Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Spokojnie zmierzam do celu"

Dobiegł końca pierwszy weekend skakania na igelicie. Inauguracja Letniej Grand Prix w Hinterzarten przebiegła pod znakiem upałów, orłów i nowego systemu oceniania skoków, który narobił sporego zamieszania - szczególnie wśród kibiców i dziennikarzy.


Trzeba jednak przyznać, że po pierwszych próbach trenerzy i zawodnicy wyglądają w większości na przekonanych, choć wytykają pewne mankamenty. Tak w każdym razie wynika z wypowiedzi naszych skoczków, którzy w Hinterzarten spisali się poza Adamem raczej przeciętnie, choć nie raz pokazywali że stac ich na dalekie skoki.

Marcin Bachleda rozczarował swoim skokiem w pierwszej serii, choć jego próba przed konkursem była bardzo obiecująca: "Nie potrafię tego wyjaśnić. W serii próbnej były lepsze warunki. Oba skoki były do siebie podobne. Nie jestem do końca przekonany do tego nowego systemu oceniania, ale chyba nie ma aż takich dużych różnic w tym, co było wcześniej. Oczywiście jak ktoś skoczy bardzo daleko a jest nisko w klasyfikacji to można spekulować czemu tak jest. Powiem jeszcze, że chyba jednak za mało punktów jest dodawanych skoczkom, którzy skaczą przy trudnym wietrze w plecy. To nadal nie jest do końca sprawiedliwe" - uważa zakopiańczyk. 

Kamil Stoch zdobył dziś swoje pierwsze punkty ale ambitny skoczek uważa że wciąż ma wiele do poprawienia: "Oba moje skoki były w miarę przyzwoite, ale wciąż wiele im brakuje i wiem czego. Nie potrafię utrzymać stabilnej pozycji dojazdowej. Albo tyłek leci mi w dół i wybijam się za bardzo do góry albo wybijam się za bardzo do przodu. Tak właśnie było dziś w drugiej serii. Ogólnie jednak jestem zadowolony z konkursu - są pierwsze punkty do klasyfikacji. W drugim skoku nie czułem nawet że miałem mocny tylny wiatr, ale tak ostatnio często mi się zdarza" - powiedział Kamil. 

Adam Małysz może mówić o sukcesie, zmieścił się bowiem w pierwszej szóstce. Z drugiej strony mógłby czuć się skrzywdzony przez nowy system oecniania, gdyż licząc tylko odległości skoków, spokojnie zająłby miejsce na podium: "Miałem wyraźnego pecha w drugiej serii. Na początku dostałem podmuch z przodu zaraz na buli, a potem nagle cisza. I tu widać mankament tego nowego systemu - bo wiatr mi policzono tak, jakbym nie miał żadnego, a miałem bardzo trudne warunki. Wywindowało mnie nagle w górę a potem szybko spadałem. W pierwszej serii też były dziwne przypadki - zawodnicy dostawali wiatr właściwie boczny, który im przeszkadzał, a dostawali ujemne punkty jakby mieli wiatr korzystny. Na coś takiego skarżył się Martin Schmitt. Więc trzeba to jeszcze dopracować. Ale i tak ten system jest bardziej sprawiedliwy niż to, co było kiedyś."

Spytaliśmy również Adama co sądzi na temat zawartych w wydanej niedawno biografii Janne Ahonena wynurzeń (skoczek przyznał się, że w 2005 roku w Planicy ostro zabalował i swój słynny skok na 240 metrów oddał na kacu co zapewne było przyczyną tak imponującej odległości ale i upadku na skoczni): "Uważam że to jego sprawa. Wszyscy jesteśmy ludźmi i popełniamy różne błędy. Nie chcę bronić jego zachowania ale trzeba zauważyć, że było to bardzo szczere wyznanie. Być może pozwolił sobie na to bo miał kończyć karierę a teraz jednak wraca na skocznię i stąd też taki szum. Wiadomo, że Finowie lubią alkohol. Wystarczy spojrzeć na Mattiego Nykänena czy Harriego Olli. Wiadomo, że sport nie powinien się kojarzyć z papierosami i alkoholem, ale sportowcy to też ludzie i różne sytuacje się zdarzają - stwierdził nasz najlepszy skoczek. 

Adam ocenia cały weekend w Hinterzarten pozytywnie i jest dobrej myśli co do dalszych letnich występów: "To są pierwsze starty. Spokojnie zmierzam do celu" - zakończył z uśmiechem wiślanin.

Możemy tylko liczyć na to że ten cel Adam osiągnie już w Pragelato, dokąd skoczkowie wyjadą jutro rano.

Korespondencja z Hinterzarten, Marcin Hetnał