Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "To jest technika na dzisiejsze czasy"

Adam Małysz w noworocznym konkursie w Garmisch-Partenkirchen uplasował się na 11. miejscu. "Orzeł z Wisły" nie traci dobrego nastroju i wierzy, że kolejne konkursy będą dla niego jeszcze bardziej udane.

"Wydawało się, że ten mój finałowy skok był fajny, jednak w porównaniu do tych ostatnich zawodników, trochę mi zabrakło. Wydaje mi się jednak, że pod koniec konkursu zrobiły się nieco lepsze warunki. Było coraz zimniej, więc i noszenie lepsze" - powiedział Adam Małysz.


"Cały czas moja technika jest niezła, ale nie jest to jeszcze to, czego byśmy chcieli. Brakuje odpowiedniego kierunku wybicia, co było widać przy skoku Simona Ammanna, który wyszedł bardzo płasko z progu, ale odleciał niebywale daleko w drugiej fazie. To jest technika na dzisiejsze czasy. Przy tym sprzęcie i tych skoczniach trzeba w ten sposób skakać. Ja jestem już trochę stary, więc jest to dla mnie trudne, ale staram się. Muszę spokojnie iść do przodu, małymi kroczkami i mam nadzieję, że zrealizuję swoje cele. Trzeba być optymistą przed kolejnymi zawodami i walczyć" - dodał "Orzeł z Wisły".

"W tym Turnieju Czterech Skoczni już były niespodzianki np. w przypadku świetnej postawy Andreasa Koflera czy Janne Ahonena. Walka o zwycięstwo będzie z pewnością trwała do samego końca. Oby jeszcze był tu jakiś polski akcent" - podsumował najlepszy polski skoczek.

"Jeśli chodzi o Sylwestra to spędziliśmy go tradycyjnie. Zjedliśmy kolację o 20-tej, poczekaliśmy do północy, wypiliśmy po lampce szampana na zewnątrz, życzyliśmy sobie wszystkiego najlepszego i poszliśmy spać. Niestety nie da rady inaczej w trakcie startów. Na pewno będzie trudno o podium w Turnieju, ale na wysoką lokatę nadal mam szansę. Skocznia w Innsbrucku jest fajna, nowoczesna i podobnie jak wszędzie, trzeba pakować do przodu" - zakończył ze śmiechem Małysz.

Korespondencja z Garmisch-Partenkirchen, Tadeusz Mieczyński