Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Krzysztof Biegun: "Zawód jest, ale nie poddajemy się"

"Konkurs całkiem udany jak na Nowy Rok. Myślę, że oddałem trzy równe skoki, ponieważ w serii próbnej również wyszło całkiem dobrze" - mówił Klemens Murańka po konkursie noworocznym w Garmisch-Partenkirchen.

"Już mi jeden z dziennikarzy powiedział - >skoczyłem na darmo i za darmo<. Tak czasami bywa. Zawód jest, ale nie poddajemy się. Jedziemy dalej i będziemy walczyć" - powiedział Krzysztof Biegun. "W drugim skoku przekombinowałem za bardzo. Pierwszy mi się wydawał, że był zły a wcale nie był taki zły i chciałem na siłę go poprawić, skoczyć całkiem inaczej i wyszło jeszcze gorzej" - dodał. "Skoczni w Innsbrucku nie znam, nigdy tam nie byłem. Widać, że moja forma nie jest jeszcze tak stabilna jak na początku sezonu. Trzeba ustabilizować formę i wtedy powinno być dobrze, tak żeby wróciła powtarzalność tych dobrych skoków. Zdrowia proszę mi życzyć, bo zdrowie jest najważniejsze, a co do skoków to tej powtarzalności" - zakończył Polak.

"Konkurs całkiem udany, jak na Nowy Rok. Myślę, że oddałem trzy równe skoki, ponieważ w serii próbnej również wyszło całkiem dobrze. Jestem bardzo zadowolony - na Nowy Rok fajne rozpoczęcie. Czuję, że stać mnie na lepsze lokaty, ponieważ tutaj brakło mi jeszcze iskry, która pojawi się w Austrii" - skomentował Klemens Murańka. "Stać mnie na wyższe lokaty i myślę, że w Austrii będzie lepiej niż tutaj w Niemczech. Na warunki nie mogę narzekać, chociaż nie miałem ich najlepszych, ponieważ dwa razy dostałem punkty dodatnie ale to wszyscy tak dostawali - jeden dostał więcej, drugi mniej. W Innsbrucku nie skakałem w zawodach, tylko byłem tam na treningu - całkiem przyjemna skocznia. Skocznia w Bischofshofen też jest mi znana i przyjemna. Bardzo się cieszę, że będę skakał w całym Turnieju" - podsumował skoczek.

"Rok nie rozpoczął się tak jakbym chciał, jest to moja wina. Skok nie był zły, ale za progiem mnie zastawiło, miałem wysokość w końcówce ale nie miałem prędkości i spadłem. Do tego jeszcze ciężko było mi wylądować i mogę być zły tylko na siebie" - ocenił Jan Ziobro. "Taki system jest w Turnieju od kilku lat i trzeba to akceptować, trzeba dobrze skakać a nie być złym na system czy kogoś, kto to zorganizował, ponieważ to człowiek jest winny a nie system. Nie imprezowaliśmy wczoraj, powitaliśmy Nowy Rok lampką szampana i poszliśmy spać. Dalej jestem Janem Ziobro, dalej stać mnie na dobre skoki. Nie załamuję się i nie poddaję się, ponieważ wiem jak potrafię skoczyć i mogę sięgać po dobre lokaty" - dodał.

Korespondencja z Garmisch-Partenkirchen, Tadeusz Mieczyński