Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Łukasz Kruczek: "Przed dziewczynami jeszcze sporo pracy"

Trener Łukasz Kruczek po dzisiejszym konkursie mieszanym przyznaje, że przed naszymi młodymi reprezentantkami jest jeszcze sporo pracy, jednak podkreśla, iż start w Pucharze Świata był dobrym pomysłem.


- Myślę, że dziewczyny wiedzą, że jest jeszcze wiele pracy przed nimi, ale to był bardzo dobry ruch, żęby pokazać, że coś się u nas dzieje w tym światku. Za kilka lat miksy wkroczą na arenę Igrzysk Olimpijskim, więc trochę pracy, wytrwałości i może coś z tego być za kilka lat.

- Kamila coś złapało przed progiem i przeleciał, nie mógł wykończyć odbicia. Bardzo dobrze skoczył Maciej Kot, ale dziewczyny musiałyby skakać po dziesięć metrów dalej, wówczas można byłoby marzyć o człowej ósemce. Poziom jest taki, jaki widać i nie można mówić, że one coś zawaliły czy zepsuły, czeka ich jeszcze wiele godzin treningów, aby ten poziom podnieść. Na pewno wpływ na postawę miała też trema, ale nawet gdyby jej nie było to raczej by nie pomogło za wiele.

- Warunki były dziś cały czas trudne, wiał silny wiatr, a do tego jeszcze przyszedł śnieg i były problemy z odśnieżaniem torów. Organizatorzy trochę zaspali, bo nawet mieli kłopot z odpaleniem dmuchaw. Jesteśmy jednak już przyzwyczajeni do takich sytuacji, od początku sezonu jest podobnie.

- Chłopcy cały czas skaczą swoje, dobre skoki przeplatają gorszymi, do pełnej stabilizacji trochę jeszcze brakuje. Wchodzimy teraz w sezon, zaczynają się możliwości treningu między zgrupowaniami i za 2-3 tygodnie będziemy widzieć prawdziwy układ sił na świecie. To, że nie mieliśmy okazji do treningów na skoczni raczej na razie nie jest problemem, ale niedługo będziemy chcieli coś przetestować nowego, wówczas na pewno będziemy potrzebować skoczni. Lada dzień w kraju powinny być jakieś obiekty czynne, wówczas będziemy mogli trenować pomiędzy wyjazdami.

- Skoki Krzyśka Bieguna nie były dziś tak błyskotliwe, jak te wcześniejsze, ale były w porządku. Przypomnijmy, iż dzisiejsza seria treningowa była taka rozpoznawcza, po dłuższej przerwie bez skakania, a w kwalifikacjach ostatni zawodnicy skakali z obniżonego rozbiegu, co bylo trochę dziwne, bo nie było ku temu powodów.

- Jeśli chodzi o dyskwalifikację Dawida to jego kombinezon był trochę za duży. Taki kombinezon cały czas się rozciąga, wciąż to sprawdzamy, ale czasem wystarczy jeden skok za dużo i on już się rozchodzi, stąd też ciągłe korekty i zmiany kombinezonów na nowe. Taki kombinezon można poprawiać tylko ograniczoną liczbę razy, bo materiał traci swoje właściwości. To problem odkąd wprowadzono nowe przepisy dot. ciaśniejszych kombinezonów. Cały czas jest to taka pogoń, moglibyśmy zrobić kombinezon z zapasem, bardzo ciasny, ale wtedy nie byłoby szans na rywalizację.