Strona główna • Fińskie Skoki Narciarskie

Janne Ahonen skakał po alkoholu...

Pięciokrotny triumfator Turnieju Czterech Skoczni - Fin Janne Ahonen zaprezentował w Helsinkach swoją biografię "Królewski Orzeł", autorstwa dziennikarza Pekki Holopainena.


Zawodnik przyznaje w niej, że skok na odległość 240 metrów w Planicy w 2005 roku oddał na "ciężkim kacu po całonocnej zabawie". Janne Ahonen uzyskał wtedy odległość o metr lepszą od Bjoerna Einara Romoerena, ale przewrócił się po lądowaniu i rekord świata nie został uznany. W dalszym ciągu należy on do Norwega i wynosi 239 metrów. Po brawurowym skoku, Ahonen upadł i dotkliwie się potłukł.

"Pamiętam, że kiedy podbiegł do mnie personel medyczny próbowałem go odpędzić i starałem się uciec. Odmówiłem odwiezienia do szpitala, ponieważ obawiałem się badania krwi. Nie chciałem, żeby wszyscy dowiedzieli ile mam promili we krwi. Było mi strasznie głupio" - mówi Janne.

Ahonen zgodził się również zdradzić co działo się w nocy, przed pamiętnym konkursem w słoweńskiej Planicy. "Wypiliśmy z chłopakami skrzynkę piwa w pokoju hotelowym. Później postanowiliśmy udać się w miasto. Odwiedziliśmy w Krajnskiej Gorze wszystkie możliwe knajpy. Rano, po powrocie do hotelu, wyszedłem na balkon i zapaliłem papierosa. Dopiero wtedy dotarło do mnie jaki byłem głupi. Powiedziałem do kolegów, że za chwilę będziemy startować na największej skoczni świata. Żałowaliśmy tego co zrobiliśmy i zastanawialiśmy się w jaki sposób powinniśmy to wyjaśnić"  - dodaje skoczek.

Norwescy dziennikarze z VG wydawali się lekko zszokowani wyznaniami skoczka. Jeden z nich zadał pytanie Ahonenowi, czy spotkał w klubach zawodników z innych drużyn i czy byli wśród nich Norwegowie. "Widziałem innych zawodników. Czy byli tam też Norwegowie? Hmm, nie przypominam sobie" - odpowiedział, szyderczo się uśmiechając

Zawodnik opowiedział również co działo się na kilka minut przed pamiętnym skokiem. "Było mi niedobrze, bolało mnie całe ciało. Przez kaca nie mogłem się skoncentrować. Nie poszedłem na rozgrzewkę przed konkursem, gdyż bałem się konfrontacji z trenerem.  Zionęło ode mnie alkoholem, nie chciałem,  żeby w ten sposób dowiedział się co się stało" - przyznaje Ahonen.

Na koniec Ahonen podziękował za owocną współpracę z Pekką Holopainenem.