Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Gdzie będzie trenował Adam?

Nasi zawodnicy wczoraj wrócili do Polski po rozgrywanych w Skandynawii zawodach Pucharu Świata. Chcieliby potrenować na polskich skoczniach przed zawodadmi w Harrachovie, ale - choć panuje sroga zima - nie ma na razie gdzie skakać.

"Niestety, trudno będzie mi popracować nad czymś przed kolejnymi zawodami. Chcieliśmy, aby skocznia w Wiśle była gotowa, lecz raczej tak się nie stanie. Trzeba przycisnąć prezesa Wąsowicza, aby obiekt został udostępniony na czas, bo zależą od tego nasze plany treningowe na najbliższe dni" - mówi Małysz.
"Przed nami mnóstwo roboty. Pracujemy cały czas. Najazd jest w zasadzie gotowy, mrożenie torów już mamy włączone. Zeskok prawie udało się przygotować - mówi Andrzej Wąsowicz. Zarządzający noszącą imię mistrza skocznią w Wiśle Malince wiceprezes PZN twierdzi, że w Beskidach nie było warunków do przygotowania obiektu dla skoczków.

"Śnieżyliśmy przez cały czas, kiedy był mróz. Ale ujemne temperatury panowały cztery dni, a mamy tylko dwie armatki. To za mało czasu i sprzętu na taką powierzchnię. Naturalnego śniegu jest za mało. Musi być 15, 20 cm, by mógł po nim jeździć ratrak. Białego puchu nasypało ze 20 cm, ale po ubiciu zostało tylko 1,5 cm" - opowiada Wąsowicz.

"Niczego nie przesądzam, może do czwartku zdążymy. W niedzielę w Wiśle była okropna wichura, narobiła bałaganu i wywiała nam dużo śniegu. To, co zostało teraz topnieje, bo zrobiło się ciepło" - dodaje dyrektor skoczni. W razie niepowodzenia Małysz, podobnie jak reszta naszej reprezentacji będzie trenować na 95-metrowej skoczni w Szczyrku.

"Adam i kadra mają do dyspozycji Skalite. Rzuciliśmy na ten obiekt całe siły. Byłem tam rano w poniedziałek, ratrak ubijał zeskok. Zdążymy im ją przygotować" - zapewnia Wąsowicz.