Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz "Czuję się zbudowany" - konferencja po Mistrzostwach Polski

Dwudziestym zimowym tytułem mistrza Polski dla Adama Małysza skończyły się rozpoczęte w marcu a dokończone w grudniu 2009 Mistrzostwa Polski. Na konferencji stawiła się najlepsza trójka zawodów, Małyszowi towarzyszyli Kamil Stoch i Stefan Hula, byli też dwaj prezesi Polskiego Związku Narciarskiego.


Na konferencji zawodnicy tryskali dobrym humorem, szczególnie Adam Małysz. Gdy pytanie zadawał mu szef wyszkolenia PZN Marek Siderek, Adam poprosił go, by się przedstawił i powiedział jaką redakcję reprezentuje. Wszystkim udzieliła się świąteczna atmosfera a pobyt w domu wprawił ich w dobry humor.

Konferencję rozpoczął wiceprezes PZN Andrzej Wąsowicz. „Cieszę się, że udało nam się przeprowadzić zawody. Kieruję głębokie ukłony w kierunku sędziów, działaczy, Centralnego Ośrodka Sportu i wszystkich ludzi, którzy chwycili wczoraj za łopaty – a przecież mieliśmy Dzień Bożego Narodzenia. Gdyby nie ciężka praca do późnych godzin, nie byłoby konkursu. A podejmowaliśmy decyzję trochę w ciemno, bo prognozy nie mówiły jednoznacznie, że konkurs da się rozegrać. Udało się.” Rzeczywiście – w całej okolicy od kilku dni nie ma już śniegu a temperatury sięgały czternastu stopni Celsjusza. Na skoczni było jednak mnóstwo śniegu a stan zarówno najazdu (mrożone tory) jak i zeskoku był zupełnie zadowalający.

Jako pierwszy swój wystep podsumował trzeci dziś Stefan Hula: „Jestem zadowolony ze swoich skoków, były poprawne. Wynik też bardzo fajny – miejsce na podium to sukces. Skocznia była bardzo dobrze przygotowana. Skakałem dziś u siebie, ale realnej przewagi nie miałem, bo nie trenuję tu częściej, niż reszta kadrowiczów." (Tu wtrącił się Adam Małysz z pytaniem „jak to nie miałeś przewagi, a kibice?”). Gdy Stefan Hula opowiadał, że ze skoczni do domu ma tylko pięć minut samochodem, Kamil Stoch dodał, że burmistrz Szczyrku obiecał Stefanowi wyciąg spod domu na skocznię.

Kamil Stoch, pierwszy na półmetku zadowolić sie dziś musiał srebrnym medalem: "To był dla mnie dobry dzień. Mam medal i jest to fajne zwieńczenie Świąt Bożego Narodzenia." Kamil docenił też starania organizatorów, którzy w dzień Bożego Narodzenia naśnieżali skocznię i zdążyli z przygotowaniem na ostatnią chwilę. „Na to, co natura nam pod koniec grudnia zgotowała, to stan obiektu oceniam bardzo dobrze. Gdy na półmetku prowadziłem, odczuwałem lekkie zdenerwowanie, ale teraz i tak panuję nad nerwami dużo lepiej niż kiedyś. Nie straciłem koncentracji, skok był nieudany raczej z powodu słabych warunków, choć też na progu popełniłem malutki błąd. Po konkursie uśmiechnąłem się do siebie myśląc >Pan Bóg dał, Pan Bóg wziął< bo w pierwszej serii miałem świetne warunki a w drugiej naprawdę kiepskie. Ale gwoli sprawiedliwości, to prawie wszyscy tak dziś mieli, choć Adam akurat na odwrót – w pierwszej słabe, w drugiej bardzo dobre.”

"Przed Turniejem Czterech Skoczni moja forma jest dobra a co ważniejsze – stabilna, nie ma żadnych wpadek, dlatego czuję się pewnie." Skoczek tradycyjnie nie chciał mówić o żadnych konkretnych celach ani zapowiadać jakie miejsca w poszczególnych konkursach uzna za satysfakcjonujące: "Mogę obiecać tylko walkę. Będę dawał z siebie wszystko i mam nadzieję, że będę też uśmiechał się do kamer po skokach. Tylko tyle i aż tyle”. Kamila cieszy to, że w Pucharze Świata skacze ostatnio tak dobrze, jak Adam Małysz. „Chciałbym, żeby jeszcze inni skoczkowie dociągnęli do nas poziomem. Wówczas rywalizacja byłaby jeszcze ciekawsza. Myślę, że niedługo się tak stanie.”

Adam Małysz był uśmiechnięty i zrelaksowany: „W tak trudnych warunkach jak dzisiejsze – bo wiatr naprawdę co chwila zmieniał kierunek - udało się przeprowadzić Mistrzostwa w bardzo miłej atmosferze. Mój pierwszy skok był mało udany, ale drugi natchnął mnie optymizmem. Ostatnio drugie skoki psułem, teraz jest już inaczej. W drugiej serii skoczyłem 106 metrów, to punkt HS tej skoczni, ale tylko metr krócej od rekordu. Nie jest łatwo skoczyć tu dużo dalej. Mi się kiedys udało na treningu 109, Marcin Bachleda skoczył raz 110 ale kończył skok na plecach" - mówił świeżo upieczony Mistrz Polski.

"Czuję się zbudowany przed Turniejem, choć treningi przedświąteczne z powodu wiatru i topiących się torów średnio nam się udały. Ostatni skok 23 grudnia skakałem prawie po ciemku i w trudnych warunkach. Teraz wraca czas zawodów i będę musiał w sportowej rywalizacji udowodnić, że jestem mocny i że nie psuję już drugich skoków konkursowych" - zakończył wiślanin.

Swój komentarz dodał też Apoloniusz Tajner: ”Rywalizacja była bardzo wyrównana, w drugiej serii włączył się do niej również Krzysiek Miętus i udowodnił, że warto go zabrać na Turniej Czterech Skoczni. W pierwszej miał ewidentnego pecha do warunków. Dziękuję wszystkim, którzy wstali od świątecznych stołów i pomogli nam przygotować skocznię. Myślę, że się opłaciło, bo oglądaliśmy konkurs na wysokim poziomie i kilka naprawdę dalekich skoków.”

Na zakończenie głos zabrał Wojciech Bydliński, burmistrz Szczyrku: „Bardzo się cieszę, że te Mistrzostwa odbyły się u nas. Dziękuję zawodnikom, że swoim występem i sportowymi emocjami zrekompensowali turystom brak śniegu i warunków narciarskich.”

Korespondencja ze Szczyrku, Marcin Hetnał