Strona główna • Igrzyska Olimpijskie

Hannu Lepistoe: "Sukcesy z Małyszem są dla mnie najważniejsze"

Hannu Lepistö to jeden z najlepszych trenerów w historii skoków narciarskich. Prowadził wielkich mistrzów, jego podopieczni zdobywali worki medali na wszystkich skoczniach świata. Jednak najbardziej ceni sobie te zdobyte przez Adama Małysza! Poniżej krótka rozmowa przeprowadzona przez dziennikarzy portalu Sport.pl:


Sport.pl: Jest pan cudotwórcą.

Hannu Lepistö, trener Małysza: - Cały nasz zespół wykonał wielką pracę: Robert [Mateja], Maciek [Maciusiak], a przede wszystkim Adam. Mieliśmy plan, którego od początku się trzymaliśmy, a Adam do tego wierzył w sukces. Pracować z takim zawodnikiem to wielka przyjemność.

Sport.pl: Doprowadził pan różnych zawodników do ponad 60 medali w MŚ, igrzyskach i innych najważniejszych imprezach. Jakie znacznie mają dla pana sukcesy Adama - złoty medal MŚ w Sapporo i teraz srebro olimpijskie?

Hannu Lepistö: Są dla mnie najważniejsze. Wszystkie wcześniejsze sukcesy odnosiłem bowiem jako trener całych reprezentacji, miałem pod sobą wielu ludzi. Teraz jestem trenerem jednego zawodnika, to jest taka bardziej przyjacielska współpraca. Mieliśmy upadki i wzloty, ale trzymaliśmy się planu. Mierzyliśmy w złoto, bo stawianie sobie innego celu, w przypadku takiego zawodnika jak Adam, nie ma sensu, ale z tego srebra też się bardzo cieszymy. Zapracowaliśmy na nie.

Sport.pl: Co może wydarzyć się na dużej skoczni?

Hannu Lepistö: Wydaje się, że na tych igrzyskach najmocniejsza będzie trójka Ammann, Małysz i Schlierenzauer. Ale z tej trójki tylko Ammann i Adam potrafili na razie oddać dwa bardzo dobre skoki w obu seriach. Schlierenzauer zepsuł zdecydowanie pierwszy skok. O medalach na dużej skoczni znów będą decydowały detale. Ammann wydaje się najmocniejszy, ale czy tym razem uda mu się skoczyć dwa razy bardzo daleko?

Sport.pl: Wszyscy się zastanawiamy, jak pan to osiągnął, że Adam jest w optymalnej formie akurat na igrzyska?

Hannu Lepistö: Mieliśmy dobry plan przygotowań, wszystko rozpisane co do pojedynczego treningu na wiele miesięcy do przodu. Jedyny moment niepewności przyszedł we wrześniu, gdy Adam doznał kontuzji mięśni brzucha i przez pięć tygodni nie trenował. To trochę zakłóciło nasz system, musieliśmy wszystko przeorganizować na zimę, ale udało się.

Więcej o sukcesie Małysza w Vancouver czytaj w specjalnym serwisie Sport.pl