Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: "Walczymy do końca"

Znów czwarte miejsce. Tym razem polską ekipę wyprzedzili Słoweńcy, którzy doskonale skakali na własnym obiekcie. Tysiące obecnych na trybunach Letalnicy kibiców skakało z radości, gdy słoweńscy skoczkowie wywalczyli podium w ostatnich tej zimy zawodach drużynowych. Polacy obeszli się smakiem, choć na półmetku tracili do gospodarzy tylko 3 punkty.


"W serii próbnej skok był elegancki, ale te dwa konkursowe to już gorzej. Nie wiem dokładnie co

stało się w tym drugim skoku, ale na pewno fatalna była pierwsza faza i potem już walczyłem, by wyciągnąć co się da, ale się nie udało. Podium było dziś w zasięgu, ale taki jest sport - nie zawsze jest tak, jak sobie życzymy. Natomiast zawsze walczymy do końca" - powiedział Kamil Stoch.

Pozytywnym aspektem z pewnością były rekordy życiowe Piotra Żyły i Kamila Stocha. Szczególnie skok Kamila na 226 metrów był imponujący. "Ten rekord życiowy to fajne wydarzenie na osłodę dzisiejszego dnia" - dodał zawodnik z Zębu.

W czwartek a nawet piątek kilku skoczków bardzo narzekało na rozbieg, w szczególności na rozmiękające i nierówne tory najazdowe. Martin Schmitt w proteście przeciw temu, zdecydował się zrezygnować ze skakania w Planicy. Polscy skoczkowie nie mieli takich obiekcji. "W czwartek rzeczywiście tory były nierówne, ale w piątek je poprawiono i już wszystko jest w porządku" - zakończył Stoch.

Ze swojego występu nie był dziś zadowolony Stefan Hula.

"Moja forma pod koniec sezonu nie była dobra. Cóż mogę wiele powiedzieć, po prostu nie wyszło. Ten sezon był dla mnie niczym rollercoaster. Na pewno po zakończeniu kariery przez Adama Małysza pozostanie pustka. Adam nas zawsze motywował do pracy, był wzorem do naśladowania, co nam bardzo pomagało. Te tory najazdowe są już obecnie znacznie lepsze niż pierwszego dnia" - skomentował Hula.

"To bicie rekordów życiowych wchodzi mi już powoli w nawyk, ale szkoda, że jutro nie wystąpię, bo chętnie bym sobie jeszcze trochę tu polatał. Warunki na skoczni w drugiej serii trochę się zmieniały. Ja akurat trafiłem dobrze i jestem zadowolony, bo także i skok był dobry. To już jednak koniec sezonu i trzeba będzie zacząć się przygotowywać do następnego" - mówił po zawodach Piotr Żyła.

"Pożegnalna impreza w Zakopanem to będzie już raczej tylko zabawa. Będziemy tam żegnać Adama, bo tego co zrobił dla polskich skoków nie da się opisać słowami" - zakończył zawodnik KS Wisły Ustronianki.

Korespondencja z Planicy, Marcin Hetnał