Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Łukasz Kruczek: "Kto wie, jakby się to skończyło"

Łukasz Kruczek był po dzisiejszym, loteryjnym konkursie zadowolony z postawy swoich podopiecznych. Trener naszej kadry podkreśla, iż trudno przewidzieć jak mogłaby potoczyć się druga seria, gdyby jury jej nie przerwało.


"Można powiedzieć, że zawodnicy dobrze skoczyli i nie mieli dziś pecha, chociaż też nie mieli cudownych warunków. Skakali tak, jak potrafili i to właśnie te skoki były dla nas najistotniejsze. Czynnik losowy, na który nie mamy wpływu, dużo decydował dzisiaj, jednak jak się nie ma na coś wpływu to się tym nie przejmuje. Nie było wiadomo jakby się te zawody skończyły, gdyby drugą serię dokończono. Ten ostatni skok Kamila oraz pozostałych zawodników z czołówki po pierwszej serii, pozostaną w sferze gdybania, bo te warunki się zmieniały. Było coraz gorzej, ale chwilami warunki się poprawiały, więc kto wie, jakby się to skończyło. Druga seria została odwołana, dla nas jest to konkurs jak najbardziej udany" - ocenia Łukasz Kruczek.

"Cieszy, że mimo tych złych warunków, Kamil nie zawahał się i skakał bardzo dobrze. Nie ma co dywagować na temat tego, czy żal tej jednej dziesiętnej punktu do Simona Ammanna i drugiego miejsca. Obaj oddali dobre skoki, Simi miał trochę więcej szczęścia od Kamila, dalej odleciał, więcej punktów miał odjętych. Dobrze mimo wszystko, że ten konkurs skończył się tak, jak się skończył. Na skoczni zaczęło się powoli robić ciemno, tu nie ma sztucznego oświetlenia, jakby się jury uparło to dałoby się zawody doprowadzić do końca, ale pytanie, z jakim skutkiem" - kontynuuje trener Polaków.

"Jasiek bardzo dobrze wybrnął z problemów w locie w drugiej serii, miał drobny błąd po wyjściu z progu i wiatr to wszystko spotęgował. Skok mimo wszystko uratował, a byli zawodnicy, bardziej doświadczeni od Jaśka, którzy mieli duże problemy. U Macieja Kota widzieliśmy dziś znacznie lepsze skoki niż wczoraj, zrobił kolejny krok ku temu, aby w kolejnych zawodach było jeszcze lepiej" - analizuje Kruczek.

"Anssi to nie do końca niespodzianka, już dobrze skakał w Oberstdorfie czy w Garmisch-Partenkirchen. To nie jest człowiek, który skakać nie potrafi, natomiast oczywiście jest to niespodziewany zwycięzca dzisiejszych zawodów" - zakończył szkoleniowiec naszej kadry.

Korespondencja z Innsbrucku, Tadeusz Mieczyński