Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: "Nie czuję się liderem"

Polscy kibice wiążą spore nadzieje z występem naszych skoczków na tegorocznym Turnieju Czterech Skoczni. Obok Adama Małysza najsilniejszym punktem kadry jest obecnie - jak zresztą od kilku lat - Kamil Stoch. Dwudziestodwuletni skoczek z Zębu po raz pierwszy jednak od początku sezonu zimowego regularnie punktuje i nie denerwuje już fanów swą chimeryczną formą, która sprawiała, że zawodnik czasem walczył jak równy z równym z najlepszymi, a czasem nie kwalifikował się do konkursu.

Kamil twierdzi, że czuje się pewny siebie, ale nie zadziera nosa. Uważa, że wciąż może coś w swych skokach poprawić i wciąż może się czegoś nauczyć od Adama Małysza. „Adam jest wielkim mistrzem i ma w sobie wiele rzeczy, których można się od niego nauczyć. Ja mógłbym się na pewno od niego uczyć odporności psychicznej" uważa Stoch. Po zawodach w Engelbergu, gdzie w trzech konkursach zgromadził łącznie wiecej punktów od Małysza, Kamila spytano, czy uważa, że w jakimkolwiek elemencie uważa się za lepszego od utytułowanego kolegi. „Nie mnie to oceniać, niech to oceniają eksperci. Ja się cieszę, że doszedłem do poziomu, który pozwala mi wchodzić do pierwszej dziesiątki Pucharu Świata”.

"Po raz pierwszy mam dobrą formę od samego początku sezonu zimowego i to bardzo cieszy. Dyspozycja jest bardzo wysoka jak na ten okres zimy. Co nie znaczy, że nie może być jeszcze lepiej. Dla mnie ważne jest to, że forma jest stabilna, nie ma jakichś zdecydowanie gorszych skoków. Moje skoki poprawiają się w całości, forma poszła do góry w każdym elemencie, nie ma tak, że mam dużą moc a słabą technikę, albo świetne wyczucie w powietrzu, ale kiepskie wybicie. Oczywiście cały czas mam nad czym pracować" - uważa tegoroczny Mistrz Polski z dużej skoczni.

"Uspokoiłem się wewnętrznie, jestem pewny siebie. Dobre miejsca w Pucharze Świata sprawiły, że mam luz psychiczny, nie spinam się. Nie muszę już z niecierpliwością czekać na szczyt formy, realizuję swoje zadania krok po kroku. I jedno napędza drugie – dobre wyniki to spokojna głowa a spokojna głowa pomaga w dobrych wynikach" - wyjaśnia Stoch.

Czy Kamil znalazł sosób, by radzić sobie z oczekiwaniami kibiców, które rosną wraz z formą skoczka i rangą zbliżającej się imprezy? "Do każdych zawodów podchodzę tak samo – Mistrzostwa Polski czy Igrzyska Olimpijskie. Nie patrzę na rangę w momencie przygotowania. Mam po prostu zadanie do wykonania – skakać jak najlepiej, dać z siebie wszystko. Muszę być całkowicie skoncentrowany na celu, oddać dwa dobre skoki a wynik sam przyjdzie" - tak uważa Kamil.

Skoczek sądzi, że jego obecna forma to efekt ciężkiej pracy w trakcie okresu przygotowawczego. "Jestem dobrze przygotowany do Turnieju Czterech Skoczni, niczego mi nie brakuje. Ani od strony materialnej, ani technicznej. Czuję, że pierwsza dziesiątka PŚ jest blisko i chciałbym do niej wskoczyć, może już w najbliższych konkursach, ale nie jest to mój priorytet. To taki cel poboczny, najważniejsza jest koncentracja na dobrych skokach a ten cel przyjdzie sam. Oczywiście bycie wśród najlepszych dziesięciu i brak wymogu kwalifikacji też daje dużo pewności siebie" mówi zawodnik.

Od 10 lat polskie skoki narciarskie dzieli się w zasadzie na Adama Małysza i „resztę”. W tym sezonie po raz pierwszy od długiego czasu jest Polak, który w Pucharze Świata prezentuje podobny do Małysza poziom. Jednak Stoch uważa że być w podobnej co Małysz formie nie jest celem samym w sobie. „Skoki to indywidualny sport. Jeśli jest akurat konkurs drużynowy, to owszem, wszyscy staramy się równać do najlepszego. Ale w konkursach indywidualnych każdy patrzy na siebie. Oczywiście – patrzymy na swoje wyniki wzajemnie, też nam zależy na kwotach startowych, atmosfera też się poprawia jak kilku regularnie punktuje. Ale ostatecznie, najważniejszy jest wynik indywidualny, a nie kto kogo goni czy wyprzedził" przekonuje Stoch.

Kamil mówi, że po stworzeniu osobnego zespołu dla Adama Małysza nie czuje się liderem drużyny. "Teraz nie ma zdecydowanego lidera. Jest świetna atmosfera, traktujemy się po partnersku, wszyscy jesteśmy w podobnym wieku. Nie ma nieporozumień, czy sporów." Na skoczniach W Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen, Innsbrucku i Bischofschofen lubi skakać, ale nie ma wśród nich jakiejś ulubionej. "Stara prawda wśród skoczków jest taka, że jak się dobrze skacze, to każda skocznia jest ulubiona. Ale jeśli miałbym wskazać jakąś szczególną dla mnie skocznię na świecie, to jest to Letalnica w Planicy" - ocenia Stoch.

Kamil startował w Turnieju cztery razy. Najlepszy występ zaliczył trzy lata temu. Zajął wtedy 15. miejsce w klasyfikacji generalnej a w konkursie na skoczni im. Paula Ausserleitnera w Bischofschofen zajął 9. miejsce.