Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Łukasz Kruczek: "Małysz może wygrać Cztery Skocznie"

O Adamie co roku mówi się, że będzie groźny, ale w tym sezonie on naprawdę jest w bardzo ścisłym gronie faworytów Turnieju Czterech Skoczni. Poza nim to oczywiście jeszcze tylko Morgenstern i Kofler. Tak uważa Łukasz Kruczek.

"Oczekiwania po lecie były ogromne. Wiedzieliśmy, że zadyszka z początku sezonu zimowego minie, ale to są jednak skoki, nigdy do końca nie można być wszystkiego pewnym. Ale lepiej, że ta zadyszka minęła przed rozpoczęciem Turnieju Czterech Skoczni, który, po pierwsze, jest bardzo trudny, a po drugie - jest pierwszym podsumowaniem sezonu, pierwszym ważnym celem" mówi Łukasz Kruczek.

Niedzielny sukces w Engelbergu był częściowo wynikiem szczęścia a częściowo wzrostu formy naszych zawodników. "Kamil i Stefan zaczynają skakać coraz lepiej. A Adam łapie wręcz mistrzowską formę. Kamil skacze póki co na 50 proc. swoich możliwości. Można powiedzieć, że co drugi skok mu już wychodzi. W pełni formy będzie regularnie wskakiwał do pierwszej dziesiątki Pucharu Świata, a jak już na stałe będzie na tym poziomie, może zacząć walczyć o miejsca na podium" uważa trener.

"Sądzę, że to może być przełom dla Stefana. To prawda, że on miał sporo szczęścia w pierwszej serii niedzielnego konkursu, ale przecież w drugiej skakał w bardzo złych warunkach. A mimo to poradził sobie. Stefan ostatnio skakał podczas treningów tak samo dobrze jak Kamil. Potrzebny mu był tylko wreszcie dobry start w konkursie. Stać go na regularne punktowanie, i to takie porządne. On może w każdym konkursie skakać na poziomie 15.-20. miejsca, a czasami ocierać się o dziesiątkę. Mam nadzieję, że niedługo dołączy Dawid Kubacki. On już teraz skacze równo, ale bardzo spóźnia skoki. Jak wyeliminuje ten błąd, będzie latał 8-10 metrów dalej. A to da mu miejsce w drugiej serii. " - ocenia szkoleniowiec.

"O Adamie co roku mówi się, że będzie groźny, ale w tym sezonie on naprawdę jest w bardzo ścisłym gronie faworytów Turnieju Czterech Skoczni. Poza nim to oczywiście jeszcze tylko Morgenstern i Kofler. Tylko ta trójka skacze naprawdę regularnie. Finowie, zwłaszcza Ville Larinto i Matti Hautameaki, przeplatają dobre starty słabszymi. Adam zaczął wprawdzie od trochę niższych miejsc, ale cały czas był w czołówce. Nawet jak w piątek w Engelbergu mu nie poszło, to w sobotę był już na podium. Jest naprawdę mocny, a te dwa miejsca na podium dodadzą mu jeszcze pewności siebie" twierdzi Kruczek.

Trener odniósł się też od słabszej formy Gregora Schlierenzauera: "Stracił automatyzm. A stracił, bo chciał koniecznie nawiązać walkę z rywalami. Widać było, jak bardzo chciał znów odlatywać. On o mało progu nie wgniótł przy odbiciu. Ale w skokach mocniej prawie zawsze znaczy krócej. To cały paradoks naszej dyscypliny. Na przykładzie Gregora świetnie było widać, co to znaczy utrata automatyzmu."