Strona główna • Artykuły

Historia konkursów Pucharu Świata na skoczni Vikersundbakken


Puchar Świata w skokach narciarskich 2012/2013 jest już na półmetku. W tym tygodniu najlepsi skoczkowie świata po raz pierwszy w sezonie wystartują na mamucim obiekcie, a dokładniej na największej skoczni świata w norweskim Vikersund (HS225).

Vikersundbakken, obiekt znajdujący się w tej położonej 80 km na północ od Oslo miejscowości, została uroczyście otwarta w 1936 roku. Historyczny, pierwszy skok na odległość 86 metrów oddał Reidar Andersen. Dwadzieścia lat później miało miejsce pierwsze powiększenie skoczni, aż w końcu na przełomie 1964 i 1965 roku został przebudowany do rozmiarów ówczesnych mamucich obiektów. Największa skocznia narciarska w Norwegii została zainaugurowana w marcu 1966 roku. Wtedy to Bjoern Wirkola wylądował na 145 i 146 metrze, ustanawiając nowy rekord świata w długości lotu narciarskiego. Rok później o 8 metrów dalej poszybował Reinhold Bachler. Austriak również oddał najdłuższy wówczas skok w historii dyscypliny, będący o 4 metry lepszy od wyczynu Larsa Griniego z Oberstdorfu. Vikersund utraciło rekord świata w 1969 roku na rzecz Planicy i jak się miało okazać, na ponowne chwalenie się najdłuższym lotem narciarskim w historii musiało czekać 42 lata.

W 1977 roku Norwegowie po raz pierwszy organizowali Mistrzostwa Świata w Lotach Narciarskich. Najlepszym lotnikiem globu został, drugi raz w swojej karierze, Walter Steiner. Szwajcar w swoim najdłuższym skoku poszybował na 142 metr i wyprzedził o 17,5 punktu drugiego w konkursie „Toniego” Innauera. Brązowa śnieżynka FIS-u przypadła reprezentantowi NRD, Henry’emu Glassowi.

Trzy lata później Vikersund zadebiutowało w karuzeli Pucharu Świata. Rozgrywane na mamucim obiekcie trzydniowe zawody (warto zaznaczyć, że drugiego dnia zmagań zbyt silny wiatr nie pozwolił na rozegranie konkursu) odbywały się jednocześnie z Turniejem Szwajcarskim, również klasyfikowanym do PŚ. W premierowych pucharowych zawodach na Vikersundbakken zwyciężył reprezentant gospodarzy Per Bergerud, ale nas cieszył przede wszystkim występ Stanisława Bobaka. Polak zajął drugą pozycję, będąc drugi w pierwszym i pierwszy w trzecim dniu rywalizacji. Co prawda stracił do Bergeruda 15,5 punktu, ale nad trzecim w klasyfikacji Janem Tanczosem uzyskał 64,5 oczka przewagi. O sporym pechu mógł mówić Piotr Fijas. Drugi z naszych reprezentantów zajmował po pierwszym dniu czwartą pozycję z niewielką stratą do podium. Niestety, w trzecim piątkowym skoku brązowy medalista MŚ w Lotach z Planicy upadł na brzuch, zerwał więzadła kolanowe i nie wystartował już w niedzielnych seriach.

Na kolejny Puchar Świata w lotach narciarskich Norwegowie czekali trzy lata. Wtedy to na Vikersundbakken rozegrano trzy konkursy indywidualne. Zawody okazały się wielkim popisem Matti Nykaenena. Czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli zwyciężył we wszystkich rozegranych zawodach, zdobywając istnego narciarskiego hat-tricka. Z racji rzadkości rozgrywania trzech pucharowych konkursów indywidualnych dzień po dniu w jednej miejscowości, wyrównanie wyczynu legendarnego Fina jest niezwykle trudne do osiągnięcia. Jako jedyny dokonał tego Adam Małysz podczas finałowych zawodów w Planicy w 2007 roku.

W 1986 roku rozegrano w Vikersund następne dwa pucharowe konkursy. Ponownie wielkie chwile przeżywali Polacy. Wszystko za sprawą Piotra Fijasa, który lotem na 163 metr ustanowił nowy rekord mamuciej skoczni. Ostatecznie biało-czerwony, który prowadził po pierwszej serii konkursowej, stanął na najniższym stopniu podium pierwszych zawodów, przegrywając jedynie z Andreasem Felderem i Matti Nykaenenem. Austriak okazał się najlepszy również następnego dnia, wyprzedzając swojego rodaka, Ernsta Vettoriego i Nykaenena.

W lutym 1990 roku po raz drugi Vikersundbakken gościła MŚ w Lotach. Z myślą o nadchodzącej imprezie obiekt został przebudowany. Tym samym rekord skoczni należący od czterech lat do Fijasa został poprawiony o 8 metrów przez Matti Nykaenena i Dietera Thomę. To właśnie reprezentant Niemiec okazał się najlepszym lotnikiem świata i zdobył złoty medal. Srebro wywalczył Fin, dla którego był to już piąty medal wywalczony w swoich startach w tej imprezie. Brąz przypadł Jensowi Weissflogowi.

Vikersund do pucharowej karuzeli miało powrócić w sezonie 1992/1993. Wysokie temperatury panujące w mieście nie pozwoliły jednak na zorganizowanie zawodów. Tym samym na kolejne zmagania o Kryształową Kulę norweski mamut musiał czekać do lutego 1995 roku. Zawody odbywały się, przy co rusz powracającym gęsto sypiącym śniegu. Tym razem jednak wiatr nie miał wpływu na rezultaty osiągane przez zawodników. Podwójnym zwycięzcą na Vikersundbakken okazał się Andreas Goldberger. Austriak w pierwszych zawodach z rekordowym lotem na odległość 179 metrów wyprzedził o 13,4 punktu Takanobu Okabe. Trzecią pozycję zajął Norweg Lasse Ottesen. Nazajutrz „Goldi” ponownie poprawił rekord obiektu (188 metrów) i okazał się lepszy od Okabe i Roberto Cecona. W zawodach nie uczestniczyli reprezentanci Polski, którzy w tym samym czasie brali udział w krajowych mistrzostwach w Szczyrku.

28 lutego 1998 miał odbyć się w Vikersund kolejny konkurs Pucharu Świata w lotach narciarskich. Zbyt silny i porywisty wiatr nie pozwolił jednak na przeprowadzenie rywalizacji i organizatorzy podjęli decyzję o przeniesieniu zawodów na niedzielny poranek. Okrojonym do jednej serii zmaganiom wciąż towarzyszyły jednak silne podmuchy wiatru. W tych trudnych warunkach zwycięzcą okazał się Andreas Widhoelzl. Austriak po locie na 185 metr wyprzedził o 0,1 punktu Svena Hannawalda, który w gorszym stylu wylądował 4,5 metra dalej. Trzeci był Akira Higashi. Popołudniu warunki do skakania stały się już idealne. Drugi konkurs został zdominowany przez zawodników z Kraju Kwitnącej Wiśni. Japończycy zgarnęli wszystkie miejsca na podium. Wygrał Takanobu Okabe przed Hiroyą Saito i Noriakim Kasai. Bardzo dobre ósme miejsce zajął Robert Mateja. Polak swoją pozycję zawdzięczał drugiej próbie na odległość 182,5 metra.

Rok później Vikersundbakken przeszła kolejną modernizację. Powodem była organizacja MŚ w Lotach zaplanowanych na 2000 rok. Dzięki temu na obiekcie możliwe stały się odległości ponad dwustumetrowe. Już podczas pierwszych treningów przedskoczków barierę 200 metrów pokonali Tom Aage Aarnes (204 metry) i Terje Nyhus (211 metrów). Spośród światowej elity jako pierwszy przeskoczył ją Sven Hannawald. Niemiec na piątkowym treningu przed zawodami osiągnął odległość 206,5 metra. Chwilę później o pół metra dalej poszybował Andreas Goldberger. Groźnie wyglądający upadek miał Hyun-Ki Kim. Obolałego Koreańczyka zabrakło na starcie mistrzowskiej rywalizacji. Następnego dnia organizatorom przestało sprzyjać szczęście. W sobotę padał deszcz i wiał porywisty wiatr. Ponownie byliśmy świadkami dramatycznego upadku, tym razem w wykonaniu Artura Chamidullina. Na szczęście, Rosjanin wyszedł z niego bez szwanku. Kiedy na belkę wszedł Takanobu Okabe, dostał zielone światło od Mirana Tepesa. Japończyk nie dostał jednak zgody na start od swojego trenera ze względu na panujące na skoczni warunki. Po upłynięciu czasu samuraj został zdyskwalifikowany. Po kilku minutach podobny przypadek spotkał Christofera Duffnera. Rozpętała się burza w gnieździe trenerskim. Ostatecznie pierwszy dzień rywalizacji został odwołany. W niedzielę do problemów z wiatrem doszedł chaos organizacyjny. Po nieustanym skoku na 214,5 metra w wykonaniu Hannawalda jury zawodów podjęło decyzję o restarcie serii. Kiedy jednak na cztery skoki przed końcem serii Fin Jani Soininen zepsuł wyjście z progu, ratował się przed upadkiem na głowę i praktycznie cały zeskok pokonał, zsuwając się na plecach, sędziowie ogłosili ponowny restart z powodu awarii progu. Organizatorzy musieli wziąć kielnie w dłoń i załatać powstałą na końcu najazdu dziurę. Wiatr się jednak wciąż nasilał. Nastąpił kolejny komunikat, iż wszystkie oddane wcześniej skoki są znowu aktualne i do końca serii pozostały cztery próby. Mijała już prawie godzina, a żaden z zawodników nie oddał skoku. Jeden z nich, Goldberger, zszedł do wieży trenerskiej i ogłosił, że w tych warunkach startować nie będzie. Chwilę później trenerzy otrzymali telefony z zapytaniem, czy mogą pozostać w mieście jeszcze jeden dzień. Piętnaście minut później rywalizację odwołano i przełożono na poniedziałek. W anulowanej kolejce bardzo dobry skok oddał Adam Małysz. Wiślanin po locie na 169 metr długo prowadził i w momencie przerwania serii zajmował 7. pozycję. Dzień później pogoda już nie przeszkadzała. Rozegrano trzy serie, po których tytuł mistrza świata wywalczył Sven Hannawald. Niemiec wyprzedził Andreasa Widhoelzla i Janne Ahonena. Szesnasty w rywalizacji był najlepszy z biało-czerwonych, Adam Małysz.

Problemy organizacyjno-pogodowe musiały dość dobrze zapaść w pamięć delegatom FIS. Na kolejny Puchar Świata Vikersund czekało do 2007 roku. Wcześniej, bo w 2004 roku odbyły się tutaj dwa konkursy Pucharu Kontynentalnego, po którym nieoficjalny rekord skoczni (219 metrów) należał do Rolanda Muellera. Dzień przed rywalizacją o punkty do PŚ oficjalnym rekordzistą po locie na 214,5 metra został Michael Uhrmann. Sześć metrów dalej od Niemca poszybował Martin Koch, ale Austriak nie ustał swojej próby. Sobotnie zawody zakończyły się zwycięstwem faworyta gospodarzy – Andersa Jacobsena. Triumfator 55. Turnieju Czterech Skoczni wyprzedził Thomasa Morgensterna i Matti Hautamaekiego. Będący dopiero na 18. pozycji po pierwszej serii, Adam Małysz w drugiej próbie oddał najdłuższy lot kolejki na 206 metr i przesunął się na ósmą lokatę. Następnego dnia organizatorzy kilkakrotnie przekładali start rozpoczęcia zawodów, by ostatecznie po dwóch godzinach ogłosić ich odwołanie. W efekcie kilka reprezentacji, w tym polska, nie zdążyła na samoloty do swoich krajów i musiało zakupić nowe bilety…

Kolejny raz Vikersund gościło konkursy Pucharu Świata w marcu 2009 roku w ramach Turnieju Nordyckiego. W sobotę odbyły się zawody drużynowe, w których dwukrotnie bito oficjalny rekord Vikersundbakken. Najpierw w pierwszej serii lot na 216,5 metra oddał Martin Koch. Jego rezultat poprawił w finale o 2,5 metra Harri Olli. Jeszcze dalej, bo na 224 metrze swój lot zakończył Gregor Schlierenzauer. Austriak jednak nie ustał swojej próby (podobnie zresztą jak pierwszej) i wyraźnym gestem pukania się w czoło pokazał sędziom, co myśli o puszczaniu go ze zbyt wysokich, jak na jego ówczesną formę, belek. Mimo to Austriacy wygrali drużynówkę, stając na podium w towarzystwie Finów i Norwegów. Polacy w składzie Kamil Stoch, Łukasz Rutkowski, Stefan Hula i Adam Małysz zajęli siódme miejsce. Następnego dnia „Schlieri” kończył swoje skoki już bez upadków i zwyciężył w zawodach nad Simonem Ammannem i Dmitrijem Wassiljewem. Tym samym Schlierenzauer zapewnił swoją pierwszą w karierze Kryształową Kulę. Najlepszy z polskich orłów, Adam Małysz, był ósmy.

W 2010 roku Vikersundbakken przeszła gruntowną modernizację. Wyburzono starą skocznię, a na jej miejscu postawiono nową. Dzięki zmianom w przepisach FIS dotyczących długości najazdu Norwegowie stworzyli największą mamucią skocznię na świecie. Punkt konstrukcyjny przesunięto ze 185 na 195, zaś HS z 207 na 225 metr. Już podczas treningu rekord świata należący od 2005 roku do Bjoerna-Einara Romoerena poprawił o cztery metry Johan Remen Evensen. Norweg niezadowolił się jednak lotem na 243 metr. W kwalifikacjach wylądował jeszcze dalej i lotem na 246,5 metra jest do dziś aktualnym rekordzistą skoczni i nieoficjalnym rekordzistą świata. Podczas całego weekendu nie mieli sobie równych Evensen i Schlierenzauer. W sobotę zwyciężyli ex-aequo z przewagą 46,6 punktu nad trzecim Simonem Ammannem. Nazajutrz Austriak okazał się lepszy od rekordzisty obiektu. Najniższy stopień podium przypadł Adamowi Małyszowi, który lotem na 230,5 metra pobił o 5,5 metra swój ośmioletni rekord kraju.

Rok temu Vikersund po raz czwarty gościło MŚ w Lotach Narciarskich. I tym razem nie obeszło się bez problemów. W piątek skoczkowie walczyli z silnie wiejącym wiatrem. Zawody były kilkukrotnie przerywane, aż wreszcie po fatalnym locie Kamila Stocha na 152,5 metra nastąpiła ponad godzinna przerwa. Ostatecznie rywalizację odwołano, zaś w sobotę miały odbyć się trzy serie konkursowe. Przyszłość jednak zweryfikowała te plany i mistrza świata poznaliśmy po dwóch kolejkach. Został nim Robert Kranjec. Słoweniec specjalizujący się na mamutach wyprzedził rewelację zawodów, Norwega Runę Veltę, oraz Martina Kocha. Austriak w drugiej próbie postawił wszystko na jedną kartę, ale nie ustał swojej próby na 243 metr i musiał zadowolić się brązowym medalem. Stoch zajął dziesiąte miejsce. W niedzielę odbyła się rywalizacja drużynowa. Zwyciężyli w niej podopieczni Alexandra Pointnera przed Niemcami i Słowenią. Polska zajęła siódmą pozycję. Naszym bohaterem został Piotr Żyła, który w ostatnim dniu mistrzostw poprawiał się z każdym lotem średnio o dziesięć metrów i ostatecznie z wynikiem 232,5 metra został nowym rekordzistą kraju w długości lotu.

Do tej pory w Vikersund rozegrano 15 z 18 planowanych konkursów Pucharu Świata w skokach narciarskich (tabele 1.-2.). Zawody w 1993 roku zostały odwołane z powodu wysokich temperatur, zaś drugi konkurs w 2007 roku z powodu zbyt silnego wiatru. Odwołana rywalizacja z 28 lutego 1998 roku została ostatecznie przeniesiona i rozegrana w następnym dniu. Trzykrotnie na norweskim mamucie triumfowali Matti Nykaenen i Gregor Schlierenzauer (tabele 3.-9.). Fin był jednak oprócz tego raz sklasyfikowany na drugim i raz na trzecim miejscu i z dorobkiem pięciu lokat na podium przoduje w tabeli medalowej. Trzykrotnie na podium zawodów stawali Polacy – Stanisław Bobak na drugim, oraz Piotr Fijas i Adam Małysz na trzecim jego stopniu.

Reprezentanci Polski trzynaście razy znajdowali się w pierwszej trzydziestce pucharowej rywalizacji na Vikersundbakken (tabele 10.-15.). Czterokrotnie czynił to Adam Małysz, raz mniej Kamil Stoch. „Orzeł z Wisły” zgromadził w swoich startach 169 punktów, najwięcej z „biało-czerwonych”. Drugi z dorobkiem 80 oczek jest Stanisław Bobak. Dwadzieścia punktów mniej ma trzeci w zestawieniu Piotr Fijas. Punkty naszych orłów z pierwszych sezonów rywalizacji o Kryształową Kulę zostały przeliczone wedle obecnie obowiązującej punktacji. Stoch do tej pory zgromadził 50 pkt., co daje mu czwartą pozycję. Ogółem siedmiu Polaków zgromadziło 410 punktów. Po dodaniu 100 oczek za siódme miejsce w rywalizacji zespołowej w 2009 roku zdobyliśmy na norweskim mamucie 510 punktów do Pucharu Narodów.

Skupmy się na triumfatorach pucharowych zawodów w Vikersund. 40 procent zwycięzców konkursów na Vikersundbakken sięgało później po Kryształową Kulę (tabele 16.-17.). Trzykrotnie zwycięzca z norweskiego mamuta nie mieścił się do czołowej dziesiątki klasyfikacji na koniec sezonu. Najniżej – siedemnasty – był Per Bergerud w sezonie 1979/1980. Co ciekawe, tylko raz zdobywca Pucharu Świata nie zmieścił się w Vikersund w czołowej dziesiątce rywalizacji. W 2011 roku Thomas Morgenstern zakończył sobotni konkurs na 12. pozycji.

Jeżeli sprawa tyczy się medalistów zawodów PŚ na obecnie największej skoczni świata, to 31,11 procent z nich sięgało w tym samym sezonie po indywidualny medal Igrzysk Olimpijskich, Mistrzostw Świata lub MŚ w Lotach. Tylko raz – w sezonie 1979/1980 – w czołowej trójce nie zmieścił się żaden z medalistów głównej imprezy sezonu! Ciekawe, ilu czołowych zawodników weekendowych zmagań na Vikersundbakken sięgnie po medale za cztery tygodnie w Val di Fiemme? Pełna lista medalistów znajduje się na stronie 7. załączonego dokumentu.

Zobacz statystyki zawodów Pucharu Świata na skoczni w Vikersund >>

Wielu zawodników, ale i przede wszystkim kibiców, nie może się już doczekać rywalizacji na mamucie w Vikersund. Z pewnością wszyscy zadają sobie pytanie – czy znajdzie się ktoś, kto pobije należący do Johana Remena Evensena rekord świata w długości skoku narciarskiego? Być może będziemy nawet świadkami lotu powyżej 250 metra? Czy jednak sprawiające na Vikersundbakken zawsze wiele problemów warunki pogodowe pozwolą na uczciwe przeprowadzenie pucharowej rywalizacji? Nie pozostaje nic innego, jak życzyć wszystkim skoczkom, a w szczególności Polakom, dalekich lotów!

Adam Bucholz