Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wcześniejszy powrót polskich skoczków do kraju z powodu śniegu

Atak zimy uniemożliwił polskim skoczkom kontynuowanie treningów na skoczniach w niemieckim Oberstdorfie. Gruba warstwa śniegu, jaka utworzyła się po całonocnych opadach uniemożliwiła przygotowanie obiektów do treningów i nasi skoczkowie ruszyli w drogę powrotną do kraju.

Jeszcze w niedzielę rano nasz sztab szkoleniowy miał nadzieję, że uda się dziś odbyć trening na skoczni, jednak okazało się, że obiekt będzie zamknięty na dwa dni i nie ma możliwości skakania.

"To, że odpadły nam tu dwa dni treningów nie szkodzi, bo cele, które mieliśmy związane z tym pobytem, czyli wejście na lód, co jest zawsze newralgicznym punktem, zostały osiągnięte. Zawodnicy w tym roku zaskoczyli nas bardzo pozytywnie, bo od pierwszego skoku skakali tak jak wcześniej, na rozbiegach ceremicznych. Odpuszczamy zatem dwa treningi na skoczni, wracamy do domu, gdzie zajmiemy się treningiem motorycznym, a od przyszłego tygodnia wracamy na lód" - mówi Łukasz Kruczek.

"Jeśli chodzi o samo przejście na lód to wszyscy skakali tak samo jak latem, nie było nikogo, kto podszedłby do skakania na lodzie w sposób asekuracyjny, miałby problem z właściwą pozycją dojazdową, wszyscy skakali na tym samym poziomie, a niektórzy nawet lepiej, niż na ostatnich treningach na rozbiegach ceramicznych" - przekonuje trener Polaków.

"Zrealizowaliśmy tu cztery pełne treningi, skakaliśmy dwa razy dziennie po 5-6 skoków. Na skoczni był spory tłok, więc jednym udało się skoczyć trochę więcej, innym mniej. To były treningi udane, a ten sobotni popołudniowy odbywał się na dodatek w trudnych warunkach, padał śnieg, trzeba było czyścić tory, niemniej również był bardzo udany" - ocenia Kruczek.

"Gdy zaczynaliśmy skakanie tutaj, ostatni trening odbyli tu Niemcy. Oni byli na innym etapie, skakali już na skoczni dużej, a na średniej po dwa skoki oddali jedynie Severin Freund i Andreas Wank, widzieliśmy jak skaczą, jakie osiągają prędkości i odległości. Freund skakał bardzo dobrze, natomiast Andreas Wank prezentował się słabiej niż latem. Podgląd konkurencji więc mamy" - relacjonuje szkoleniowiec kadry A.

"Plany na najbliższe tygodnie są bardzo elastyczne, bo jesteśmy uzależnieni od pogody. W przyszły weekend chcemy udać się do Klingenthal, takie są założenia, ale nie wykluczamy również powrotu do Oberstdorfu, bo tu mamy do wyboru dwie skocznie. Nie wiemy jeszcze, do kiedy jest tu czynna duża skocznia, bo na takiej też by nam zależało. Będziemy przede wszystkim śledzić prognozy pogody, bo nie chcemy skakać w trudnych warunkach, które powodowałyby rozregulowanie zawodników" - zakończył Łukasz Kruczek.