Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Maciej Kot: "Oby jutro była dobra zabawa"

Z rekordem życiowym oraz 16. miejscem zakończył Maciej Kot pierwszy konkurs Pucharu Świata w lotach narciarskich na skoczni w Vikersund.

"Wiadomo, że niedosyt jest. Dwa razy w ciągu dnia uzyskałem życiowe rezultaty, dwa razy ponad 200 metrów i z tego powinienem się cieszyć, z tych życiowych wyników, ale sam wynik nie jest satysfakcjonujący" - mówił pod skocznią Maciej Kot. "Po pierwszym skoku była szansa na dobry wynik, jednak ten drugi skok nie był już tak dobry a na tej skoczni minimalny błąd powoduje to, że uciekają metry i to nie tak jak na normalnej skoczni 2-3 tylko 10-20 metrów. Rywale skakali dziś bardzo daleko i mimo, że poprawiłem swój życiowy rezultat to nie udało się awansować i mój spadek w klasyfikacji był dość znaczny" - dodał nasz zawodnik.

"Lubię latać i myślę, że każdy lubi latać. Latanie sprawia przyjemność, jeśli są odpowiednie metry. Nikt nie lubi męczyć się na mamutach. Niektóre skocznie do lotów są takie, że jak nie znajdzie się odpowiedniej recepty na skakanie, zaczyna zawodnik się męczyć i frustrować" - wyjaśnił skoczek.

"Skoki ponad 200-metrowe zawsze sprawiają radość. Wiadomo, że chciałoby się ze skoku na skok skakać dalej bliżej 230-240 metrów. Myślę, że to wszystko trzeba robić krok po kroku. W ubiegłym sezonie nie przekroczyłem tutaj nawet 180-190 metrów, w tym sezonie już było dwa razy powyżej 200 metrów" - ocenił Kot.

"Jutro też jest dzień i mam nadzieję, że rozpocznę z takiego pułapu na jakim dziś zakończyłem. Z każdym skokiem nabieram kolejnych doświadczeń i po każdym skoku mam pewne przemyślenia i wprowadzam zmiany do swoich skoków. Już mam ułożony w głowie plan na jutro, co muszę zrobić, aby te moje skoki były w końcu dalekie" .

"Oby jutro była dobra zabawa, ponieważ o to w tym wszystkim chodzi" - podsumował Maciej Kot.

Korespondencja z Vikersund, Tadeusz Mieczyński