na trzecim - Niemcy.

Ljoekelsoey w obu swoich skokach lądował w granicach 200 m (200,5 m i 200 m). W pierwszej serii bardzo dobrze spisał się Lars Bystoel, który, podobnie jak bardziej utytułowany kolega, osiągnął 200,5 m. W drugiej było już trochę słabiej - 180 m, ale nie stanęło to na przeszkodzie do złota. Granicę 190 m pokonał dwukrotnie Tommy Ingebrigtsen (192,5 m i 197 m). Ze swoich skoków może być zadowolony również i Bjoern Einar Romoeren (196 m i 188 m). Norwegowie prowadzili już od pierwszej z ośmiu kolejek i zdołali utrzymac czołowe miejsce do końca konkursu.

Jedyną drużyną, która mogła pokrzyżować plany ekipie Miki Kojonkoskiego, była Finlandia. Przed ostatnią, ósmą kolejką, różnica między skandynawskimi drużynami wynosiła nieco ponad 10 punktów. Janne Ahonen nie był w stanie jednak udanie powalczyć z Ljoekelsoeyem. Fin lądował o 6,5 m bliżej od Norwega, na 193,5 m. Jednakże ze srebrnego medalu ekipa Tommiego Nikunena może być zadowolona.

Brązowy medal wywalczyli, bez większych problemów, Niemcy. Ich skoki dały łączną notę 1374 pkt. Sprawę ułatwił im znacznie w pierwszej serii Andreas Kofler, którego 95 metrów, osiągnięte w rozpaczliwym stylu, zamknęło Austriakom drogę na podium. "Kofi" próbował się zrehabilitować w finale, ale tylko częściowo mu się to udało - 165 m. Nieco w cieniu pozostały zatem dwa wspaniałe skoki Thomasa Morgensterna (201 m i 203 m). Ostatecznie Austriacy zdołali awansować na czwarte miejsce, jednak ich kibice liczyli na więcej.

Najgorzej konkurs wspominają na pewno polscy skoczkowie. To oni, jako jedyna drużyna, zakończyli rywalizację już po pierwszej serii. Nie wszyscy jednak muszą wstydzić się swoich dzisiejszych prób - Stefan Hula, któremu do tej pory na mamucie w Kulm nie wiodło się najlepiej, oddał niezły skok - na 173,5 m. Była to najlepsza odległość w polskiej ekipie. Adam Małysz lądował 10 metrów bliżej od skoczka Sokoła Szczyrk. Kamil Stoch nie tak wyobrażał sobie swój dzisiejszy występ - 137,5 m to dla tego ambitnego zawodnika z pewnością porażka. Najbardziej przykrą niespodziankę sprawił jednak Robert Mateja. Jego skok na 90 m będzie długo śnił się po nocach zarówno jemu, jak i polskim kibicom. Mistrzostwa Świata w Lotach przeszły już do historii. Zbliżają się konkursy w Zakopanem - być może na "swojej" skoczni nasi zawodnicy odnajdą dobrą dyspozycję.

WYNIKI I KLASYFIKACJE:
Zobacz nieoficjalną indywidualną klasyifkację drużynowych MŚ w Lotach »
Zobacz wyniki I serii drużynowych MŚ w Lotach 2005/2006 »
Zobacz końcowe wyniki drużynowych MŚ w Lotach 2005/2006 »


Barbara Niewiadomska, źródło: Informacja własna
oglądalność: (10169) komentarze: (190)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • jozek_sibek profesor
    HULA-Janda.

    Jedyną dobrą wiadomością z konkursu drużynowego,jest to,że S.Hula okazał sie lepszy od.......J.Jandy!!!!!!!
    32.S.HULA 173.0 m. 158.1 pkt
    33.J.Janda 171.5 m. 151.8 pkt

    To jest dopiero niespodzianka!!!!!

  • anonim
    Sportowe zamiłowania nie odchodzą w muzealne zacisza

    @2006,
    Skoro nawiązał się tak przyjazny dialog to nie mogę milczeć nawet w muzeum,przepraszam w archiwum.
    Sprawa psychologa jest bardzo złożona,krótko:"trzeba chcieć,aby chcieć",co sugerowałem na przykładzie adresowanym do siebie,w trosce o nie naruszanie czyjegoś dobra i intymności.Tak jest z treningami mentalnymi.
    Jeśli inni zawodnicy nie chcieli współpracować z dr.Blecharzem,ich wielka strata,a ogromnyy zysk Adama.
    Kiedyś,jako turysta miałem sposobność zafundowania sobie, po cenie promocyjnej (30$+20$)biletu wstępu na taki trening w centrum dydaktycznym NASA (C.Canaveral na Florydzie). Przeżycie niesamowite,dotyczące przełamania właśnie oporów wewnętrznych; wrażenia ciekawe, a potem samopoczucie niebywałe :odwaga, koncentracja,zdolność do samowyciszania.To nie przechwałki,tylko żywa nauka.Boleję,nie kumam po angielsku. W sprawie roli psychologa w sporcie wypowiadałem się już wielokrotnie.Na forum nie zamierzam uprawiać działalności misjonarskiej,dlatego nie często reaguję na posty dotyczace tego tematu.Masz racje,niech w tej sprawie wypowiadają się kompetentni.Ja byłem tylko medium.Ale już wcześniej doceniałem rolę tej dziedziny wiedzy i praktycznych działań,kształtujących ducha sportowego,zwłaszcza w konkurencjach stresogennych.
    Ale się rozgadałem,jak przekupka na jarmarku!!!
    Zupełnie na koniec.
    Sympatyczny 2006, TWOJE przypuszczenia dotyczące moich (nawet zawodowych kiedyś) "antycznych" korzeni,nie są mitologizacją ,tylko rzeczywistością.Co zaś tyczy się muzealnej ciszy i zaciszy nie obejmują one wystygłych harmat, tylko Królewskiego Wilanowa.
    Serdecznie CIĘ pozdrawwiam.

  • anonim

    A ja myślałem, że "Antyk", to z powodu Twoich "dawnych związków z artylerią" (w moim domyśle - muzealną).
    Teraz to już chyba spadam z tej najniższej półki :)))

  • anonim

    @Barnaba
    Trochę na raty piszę, ten brak czasu...
    Nie sugeruję oczywiście, iż psycholog nie jest potrzebny, ale tego muszą chcieć sami zawodnicy.
    Za czasów Tajnera oprócz Małysza nikt nie skorzystał z pomocy psychologa. Nie wiem czy nie chcieli, czy się po prostu wstydzili, a może było odwrotnie - to psycholog nie umiał trafić do pozostałych zawodników. Osądy na ten temat pozostawiam bardziej zorientowanym w nieznanym dla mnie "świecie psychologii".
    Na tym kończę dzisiaj i przesyłam pozdrowienia z mojej niezbyt wysokiej forumowej półki :)

  • anonim
    Być albo nie być z Adamem, to ....

    @2006,
    Każdy kto pisze na kolanie t.j, w małym okienku i nie na konkursy jest rozpoznawalny. Chyba,że ma prymusowskie ambicje i pragnie kolekcjonować najwyższe oceny z klasówek.
    Posiłkowanie się róznymi nickami, ma i tę dobrą stronę,że pozwala zręczniej poruszać się w tematach tknącymi "pyskówkami",oddzielajacych się wyraźnie charakterem i styistyką od od innej problematyki.
    W tym nicku,jest też sporo przekory w stosunku do żartu zastrzeżenia praw autorkich na nick"ANTYK"(Anty-Kuttin)przez @Marco,toczącego polemiki także z @Matyldą.
    Co się tyczy pozornych sporów o Roberta, to możesz tkwić Przemiły @2006,przy swoim.Ja nie widzę nawet punktów do protokołu rozbieżności.Te detale to drobiazki w porównaniu do dyskusji o "być i nie być" fanem, kibicem sympatykem, a może przeciwnikiem Adama.To dzisiaj kategoria jednoznacznie poróżniająca, dlaczego?
    Pozdrawiam.

  • anonim

    @Barnaba
    Cieszę się z powrotu pod uznany nick, choć ta Twoja ucieczka była niezbyt udana :))) Styl rozpoznawalny od pierwszej linijki.

    Na mamutach owszem, Mateja zanotował jeszcze lepsze występy zarówno za trenera Mikeski oraz za Tajnera, ale nie podczas MŚL. Tyle, że nie o sam wynik mi chodziło, ale podkreślenie, że to 19. miejsce było udanym występem Mateji pomimo sugerowanej przez Ciebie "destrukcji psychicznej".
    Nie poddaję się; skok, w którym stawką było: być albo nie byc w ósemce - zawalony, ale skok: być albo nie być w 30-tce udany, tak jak kolejne trzy skoki (może za wyjątkiem jednego). Wydaje się mi, że nie mniejszą presję odczuwał Mateja skacząc indywidualnie (zwłaszcza po udanych skokach treningowych) a jednak się udało.

  • anonim
    Z poważnymi, poważnie

    @2006,
    Poważnych traktuję super poważnie. Sprawę Roberta, którego nie prześladuję przecież, tłumaczę wyluzowaniem pod wpływem sytuacji Adama.Nie było wewnętrznej i zewnętrznej presji. Natomiast ta "90", to skutek nie wytrzymania presji.Tutaj Robi,w okolicznościach wymagających maksymalnej koncentracji jest przeważnie słaby.To można wyćwiczyć przez trening mentalny. Znam, raczej widziałem, takie scenariusze.Są one chronione,prawnie i zwyczajowo przez zainteresowanych jako tajemnice warsztatowe i osobiste dobra niematerialne.
    Co do stronienia od psychologa,odpowiem oględnie innym pytaniem skierowanym bezpiecznie, do siebie.Po co mam iść do seksuologa? Co powiedzą koledzy,a co pomyśli sąsiadka.A jestem przecież "zdrowym" i dobrym...zawodnikiem,a tu taki wstyd!!!
    W statyscyce dotyczącej skoków nie jestem taki mocny,gdyż interesuje mnie inny aspekt sportu.Ale z tego przeczytałem na forum (mmm_krakow),towynika ,iż za za Mikeski i Tajnera ,chyba Robert na mamutach uzyskiwał jescze lepsze wyniki.Kiedyś przecież i Robert i Wojtek też byli lepsi od Adama.To tylko,takie luźne uzupełnienia.
    W sprawie zasadniczej natomiast,nie urlopuję i pod innym wprowadzeniem do dyskusji powróciłem pod stary nick.
    Pozdrawiam.

  • anonim

    W tym sęk, drogi Air show, że skoki nigdy nie będą już takie jak przed Małyszem i jeśli faktycznie oglądałeś je wtedy, to dobrze wiesz dlaczego.
    Po pierwsze następujące po sobie epoki Schmitta, Małysza, Ahonena szalenie ten sport skomercjalizowały. Starania RTLu, aby uczynić ze skoków zimową formułę jeden w pełni się powiodły. Skoki nie są już kopciuszkiem wśród zimowych dyscyplin. Zainteresowanie nimi wzrosło znacznie i to nie tylko w naszym kraju.
    Po drugie, cóż to znaczy "wymazać z pamięci"? W imię czego? Zapomnieć o takich wyczynach? Skoro do samego końca potrafiliśmy oglądać Mistrza Goldbergera, to chyba potrafimy też oglądać Mistrza Małysza.
    Po trzecie, wkrótce możemy skoków nie oglądać w ogóle, a w każdym razie bardzo wybiórczo. Zasłanianie się posiadanym w kablówce Eurosportem nie zmienia tego, ze tam takie imprezy jak MŚ w Lotach są traktowane jak puchar o złote spinki do mankietów.

  • anonim

    @Antyk
    Ogromnie dziękuję za życzliwość i (kolejną)obszerną odpowiedż. Swoją drogą gdy przyglądam sie tym ilościom linijek do mnie adresowanych, to czuję się trochę jak sadysta, zmuszający Cię do mrówczej pracy w taki piękny, niedzielny wieczór :)
    Rzeczywiście, moje porównanie klasy pana K. i pana L. niezbyt trafne. Kuttinowi czegoś (być może jeszcze) brakuje (może doświadczenia?), ale nie zgodzę się w pełni z Tobą. Jeśli faktycznie tak jest, że zawodnicy są zniszczeni psychicznie, to jak wyjasnić 19. miejsce Mateji podczas zawodów indywidualnych (jego najlepszy wynik na MŚ w lotach)? Chyba tak samo trudno jak jego 90-cio metrowy skok w drużynówce.
    Pozwól mi mieć nadzieję i jeszcze trochę poczekać; dobre skoki treningowe Polaków (Stoch, Mateja), dobry występ indywidualny (Mateja), i (zaskakujaco) dobry skok w drużynówce (Hula) daje mi wiarę, że drużynę, prowadzoną przez może nie najlepszej, ale przecież nie złej klasy trenera, stać na niespodziankę podczas IO.
    Jeszcze raz ogromnie dziękuję i pozdrawiam.

  • anonim
    Brawo Roar:)

    no i tak Roar zostal Mś w lotach wiedzialm ze tak bedzie,ale wierzylam tez w Ahonena...Szkoda ze Finowie nie dali rady w druzynie ale mysle,ze srebrny medal tez ich zadowolil!:DGratulacje dla Ljokelsoeya i jego druzyny!!!!:)

  • Karolina doświadczony

    "Współczuję Heinzowi Kuttinowi. Trzeba mieć stalowe nerwy, by wytrzymać presję, która teraz na nim ciąży. Znam to z autopsji. Kiedy wszystko idzie jak z płatka, podziwiają mnie i gratulują sukcesów. Wystarczy jednak, że jest coś nie tak, i z miejsca norweskie media rozpętują burzę. Winny jest wtedy tylko jeden Fin Kojonkoski. Ja się nie obrażam, nie mam pretensji. Powiem więcej, wolę medialny szum niż ciszę. Trudno powiedzieć, co będzie z Małyszem. Na razie wygląda to źle, ale ktoś taki jak on potrafi wychodzić z największych opresji. Podczas igrzysk olimpijskich na skoczni w Pragelato będzie wiało z tyłu. To szansa dla takich jak on. Kto wie, może ją wykorzysta?"

    to jest wypowiedź p. Kojonkoskiego. Nie po raz pierwszy słyszę, że jest on troche krzywdzony... Tylko czemu nikt nie współczuje naszym zawodnikom?? Przecież oni wykończą się psychicznie.

    @air show
    jeśli Adam będzie dużo pracować, znajdzie w sobie chęć do skakania i posłucha rad wujka i profesorów, którzy nie raz udowodnili, że potrafią mu pomóc, może jeszcze Adam będzie mieć jakieś sukcesy. A co do wypalenia to się nie zgadzam. Owszem mogła się skończyć era Małysza, jako mistrza, ale nie jako zawodnika! Jak już wcześniej mówiłam, Adaś nie jestes jak Martin, czy Sven, którzy do 50 nie mogą wejść

  • anonim

    ja zawsze oglądałam skoki małysza z zaciekawieniem ale bez przesady !!!! przecież on powinien już zakończyć karierę... z każdego konkursu jest coraz gorzej !!!! nawet hula jest lepszey od niego (nie w klasyfikacji generalnej...) !!!!!! Fakt, jak nie będzie małysza to wy, polacy nie będziecie mieli żadnego dobrego zawodnika ale prawda jest taka:
    małysz już się wypalił !!!!

  • air show stały bywalec

    Uff, nareszcie mogę skoki oglądać bez nerwów. Już nie ściska mnie w żołądku przed skokiem Adama. Już nie muszę się martwić, że coś pójdzie nie tak, już nie czekam na skok Adama z nadzieją, że pokaże klasę. Teraz oglądam skoki Małysza tak samo jak innych Polaków z życzliwym zainteresowaniem, ale bez wygórowanych nadziei. Wiem, że skoczy, może się uda wejść do 30, odnotuję ten skok w myślach, a następnie zajmę się oglądaniem tych, którzy w tym sporcie się naprawdę liczą. Jednym słowem jest tak, jak przed Małyszomanią. Myślę, że trzeba ten okres wymazać z pamięci (potraktować jak piękny sen, z którego przecież w końcu trzeba się obudzić) i powrócić do rzeczywistości. Trzeba zacząć traktować skoki, tak jak przed 49 TCS, oczywiście tyczy to tych, którzy przedtem wiedzieli, że taka dyscyplina sportu istnieje.

  • Glon doświadczony
    Nagano powraca!!!

    Małysz był wtedy 51 i 52.

    To już jest koniec.

  • anonim
    nie święci garnki lepią, antyk też

    @2006,
    Skoro zostałem postawiony w stan...żartuję.

    Odpowiadam. W przeciwieństwie do tezy, postawionej na tym forum przy "sprawie nacisku na próg" przez Adama ,że odpowiedzi są mądre tylko nie takie mądre są natomiast zadawane pytania. Nie twierdzę, iż nie masz racji.
    Wiem, chodzi Ci o Harry'ego i Indora. Z tymi adwersarzami miałem już po kilka starć.Dotyczyły one kultury języka i czepiania się niektórych forumowiczów.
    Moje odniesienia dotyczyły konkretnych tekstów i myśli w nich wyrażonych, a także prztyczek,których zainteresowani się domyślają .
    Z niedojrzałym spotem nie dyskutuję.
    Natomiast co do jednego hasła stanowiącego motyw każdego bez mała postu, nawet po zmianie jego brzmienia nie mogę odnosić się z programowym potępieniemi z tego względu za nie ponosić współodpowiedzialności.
    Niestety ,należę do tych, którzy nie patrzą tylko na górne półki. To jest moja słabość.

  • jozek_sibek profesor
    @harry

    Ja mam dołączyć do bossa? Zwruciłem uwagę,że jak macie sie wyzywać to idżcie gdzieś indziej-a Ty mi mówisz,że jestem jego obrońcą!!!
    Czy to ważne kto zaczął,jeśli robisz to co on - to już do niego dołączyłeś.
    Pozdrawiam.

    Ps.Na ordynarne zaczepki,lepsze jest ignorowanie gościa.

  • harry weteran
    obronca cnot

    @jozek_sibek

    Jesli Ci odpowiadaja wyzwiska serwowane przez bossa jakoby nasi skoczkowie to "cioty" i propzycje treningow przez "masturbacje" i "suchym chlebie dla konia" to dolacz do niego.... Nie ja zaczalem wyzwiska i bede kontynuowal az czubkowi wybije z glowy obrazanie i nasmiewanie sie z naszej druzyny.

    Dodam do wypowiedzi co niektorych, ze Malysz jest panem dla siebie. sam sobie utala starty treningi itp... Kuttin nic nie ma do gadania: Adam mysli,ze sobie sam da rade i wie jak sterowac swoim organizmem-sam to kiedys powiedzial-to on jest omnibus-poza tym dla Faktow -powiedzial , ze juz od dawna nie zyje samymi skokami... Nikt mu nie pomoze jesli nie uswiadomi sobie ,ze jeszcze nie pozjadal wszywstkich rozumow.
    To jest jedyna rzecz w obronie Kuttina. Cos mi sie zdaje ,ze to nie Kuttin rzadzi....

  • anonim
    --

    @2006
    Kilka osob tutaj ma takie poglady, jakby zastosowalo sie do Twoich rad, zamiast mnie:D
    Ja wyrazilam tylko swoje zdanie na ten temat. Nie jestem za krytykowaniem skoczkow za inny wyglad albo zachowanie, bo nasza (polska) mentalnosc jest taka, jaka jest i jakby Romoeren, albo jakis inny skoczek, byl przecietny, to na pewno przyczepilibysmy sie wlasnie do tego, ze jest bezbarwny. Cieszmy sie wiec z tego, co mamy :D

  • anonim

    @Realista
    Dużo w tym racji, przez ostatnich kilka sezonów wyniki w drużynówce "podciągał" Adam Małysz. Polska nigdy nie mogła pochwalić sie dobrą drużyna skoczków. Zdarzało się oczywiscie parę wyjątków.

  • anonim
    Zanim zrzucać winę na Kuttina...

    A jak drzewiej bywało?

    Polacy po raz pierwszy wystąpili w MŚ już w 1982 roku (Oslo-Holmekollen, 26 luty 1982) i zajeli 14. miejsce (skład: P.Fijas, B. Zwijacz i S. Pawlusiak). Po raz drugi drużynę wystawili w 1987 roku. Miało to miejsce podczas Mistrzostw Świata w Oberstdorfie. Zespół w składzie: Piotr Fijas, Tadeusz Bafia, Zbigniew Klimowski, Jan Kowal zajął bardzo odległą 13. pozycję. Dwa lata później podczas MŚ w Lahti Polacy poprawili się tylko o jedno oczko.

    Na następny start polskiej drużyny w zawodach zespołowych na imprezie wielkiej rangi przyszło nam czekać aż do 1997 roku. Wówczas czwórka w składzie: Małysz, Mateja, Długopolski, Skupień zajęła 10 miejsce. Rok później na Igrzyskach Olimpijskich w Nagano "biało-czerwoni" poprawili się o dwie pozycję. Trener Mikeska desygnował wówczas do boju ekipę w składzie: Małysz, Mateja, Skupień i Kruczek. Do udanych nie należał także występ na Mistrzostwach Świata w Ramsau rozegranych w 1999 roku. Polska drużyna (Małysz, Mateja, Skupień, Kruczek) uplasowała się wtedy na 9 pozycji.

    I to jest nasze "miejsce w szeregu"...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl