Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Łukasz Kruczek: "Decyzja była słuszna"

Trener Łukasz Kruczek z optymizmem czeka na pierwsze oficjalne skoki naszych reprezentantów. Szkoleniowiec Polaków przestrzega jednak, że w Kuusamo wyniki potrafią być bardzo mało wymierne.

"Dziś rano mieliśmy czas poświęcony na regenerację, chłopcy odbyli zabiegi z fizjoterapeutą, tylko Piotrek Żyła miał trening imitacyjny. Po południu byliśmy na hali, gdzie pracowaliśmy nad dynamiką, zagraliśmy w siatkówkę. Wszystko przebiegło zgodnie z planem" - relacjonuje Łukasz Kruczek.

"W Rovaniemi skocznia już praktycznie nie istnieje, bo spłynął zeskok. Już wczoraj górna część zeskoku była w złym stanie, organizatorzy mieli mało sztucznego śniegu przygotowanego i przy ciepłej pogodzie oraz deszczu szybko on topniał. Rozbieg był przygotowany bardzo dobrze i ta ważniejsza część zeskoku też była w porządku. Z wiatrem nie mieliśmy problemów, bo akurat obiekt był od niego osłonięty. Przejście na prawdziwe skakanie na śniegu przebiegło tak, jak optymistycznie zakładaliśmy, czyli, że nie powinno być problemu po treningach na rozbiegu lodowym" - kontynuuje trener polskich skoczków.

"To, że skakaliśmy najpierw na mniejszym obiekcie nie miało znaczenia, tym bardziej, że tydzień temu trenowaliśmy na skoczni w Klingenthal, która jest dużym obiektem. Skocznia w Rovaniemi to była jedyna aktualnie dostępna. Do ostatniej chwili wahaliśmy się czy jechać prosto do Kuusamo, czy trenować w Rovaniemi. Cały czas spływały do nas inne informacje, ale ostatecznie decyzja ta okazała się słuszna" - uważa Kruczek.

"Jeśli chodzi o dyspozycję drużyny to trzeba poczekać jeszcze na pierwsze konkursy, porównanie z innymi zawodnkami. To porównanie tu i tak nie będzie adekwatne, bo są ekipy, które jeszcze w ogóle nie skakały na śniegu, wyniki w Kuusamo mogą być naprawdę ciekawe. Z tego co mogliśmy jednak zaobserwować to, w porównaniu z Klingenthal, w Rovaniemi trochę słabiej skakali tylko Piotrek i Dawid, ale była to głównie kwestia skoczni. Pozostali skakali to samo, co w Klingenthal" - mówi nasz szkoleniowiec.

"Skocznia w Kuusamo sama w sobie nie jest taka zła, to dosyć stary obiekt, ale można oddawać długie skoki, mieliśmy już okazje trenować tu w poprzednich latach. Pogoda niestety tu jest bardzo różna i to ona wpływa na złą ocenę tego miejsca" - przyznaje Kruczek.

"To zasługa przede wszystkim zawodników, że możemy tu wystawić aż siedmiu skoczków, potrzebujemy też dużego sztabu szkoleniowego, aby tę drużynę optymalnie obsłużyć. Skład mamy pełny, nie są nam potrzebni nowi członkowie w grupie. Tak duża liczba zawodników jest o tyle wygodna, że wszyscy mają okazję do rywalizacji, mamy też większe szanse na dobry wynik. Gdy warunki wypaczają zawody, wówczas są zawsze inni reprezentanci, którzy mogą dobrze wypaść. Jest to oczywiście trochę większe zamieszanie, trzeba poświęcić więcej czasu, aby organizować miejsce pracy, rozgrzewkę. Jeden zawodnik już idzie na rozbieg, zaraz będzie startować, gdy inny jeszcze nie rozpoczął rozgrzewki. To wymaga koordynacji, ale uczymy się tego z każdym dniem" - zakończył trener Polaków.