Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Martin i Sven – Dwóch buntowników? Wywiad cz1

Przedstawiamy pierwszą część długiego, naszym zdaniem, niezwykle interesującego wywiadu, jaki udzielili dwaj czołowi zawodnicy niemieckiej kadry A: Martin Schmitt i Sven Hannawald jednemu z najbardziej poczytnych dzienników naszych zachodnich sąsiadów, w połowie lipca tego roku. Wywiad ten rzuca światło na wiele wydarzeń, które zaszły tej wiosny, a co do których było dużo niejasności i krążyło mnóstwo, nie mających nic wspólnego z prawdą, plotek. Ze względu na to, że jest to naprawdę obszerny materiał, pozwoliłyśmy sobie podzielić go na trzy części, które kolejno będą ukazywały się na stronach naszego serwisu w ciągu najbliższych dni. Tytuły poszczególnych odcinków pochodzą od redakcji. Zapraszamy i życzymy przyjemnej lektury w czasie letnich upałów. :)

Jest lato, a oni wciąż latają. Najbardziej utytułowani skoczkowie ekipy Niemiec, Sven Hannawald i Martin Schmitt przygotowują się do udziału w pierwszych zawodach tego sezonu (9-10 sierpnia 2003 w Hinterzarten). Wraz z objęciem posady przez Wolfganga Steierta, nowego szkoleniowca, położyli oni kres pogłoskom o rzekomym konflikcie w drużynie podczas Mistrzostw Świata w Val di Fiemme. „Dalej trzymamy się razem” powiedzieli podczas wywiadu udzielonego Stefanie Wahl.

Czy przeczytaliście już nowe przygody Harry’ego Potter’a?

Hannawald: Nie, ponieważ mój angielski nie jest wystarczająco dobry, a niemieckie wydanie ukaże się dopiero początkiem listopada. Niestety nie mam wystarczająco czasu, aby czytać książki.

Schmitt: Nie jestem fanem książek fantastycznych, dlatego ich nie czytam.

Więc jak to zrobiliście, że spełniło się wasze życzenie i nowym trenerem kadry został Wolfgang Steiert?

Hannawald: Ach, my go tylko zaproponowaliśmy na to stanowisko. Później powstały różne nagłówki w gazetach dotyczące tej zamiany. Niemiecki Związek Narciarski (DSV) zaprosił na rozmowy każdą ze stron, również skoczków. Ale nie tylko nas dwóch, wszystkich członków drużyny. Po tych rozmowach DSV zdecydowało, że trzeba wprowadzić zmiany. To nie zależało tylko od naszej dwójki. Co by to było, gdyby ogromny związek, słuchał nas, dwóch „malutkich”

Ale, czy teraz nie odetchnęliście głęboko?

Hannawald: Nie. Nie wierzę też w to, że wywarliśmy tak duży wpływ, jak wielu uważa.

Pomimo tego, uchodzicie za buntowników, którzy mają tak zwane szwarzwaldzkie koneksje, które ułatwiły dojście do władzy

Hannawald: Wow, o czymś takim jeszcze nie słyszałem.

Schmitt: Z naszej strony wygląda to troszeczkę inaczej, ale jeżeli coś takiego zostało napisane, nie można się nawet bronić. Na wiosnę działo się sporo wokół tego tematu, dla nas jest to już zamknięty rozdział. To, co było nie gra już żadnej roli. Jesteśmy teraz zajęci przygotowaniami do nowego sezonu.

Co zmieniło się w drużynie od czasu odwołania trenera Heβ’a i objęciu posady przez Steiert’a?

Hannawald: Dalej trzymamy się razem. To, co nas zawsze wyróżniało, wspólne dążenie do osiągnięcia najlepszych rezultatów. Po Mistrzostwach Świata było wiele spraw, które narastały jedna na drugą. Wzajemnie się poprawialiśmy i ta jedność drużyny „poszła” wtedy w różnych kierunkach. Wraz z zamianą, mogliśmy położyć kres kłótniom i zacząć wszystko od zera.

To znaczy, że nie po raz pierwszy „kierownik” drużyny Martin Schmitt, potrafił grupę zjednoczyć?

Schmitt: Kierownikiem już dawno nie jestem, raczej kimś w rodzaju rzecznika drużyny. Podczas sezonu były problemy, które nie dały się tak prosto rozwiązać i na które jednostka nie miała większego wpływu. Ubiegły sezon nie przebiegł tak szczęśliwie, zwłaszcza Mistrzostwa Świata. Ale wszyscy uważamy, że z Reinhardem Heβ’em odnieśliśmy największe sukcesy. Teraz nastąpiła zmiana i w tym momencie panuje w drużynie świetny klimat.

Jakich trików użyje Wolfgang Steiert, aby wszyscy byli zadowoleni, a nie zazdrościli innym członkom zespołu?

Hannawald: W tym roku to już nie problem, aby utrzymać ludzi razem. Z naszej strony to nigdy nie był problem. Bardziej ze stron innych kolegów, którzy może myśleli, że ta dwójka osiągnęła więcej niż ja, nie będę się z nimi zadawał. Ale my przecież jesteśmy ulepieni z tej samej gliny.

Reinhard Heß wysłał na pierwsze zajęcia fax z życzeniami wszystkiego dobrego. Szczodry gest?

Schmitt: Nie było żadnej kłótni. Ale na pewno sprawa nie potoczyła się tak pięknie. Ale pomimo tego to był piękny gest z jego strony. Podczas zajęć w Oberhof przyglądał się naszemu treningowi.

na podstawie Stuttgarterr Zeitung

tłum. z języka niemieckiego: Annia