Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Zwycięstwo samo przyjdzie"

Adam Małysz był bardzo szczęśliwy po sobotnim konkursie w Engelbergu. Nasz najlepszy skoczek pokazał, że nadal stać go na rywalizację z dziesięć lat młodszymi kolegami i zajął drugą lokatę, tuż za Thomasem Morgensternem.

"W końcu udało się wskoczyć na to podium. Wczoraj odbyłem potężny trening po zawodach - odbicia i imitacje, później jeszcze graliśmy w siatkówkę, a rano znów trenowałem imitację. To na pewno poskutkowało. Te moje dwa skoki wreszcie były takie, aby można było walczyć o czołowe lokaty. Nadal spóźniałem dziś trochę wyjście z progu, ale za to odbicie zaczyna coraz lepiej funkcjonować. Po pierwszym skoku wiedziałem, że go trochę spóźniłem, że mógł być jeszcze lepszy, co mnie dodatkowo uspokajało. Chociaż stres oczywiście jakiś był, szczególnie tam na górze" - mówił po zawodach szczęśliwy Adam Małysz.

"Morgiemu tuż przed finałowym skokiem zepsuł się zamek. Powiedziałem mu więc, że pojadę przed nim, bo szkoda tracić czas. Może dzięki temu Austriak wygrał i powinien mi podziękować? Ale on skacze bardzo dobrze i trzeba skakać jeszcze lepiej, żeby go pokonać" - śmiał się "Orzeł z Wisły".

"Nie ma tu mowy o żadnej manipulacji. Po prostu wyskoczył mu zamek gdy go zaciągał do góry, to się zdarza. Dobrze, że sobie poradzili z tym, bo w przeciwnym razie nie mógłby oddać skoku" - dodał czterokrotny zdobywca Pucharu Świata.

"Trudno powiedzieć jak to robię, że przez tyle lat potrafię utrzymywać wysoką formę, ale na pewno to bardzo cieszy. Chyba po prostu trzeba się z tym urodzić i ciężko pracować, żeby to wykorzystać" - przyznaje Polak.


"Na pewno to podium to ogromna dawka motywacji, tym bardziej że ta skocznia nie należy do moich ulubionych. Jednak gdy dobrze się skacze to nic nie jest w stanie zawodnikowi przeszkodzić. Moim kolejnym celem są jutro dobre skoki, a zwycięstwo przyjdzie samo" - zakończył Adam Małysz.

Korespondencja z Engelbergu, Tadeusz Mieczyński