Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Grzegorz Miętus: "Wykorzystuję co się da w powietrzu"

Grzegorz Miętus był bardzo szczęśliwy po dzisiejszych kwalifikacjach. Nasz młody reprezentant skoczył aż 132m i zajął znakomite, 7. miejsce.

"Dziś jestem w dużo lepszym nastroju niż w Hinterzarten. Skok w kwalifikacjach oceniam jako bardzo dobry, trafiłem też na dobre warunki i odleciałem" - powiedział po kwalifikacjach Grzegorz Miętus.

"Nie mam jeszcze za dużo siły w nogach, więc wykorzystuję co się da w powietrzu. Od początku skacze mi się tu bardzo dobrze, lubię skakać na tym obiekcie, bo to jedna z największych dużych skoczni. O tym, że w Klingenthal wystartuję wiedziałem już po konkursie indywidualnym w Hinterzarten. w zawodach drużynowych skakałem tam już nieco lepiej, więc jestem z tego występu dosyć zadowolony" - uważa zawodnik AZS Zakopane.

"Na latanie na mamucie jeszcze przyjdzie czas, na razie wolałem jechać na Mistrzostwa Świata Juniorów. Jutro chciałbym po prostu skoczyć tak jak dziś i z optymizmem czekam na ten konkurs" - zakończył Miętus.

"Ten skok w kwalifikacjach nie był najgorszy, czucie miałem niezłe. Widać jednak, że ten przelicznik i wiatr trochę dają się we znaki i mieszają. Na tej skoczni trzeba mieć przede wszystkim dobry wiatr na dole, wtedy można odlecieć. Ten pierwszy skok treningowy był zdecydowanie najlepszy i zastanawiam się wobec tego, czy jutro nie odpuścić serii próbnej. Warunki na skoczni nie są łatwe, jest zimno, sypie śnieg i wieje" - mówił Marcin Bachleda.

"Do Willingen prawdopodobnie pojedziemy taką samą ekipą, tylko Adama zmieni Dawid Kubacki" - zakończył zawodnik TS Wisły Zakopane.


"Ten tydzień dla mnie był bardzo udany, pojechałem na mamuta, dostałem szansę startu w Klingenthal. Emocje są na pewno, zobaczymy co będzie dalej, bo na razie nie jest najlepiej, ale mam nadzieję, że moja forma będzie szła w dobrym kierunku" - ocenia Jakub Kot.

"Z jednej strony powołanie na loty w Oberstdorfie było dla mnie zaskoczeniem, ale z drugiej strony, nie bardzo było kogo wziąć, bo juniorzy pojechali do Hinterzarten, kadra olimpijska zrobiła sobie wolne, tylko Adam i Łukasz pojechali. Byłem na treningach w Szczyrku razem z kadrą, nie skakałem tam najgorzej i Łukasz Kruczek uznał, że sobie poradzę, więc dostałem szansę" - opowiada 20-letni polski skoczek.

"Tu skakałem tylko raz, latem, na treningach. Nie udało nam się wówczas za wiele poskakać bo warunki były kiepskie, ale udało mi się tu skoczyć rekord życiowy. To naprawdę duży obiekt" - opowiada Kuba.

"Dzisiaj mam takie dziwne czucie, nogi mi nie pracują najlepiej. Być może to po podróży, albo po mamucie. Ani jeden skok nie był dziś dobry, taki jakbym chciał. Będę dziś analizował wszystkie skoki na kamerze z trenerem. Chętnie był został do Willingen, a co będzie, to zobaczymy" - zakończył Jakub Kot.

Korespondencja z Klingenthal, Tadeusz Mieczyński