Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Mam nadzieję, że w Kulm się odrodzę"

Adam Małysz mimo słabszego występu w Bischofshofen nie traci zimnej krwi i wierzy, że wkrótce znów zacznie skakać na najwyższym poziomie.

"Zadowolony nie mogę być ze skoków tutaj. Przede wszystkim moja prędkość na progu była bardzo słaba. Ciężko jest skakać, jadąc o dwa kilometry wolniej od np. Janne Ahonena. To przekłada się na dziesięć metrów straty albo i więcej. Nie wiem czym to było spowodowane, bo i w Oberstdorfie i w Garmisch moje szybkości były zadowalające" - mówił po konkursie Małysz.


"Skoki same w sobie też nie były takie jak bym chciał. Muszę na spokojnie popracować nad tą techniką, bo na razie nie było na to czasu, mamy zawody za zawodami. Teraz jadę do Kulm, a później prawdopodobnie do Sapporo nie pojadę i będziemy trenować. Trudno jest mi się tłumaczyć, nic nie mogę sobie zarzucić, bo latem bardzo solidnie się przygotowywałem. Cały czas jestem optymistą i wierzę, że ta forma w końcu przyjdzie i praca, którą wykonałem latem, zaprocentuje" - kontynuuje "Orzeł z Wisły".

"Warunki dziś również nie były do końca sprawiedliwe. Na początku wiało lekko pod narty, potem wiało w plecy. Austriacy obliczyli nawet, że na tej skoczni co 20 minut zmienia się wiatr. Jest to bardzo ciekawe zjawisko" - przyznaje Małysz.

"Nie wierzę, że Ammann specjalnie zepsuł skok w kwalifikacjach, żeby skakać na początku serii. Zawodnik tej klasy nie stara się lądować za wcześnie, było po prostu widać, że zepsuł ten skok, nie wierzę tu w żadną taktykę. Nie patrzę na kombinezony Austriaków, koncentruję się na sobie, muszę poprawić wszystkie niedociągnięcia, które popełniam na progu. Patrzenie na kogoś innego byłoby głupotą" - kwituje najlepszy polski skoczek.

"Jestem zbyt doświadczonym zawodnikiem, żeby teraz panikować i próbować wszystkiego. Nie obawiam się, że start w lotach może coś popsuć. Tam trzeba bardziej odbijać się do przodu i mam nadzieję, że w końcu właśnie tam mi to zaskoczy. Cały czas mam problem, który polega na tym, że spadam z progu, nogi podjeżdżają pode mnie. Gdy się dobrze skacze to każdy mamut jest przyjemny. Mam nadzieję, że się tam odrodzę" - z optymizmem zakończył Adam Małysz.

Korespondencja z Bischofshofen, Tadeusz Mieczyński