Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "To był loteryjny konkurs"

Dzisiejszych zawodów przy najszczerszych chęciach nie da się nazwać sprawiedliwymi. Rozgrywane były przy niezwykle zmiennym wietrze, na który nawet system kompensacji niewiele mógł pomóc. Wiatr rozrzucał zawodników po całym zeskoku. W dodatku, pomimo tego, że samo skakanie nie było jednak niebezpieczne, jury zdecydowało zakończyć konkurs na pierwszej serii, zwiększając jeszcze wpływ czynnika losowego.


Zapraszamy na krótką rozmowę z Adamem Małyszem, któremu wraz z kolegami nie udało się dziś wywalczyć medalu drużynowego.

Trochę dziwna ta nagła decyzja o odwołaniu drugiej serii. Przerw nie było zbyt dużo, podmuchy były silne, ale nikt w powietrzu nie miał kłopotów.

Przypuszczam że ta decyzja zapadła ze względu na to, że Norwegowie akurat wskoczyli na druga pozycję. Być może ktoś się przestraszył, że przy tak loteryjnych warunkach w drugiej serii stracą medal? Warunki na pewno nie były sprawiedliwe, ale cały czas takie same, w sensie, że się nie pogarszały. Można było spokojnie rozegrać drugą serię. Dziś mieliśmy szansę na medal. Ale była loteria. Nie ma co obwiniać konkretnych skoczków. To takie gdybanie: gdyby moje punkty były lepsze, gdyby Kamil skoczył dalej, gdyby Stefan dwa metry dołożył... nie można w drużynówce jednego zawodnika winić. Drużynówka to drużynówka.

Więc konkurs nie powinien był tak wyglądać?

Moim zdaniem na Mistrzostwach Świata takich konkursów nie powinno być. Już raz był taki konkurs w Libercu, loteryjny i jednoseryjny i nastąpiła po nim wielka krytyka. I znów jury się nie popisało. Przy tak prestiżowych zawodach można było to rozegrać inaczej. Był cały dzień do wieczora.

Kamil Stoch powiedział, że decyzja jury to "barbarzyństwo". Można się z nim zgodzić?

Pewnie tak. Jakby spojrzeć z boku, to konkurs wyglądał, jakby był robiony trochę pod Norwegów. Po dwóch skokach byli nisko, potem mieli szczęście a w drugiej serii różnie by mogło być.

Pozostał niesmak?

Na pewno największy niesmak będą mieli Niemcy. W pewnym momencie prowadzili, a do medalu zabrakło im 0,7 pkt.. Po ostatniej grupie skoczków na podium się przetasowało. Austriacy po raz kolejny udowodnili, że są mocni a Norwegowie i Słoweńcy mieli w końcówce dużo szczęścia. To był bardzo loteryjny konkurs, wygrali ci, co mieli więcej szczęścia. Ja bym dziś nie ryzykował z mówieniem kto lepiej a kto gorzej skoczył, ani na podstawie samych metrów ani nawet punktów. Ja dostałem -18 punktów za wiatr. Nie za bardzo rozumiemy skąd. Na progu podobno miałem nawet wiatr w plecy, potem w pewnym monecie poczułem uderzenie powietrza, ale czy to było aż tyle? Walka była do samego końca, ale zabrakło szczęścia.

W jakim nastroju opuszczasz Oslo?

W dobrym. Przecież zdobyłem tu medal. Zawsze będę żałował tego, że nie udało się w drużynie, ale chłopaki będą się rozwijać i jestem pewien, że w końcu go zdobędą.

Bez Ciebie będzie ciężko.

Może i ciężko, ale to dobrzy skoczkowie, mają przed sobą karierę wierzę w nich.

Dostałeś od fanów wiele podziękowań, wyrazów sympatii. Były jakieś szczególnie ciekawe?

Tak, ktoś mi napisał, że teraz na wiosnę wyrzuci telewizor, bo mu już nie będzie potrzebny (śmiech). To bardzo miłe, że mam takich kibiców, którzy byli ze mną na dobre i na złe. Tylko dziękować.

Czy słyszałeś o takiej kibiców akcji " nie golimy wąsów do 26 marca"?

Fajny pomysł. To może ja się ogolę dla odmiany i zrobię im niespodziankę?

Jak ocenisz te swoje ostatnie Mistrzostwa?

Były dziwne. Było w nich trochę wszystkiego - emocji, pecha i szczęścia. Nie do końca sprawiedliwe. Sprawiedliwe były na pewno konkursy na skoczni normalnej, tam bez wątpliwości wygrali najlepsi. Na dużej to już było trochę inaczej, choć też wygrali najlepsi, czyli Austriacy. Jeśli chodzi o mnie, to były to mistrzostwa całkiem przyzwoite. Był wielki stres, bo były ostatnie. Było przed nimi dużo ciężkiej pracy, wiele wyrzeczeń. Dlatego jestem

zadowolony z medalu który wywalczyłem, To się rzadko zdarza zawodnikom, by tak długo być na szczycie. Mi w tym roku stukną 34 lata. Teraz spadł mi trochę ciężar z ramion - bo od Vancouver ciążyło mi to, że musiałem ogłosić zakończenie kariery. Czuję się na tych Mistrzostwach tak w 80% spełniony, bo jest jeden medal.

Nie będzie Ci brakowało skoków?

Na pewno będzie, mówiłem, że to trudna decyzja. A najtrudniejsze dopiero przyjdzie, jak już naprawdę będzie po wszystkim, jak już odłożę narty i zacznę rozmyślać. Jakiś etap życia trzeba było zamknąć. Ciężka decyzja, ale podjęta z rozsądkiem.

W prasie pojawiła się informacja że nie jedziesz do Lahti.

To nieprawda, jak miałbym nie skakać w mieście mojego trenera? Poza tym moim celem jest jeszcze w tym sezonie stanięcie na podium klasyfikacji generalnej. Będzie trudno, bo Andreas Kofler ma do mnie mała stratę a skacze teraz świetnie. Ale będę walczył, jestem walecznym człowiekiem i obiecuję, ze nie popuszczę. To tez na pewno byłoby miłe dla moich kibiców, gdybym dobrze skakał pod koniec sezonu i to trzecie miejsce utrzymał. Więc życzę tego sobie i swoim kibicom.

A my życzymy tego Tobie.

Dziękuję.

Korespondencja z Oslo, Marcin Hetnał