Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Taki jest sport"

Dziś smutny dzień dla polskich fanów skoków narciarskich. Polska drużyna zajęła w konkursie dopiero szóste miejsce i straciła podium w turnieju FIS Team Tour. Na pociechę - Adam Małysz potwierdził wysoką formę przed MŚ w Oslo, latał daleko i był dziś indywidualnie najlepszym skoczkiem - w obu skokach zgromadził aż 411,2 punktu.


"Szkoda, że to nie dziś był indywidualny konkurs, ale to już za nami. Wczoraj też skoki nie były złe. Dziś zabrakło trochę szczęścia w drugiej serii. Szóste miejsce może nie jest złe, ale poniżej moich oczekiwań. Fajnie za to, że skoki mi wychodzą, nawet ten trzeci z rzędu, który zwykle psułem" - komentował na gorąco Adam Małysz.

Te świetne skoki to dobry znak, bo można przypuszczać, że po upadku w Zakopanem pozostały już tylko wspomnienia, a skoczek z Wisły potrafi danego dnia być najlepszy na skoczni. "Samopoczucie na pewno jest bardzo dobre. Czy moc już w pełni wróciła? Najlepiej moc wybicia widać na skoczniach normalnych, no ale skoro dobrze sobie radzę na mamucie to musi być ta moc, bo jak się skacze słabo, to mamut nie wybacza. Myślę że mój trening po Willingen, w którym musiałem nadrobić przymusowy odpoczynek po wypadku, oraz ten, który mnie jeszcze czeka przed Mistrzostwami Świata - powinien przynieść efekty" - uważa Orzeł z Wisły.

W wyniku słabego konkursu drużynowego Polska straciła drugie miejsce w Team Tour i ostatecznie skończyło się na czwartym, tak nielubianym przez sportowców. "Taki jest sport. A tym bardziej skoki na skoczniach bardzo dużych, jak Willingen i Klingenthal, nie mówiąc już o mamucie w Oberstdorfie. Wystarczy, że jeden zawodnik w drużynówce zepsuje skok na mamucie i już strata jest ogromna. Ten ostatni konkurs drużynowy wywrócił mocno wyniki Touru. Tak jest, jak konkurs lotów jest ostatni. Rok temu to była pierwsza skocznia Turnieju. Pewnie dlatego w tym roku zrobiono zmianę, że następne konkursy też są na mamucie w Vikersund, nie trzeba będzie się przestawiać" - stwierdził skoczek.

Adam skakał dziś wyśmienicie, ale koledzy z drużyny zawiedli. Swoje skoki psuli nie tylko Piotr Żyła ale i uważany za solidnego obecnie Stefan Hula. A przecież i od Kamila Stocha należałoby obecnie wymagać troche lepszych skoków (indywidualnie miałby dziś 16. wynik). "Szkoda, że na przykład Stefan nie mógł oddać skoku próbnego, bo serię odwołano z powodu wiatru. Gdyby miał tę przymiarkę, pewnie skoczyłby lepiej. Przecież pierwsza seria była w jego wykonaniu słaba a druga już całkiem niezła. Szkoda odwołanej serii próbnej" - ocenił Małysz.

Kolejne konkursy odbędą się w Vikersund, gdzie na zawodników czeka przebudowana skocznia HS 225, na której podobno można będzie bić życiowe rekordy. "Cieszę się, że następne znów są loty, bo tu mi się latało naprawdę wyśmienicie. Oby i tam dobrze mi się latało. Ja słyszałem, że skocznia owszem, jest duża, ale o rekordy nie będzie łatwo. Skocznia jest tak wkopana w ziemię, że na dole brakuje powietrza i ciężko będzie odlatywać w ostatniej fazie lotu. Zobaczymy, trzeba będzie to przetestować. Trzymajcie za mnie kciuki" - zwrócił się na koniec Adam do kibiców.