Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Edi Federer: "Nie można kierować się wyłącznie pieniędzmi"

Edi Federer jest dziś znanym managerem, ale kiedyś czynnie i z sukcesami uprawiał skoki narciarskie. Był Mistrzem Świata w sezonie 1974/75, a także zajął drugie miejsce w TCS oraz drugą lokatę w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Po zakończeniu kariery, w 1993 roku, założył firmę "Edi Federer Sportmarketing", która koncentruje się wokół przedsięwzięć marketingowych oraz szeroko rozumianego sponsoringu w sporcie (głównie w sportach zimowych). Współpracował z tak znanymi sportowcami jak: Klaus Sulzenbacher, Andreas Felder, Ernst Vettori i Roberto Cecon.

Edi Federer, jako były zawodnik, doskonale rozumie potrzeby i wymagania innych sportowców oraz ogólne zasady jakie panują w świecie sportu.

Ostatnio był obecny w czasie treningów polskiej reprezentacji na lodowcu Hintertux. Tam też udzielił wywiadu redaktorowi gazety Fakt - Adamowi Banaszkiewiczowi:

Ile lat współpracuje Pan z Adamem Małyszem?

Niech policzę... Sześć... nie, już osiem lat! Wszystko zaczęło się od prośby ówczesnego trenera Polaków, Pavla Mikeski. Pomogłem mu załatwić samochody dla kadry.

Zajmuje się Pan też całą reprezentacją. Brak sukcesów nie martwi?

Uważam, że to się zmieni. W tym sezonie oprócz Małysza jeden Polak powinien być w piętnastce, a dwóch w trzydziestce Pucharu Świata. Zdrowa konkurencja między kadrą A i B, prowadzoną przez Heinza Kuttina wyjdzie wszystkim na dobre.

Jest Pan dumny z Małysza?

Cieszę się ze wszystkich sukcesów. Ma naturalny talent skakania we krwi. Do tego jest niesamowicie skromny. Andi Goldberger potrafi narzekać jak stara baba. Małysz nigdy się nie skarży.

Podobno był pan przerażony widząc, na jakim sprzęcie skaczą nasi juniorzy...

Nie wiedziałem, czy śmiać się, czy płakać. Chłopcy skakali w butach za dużych o siedem numerów!!! W tej kwestii również możecie liczyć na Kuttina. Współpraca z Polskim Związkiem Narciarskim jest coraz lepsza, ale wszystko trwa tam za długo.

Na przykład?

Zaproponowałem stworzenie grupy młodziutkich skoczków. PZN nic nie płaci, ja nic nie płacę, wszystko wykładają sponsorzy. Zamiast już szkolić młodzież, wszystko przeciąga się od miesięcy.

Znany jest pan jako twardy biznesmen. Dlaczego angażuje się pan w przedsięwzięcie non profit?

Nie można kierować się wyłącznie pieniędzmi. Prowadzę trzech świetnych skoczków, od tego sezonu także młodego Thomasa Morgensterna. To wystarcza. Czesi już dwa lata temu prosili mnie, żebym zrobił u nich to, co w Polsce. Odmówiłem, bo wolę sam wszystkiego doglądać.

Na podstawie Fakt i www.federer.p