Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Stefan Hula: "Uwierzyć, że się da"

Poza Kamilem Stochem, który zwyciężył w kwalifikacjach do konkursu TCS w Innsbrucku awansowali także Maciej Kot oraz Stefan Hula.

Sztuka ta nie udała się naszemu debiutantowi Aleksandrowi Zniszczołowi. Skoczek z Wisły wie jednak nad czym należy popracować. "Można powiedzieć, że jestem zadowolony z jednego skoku tutaj na Bergisel. Natomiast w dwóch następnych to wszystko nie poszło tak jak miało być. Nie skupiałem się na tym na jakiej skaczę skoczni, tylko na tym aby dobrze dojechać i swobodnie skoczyć. Udało to się, ale tylko częściowo i to w jednym skoku..."
Zniszczoł nie odczuwa presji, jaka wytworzyła się wokół niego po udanych startach w Pucharze Kontynentalnym. "Ta presja specjalnie mi nie przeszkadzała. Na Turnieju skacze się inaczej, z niższych belek i jest trudniej ale trzeba sobie z tym radzić. Akurat teraz wynikły dodatkowo pewne błędy, które zdarzały mi się już w lecie i to nie jest tak jak ma być. Forma w porównaniu do Pucharu Kontynentalnego jest o połowę gorsza. Chciałbym jednak dotrwać do końca Turnieju, potem przydałby się jakiś spokojny trening"- mówił po kwalifikacjach Olek Zniszczoł.

"Wykonałem dziś bardzo mały krok do przodu" - cieszył się po kwalifikacjach Stefan Hula - "Ale do dobrego skakania jednak jeszcze brakuje. Pogubiłem się w pozycji dojazdowej, od początku Turnieju nie mogłem odnaleźć dobrego czucia na rozbiegu. Skoki były przez to bardzo złe. Po konkursie w Garmisch popracowaliśmy jednak nad tym na sucho, podczas imitacji. Dziś pierwsze skoki nie były udane bo testowałem coś z wiązaniami, ale w kwalifikacjach wróciłem do starego systemu i najazd oraz skok były dobre. Dodatkowo gdyby nie pewien błąd w powietrzu wyciągnąłbym jeszcze dalej. To był taki skok na przełamanie i po to by uwierzyć, że się da. Wierzę, że jutro będą jeszcze lepsze te skoki" powiedział Stefan Hula.

Co na temat systemu KO, którym rozgrywany jest Turniej Czterech Skoczni sądzi skoczek ze Szczyrku? "System KO jest ciekawy, zawsze jednak trzeba skakać na swoim najlepszym poziomie. Fajne jest to, że nigdy się nie wie na kogo się trafi. Tak jest tylko na Turnieju, więc dlaczego nie?" - dodał Hula.

Maciej Kot ze skoku na skok skacze coraz lepiej. Dobry skok w kwalifikacjach sprawił, że jutro zmierzy się z Austriakiem Davidem Unterbergerem, jest więc spora szansa na zwycięstwo w tej parze. "Skok w kwalifikacjach był bardzo dobry, z resztą już te w treningach były one niezłe. Czuje się coraz lepiej, na tej skoczni skacze mi się naprawdę dobrze. Powoli te skoki zaczynają przypominać te z sezonu letniego. Czekam na punkty, to był cel na tę zimę aby punktować systematycznie, a jak na razie tego brakuje. Liczę jednak na to, że tutaj się przełamię. Już w Garmisch mało brakowało. Jestem dobrej myśli przed tym konkursem" - cieszy się Kot.

Do samego końca nie było pewne czy Kot czy Byrt wystartuje w Turnieju. Ostatecznie Maciek poprawił swoją formę i został włączony do składu. "Miałem równe szanse startu w Turnieju razem z Tomkiem Byrtem, jednak decyzja zapadła po PK w Engelbergu gdzie Tomek skakał słabo, a mi skakało się już naprawdę dobrze. Zmieniłem przede wszystkim pozycję w locie, już nie jest tak agresywna, bardziej szanuję wysokość, a to pozwala mi dalej odlecieć" - mówi Maciej Kot.

Od początku Turnieju Polacy skaczą w nowych kombinezonach, okazuje się że było z nimi trochę problemu. "Miałem problem z nowym kombinezonem, nie wiem czy był źle uszyty, ale tuż za progiem wykrzywiało mnie i to skracało mój skok. Zostało to już naprawione i skacze mi się w tym kombinezonie dużo lepiej. Nie wszyscy są jednak przekonani do tych kombinezonów. W Wiśle kiedy je otrzymaliśmy byliśmy zadowoleni, że na Turniej jedziemy z nowymi, a później okazało się że są problemy i musimy nad nimi popracować. Teraz są już w miarę dobre, ale mogłoby być lepiej. Nie wszyscy skaczą w nowych kombinezonach, widzę że Piotrek nie może się przekonać. Jeśli zawodnik dostaje nowy kombinezon, to powinien czuć różnicę i od razu wiedzieć że to właśnie w nim chce skakać. A tutaj jednak tego nie widać" - tłumaczył sprawę kombinezonów Maciek Kot.