Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Łukasz Kruczek: "Będziemy zatem rotować składem"

Łukasz Kruczek miniony sezon letni z pewnością zaliczy do bardzo udanych. Polska drużyna zajęła drugie miejsce w klasyfikacji Pucharu Narodów, Kamil Stoch był drugi w klasyfikacji generalnej Letniej Grand Prix, a Piotr Żyła - piąty.

"Wszystko zadziałało tak jak powinno. Przed sezonem zakładaliśmy, by trochę mniej eksploatować tych najlepszych zawodników. W tym roku nie było już mowy o jakimś szczególnym budowaniu kwoty startowej zarówno w Letniej Grand Prix, jak i Pucharze Kontynentalnym. Dlatego zupełnie inni zawodnicy skakali w tych zawodach. To zapewne będzie miało przełożenie też na dyspozycję zimą" - mówi Kruczek w wywiadzie dla Onet.pl.

"Wszystko zmienia się z roku na rok. Nasi zawodnicy są coraz bardziej doświadczeni, ale przecież i świat nie stoi miejscu. Na to nie można sobie pozwolić w dzisiejszych skokach. Cały czas trzeba się rozwijać. Niektórzy nasi reprezentanci już wcześniej sygnalizowali, że stać ich na dobre skakanie, a teraz powoli zaczynają stabilizować swój poziom. Gdyby oceniać nasz start, jako drużyny, to nie da się ukryć. Był znaczący postęp w porównaniu do poprzednich lat" - uważa polski szkoleniowiec.

Na razie nie wiadomo jeszcze, którzy skoczkowie wystartują na początku sezonu zimowego.

"
Wszystko dopasowywać będziemy na bieżąco przed samymi startami. Moja grupa, jak i ta prowadzona przez Roberta Mateję, mają być elastyczne. Będziemy zatem rotować składem, przesuwać zawodników, w zależności od ich dyspozycji. Taki wariant próbowaliśmy właśnie podczas lata i dobrze to zadziałało. W momencie, kiedy rozpoczyna się sezon startowy znikają podziały na kadrę A i młodzieżową. Po prostu ten, kto będzie w dobrej dyspozycji, ten będzie startował" - zapowiada trener naszej kadry A.

"
Wszystkich czeka jeszcze ogrom pracy, jaki trzeba wykonać do zimy. Żeby myśleć o czołowych lokatach, to wszystko musi się fajnie poukładać, a i sami zawodnicy muszą konsekwentnie realizować swoje cele. Na pewno nic nas nie różni od Austriaków, Norwegów, czy Niemców. To są tacy sami ludzie, jak my. Na pewno w żaden sposób nie czujemy się gorsi od nich" - kontynuuje Kruczek.

"W przyszłym tygodniu spotykamy się w Wiśle, a potem będziemy baczną uwagę zwracać na pogodę i bardzo elastycznie podchodzić do planów. Chcemy jechać w takie miejsca, gdzie warunki do trenowania będą optymalne, gdzie nie będzie nam przeszkadzał wiatr czy ulewne deszcze. Ostatnie treningi na igelicie chcemy przeprowadzić w Hinzenbach i w Klingenthal. Obie te skocznie w drugiej połowie października będą miały lodowe rozbiegi, a więc najbardziej zbliżone do tego, co nas czeka w sezonie zimowym" - zakończył Łukasz Kruczek.

Całą rozmowę przeczytaj na sport.onet.pl