Strona główna • Igrzyska Olimpijskie

Łukasz Kruczek: "Na Igrzyskach są niespodzianki"

Cała Polska cieszy się ze srebrnego medalu Adama Małysza. Niestety, pozostali Polacy spisali się bardzo słabo. Do drugiej serii awansował tylko Kamil Stoch, ale dla czwartego zawodnika z Liberca 27. miejsce to dotkliwa porażka. Na pechowym 31. miejscu zakończył zawody Stefan Hula, Krzysztof Miętus wypadł jeszcze gorzej.


O komentarz do zawodów i ocenę poszczególnych zawodników poprosiliśmy trenera kadry Łukasza Kruczka: "Kamil skoczył bardzo dobrze pierwszy skok. Niestety jeszcze nie było tak dobrych warunków jak później i gdyby nie błąd przy lądowaniu byłby po skoku pewnie drugi, lub najdalej trzeci. W drugim skoku „poszedł zbyt do przodu" w trakcie odbicia, co odbiło się na wysokości i w efekcie brakło odległości. Stefan nieco spóźnił skok, natomiast Krzysiek – jemu akurat się nie poszczęściło. W tej grupie zawodników wielu poodpadało (Kuettel, Damjan, Yumoto) wiało wtedy akurat mocniej z tyłu."

Trener odniósł się także do manewru z odpuszczeniem skoku próbnego: "Tę decyzję mieliśmy podjętą już wcześniej i zrealizowaliśmy ten wariant podczas kwalifikacji – było ok. Dlatego też po dyskusjach zdecydowaliśmy, że konkurs potraktujemy tak samo. Decyzja była podjęta na podstawie skoków treningowych, gdzie zwykle te pierwsze miały najlepszą jakość i dlatego postawiliśmy na skakanie bez próbnej. Czy będzie to samo na dużej? Nie wiadomo, zobaczymy jak się treningi ułożą" zapowiedział Kruczek.

Nowy system punktowania z przelicznikami za wiatr ma swoich zwolenników i przeciwnkików. Na Igrzyskach nie był stosowany. Czy to dobrze? "Ten system ma swoje wady i zalety. Myślę, że w przypadku konkursu na skoczni normalnej, gdzie te wahania wiatru nie były zbyt duże mógłby się sprawdzić, ale na ile poprzestawiało by to wyniki tego nie wiem. Sądzę, że w czołówce by się niewiele zmieniło, gdyż te zmiany kierunku wiatru następowały bardzo powoli i zawodnicy skakali w podobnych warunkach" - uważa trener.

Simon Ammann jest w wyśmienitej formie i pozostaje zdecydowanym faworytem do kolejnego złotego medalu. Łukasz Kruczek jest jednak zdania, że da się go pokonać. "Wydaje się, że Ammann jest poza zasięgiem, ale na Igrzyskach są niespodzianki. Na skoczni średniej skakał bezkonkurencyjnie, ale teraz będzie skocznia duża i całkiem inna sytuacja. To, że jest w formie, jest bezdyskusyjne, ale innym kandydatom do medalu także nie brakuje dobrej dyspozycji" - zakończył szkoleniowiec.