Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Nie ma co winić Stefana"

Adam Małysz po dzisiejszym konkursie drużynowym mógł czuć pewien niedosyt. Po pierwszej serii zawodów była realna szansa na podium. W finale znacznie lepsi okazali się jednak Słoweńcy.


"Słoweńcy skakali dziś dużo lepiej od nas i wygrali z dużą przewagą. Szkoda z jednej strony, z drugiej - taki jest sport" - skwitował Małysz.

Niedosyt polskich kibiców może być tym większy, że w serii próbnej Polacy spisali się jednak lepiej, a Słoweńcy słabiej. "Seria próbna to co innego, w zawodach jest stres i adrenalina. Nie można mieć pretensji do nikogo. Piotrek skakał naprawdę super. Kamil - o mało nie dostałem zawału jak w drugim skoku mu nagle odeszły narty. Wyprowadził to jak profesjonalista. Stefan nie miał tu świetnej formy, ale cały czas w Planicy skakał nieźle. On się starał, bardzo chciał i nie można mieć do niego pretensji. Przecież nikt nie chce zepsuć skoku. Rozbiło go w powietrzu a na takiej skoczni jak ta, nie ma przelewek" - powiedział Adam.

Nasz skoczek wciąż wierzy w zajęcie trzeciego miejsca w klasyfikacji generalnej. "Kofler skakał dziś dobrze i będzie trudno go pokonać. Ale będę walczył, moje skoki też są przyzwoite. Nie wiem czemu mieliśmy dziś prędkości o trzy kilometry na godzinę niższe niż wczoraj" - zapowiedział Adam.

Pojawiły się plotki, że Hannu Lepistoe wyszedł już ze szpitala. "Wczoraj ktoś mi powiedział z Eurosportu, że Hannu jest już w domu. Ale Hannu jest wciąż w szpitalu. Prawdopodobnie wyjdzie we wtorek lub środę. Chcemy go pożegnać w Zakopanem, mam nadzieję, że da radę przyjechać, dziś ma do mnie dzwonić jego żona i mam nadzieję, że się czegoś dowiem" - zakończył Małysz.

Korespondencja z Planicy, Marcin Hetnał