Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Apoloniusz Tajner liczy na trzy medale skoczków w Soczi

Prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Apoloniusz Tajner, którego zawsze cechował duży optymizm w temacie szans polskich skoczków na wysokie lokaty w ważnych zawodach, przed czekającymi nas zimowymi igrzyskami ostrzy sobie zęby na spektakularny wynik. Zdaniem Tajnera nasi skoczkowie mogą przywieźć z Soczi nawet trzy medale.


- Chłopcy mają realną szansę walki nawet o trzy krążki. Dwa w konkursach indywidualnych i jeden w drużynie - uważa były trener polskiej kadry - Mamy dziesięciu zawodników. Super lidera - Kamila Stocha i wicelidera Macieja Kota. Do tego Kubacki, Żyła, Miętus, Kłusek, Biegun, Murańka, w którego mocno wierzę, może nawet wskoczyć do kadry na igrzyska.A są jeszcze Zniszczoł, Hula. Wszyscy skaczą coraz lepiej. Z tej masy musi wyjść jakość. Jak nie jeden, to drugi będzie w formie. Będzie ich widać. Możemy wysyłać na zawody Pucharu Świata aż siedmiu zawodników i nie będziemy mieli kłopotów z wystawieniem takiej ekipy.

- Jesteśmy w czołówce, jeśli chodzi o wyścig technologiczny. Spełniamy każdą prośbę trenera. Nie mamy żadnych kompleksów, jeśli chodzi o sprzęt, wyposażenie, czy zabezpieczenie logistyczne - dodał współtwórca sukcesów Adama Małysza.

Kto według Tajnera będzie najtrudniejszym przeciwnikiem Polaków w walce o medale w drużynie?

- Austriacy są oczywiście faworytami, ale moim zdaniem już nie tak murowanymi, jak rok, czy dwa lata temu. Ten ich impet jakoś słabnie, nie mają nowych twarzy, opierają się na tych samych zawodnikach. Schlierenzauer, czy Morgenstern mogą oczywiście dokonać wielkich rzeczy, ale choćby Schlieri, na tych największych imprezach zawodzi. Dziś trudno powiedzieć kto będzie mocny - kandydaci są jak zwykle ci sami Niemcy, Norwegowie, może Słoweńcy.

Prezes PZN, nauczony ubiegłorocznym doświadczeniem, jest jednak ostrożny jeżeli chodzi o prognozowanie początku sezonu w wykonaniu Polaków:

- Cała drużyna idzie ścieżką wyznaczoną przez Łukasza Kruczka. Ale do sezonu jeszcze dwa i pół tygodnia. Dopiero po pierwszych skokach na śniegu, będzie można powiedzieć coś więcej. A poza tym pamiętajmy, co się wydarzyło rok temu. Tydzień przed sezonem kadra była w super gazie. A potem nagle coś się zepsuło. Zanim doszli do odpowiednich wniosków, dwa tygodnie minęły. Teraz mam nadzieję, nie dadzą się uśpić.