Strona główna • Słoweńskie Skoki Narciarskie

Jernej Damjan i Goran Janus: "Krok po kroku"

Drużyna Słowenii rozegrała dziś fantastyczne zawody. Przez całą pierwszą i część drugiej serii konkursu wydawało się, że Niemcy i Austria będą walczyć o zwycięstwo a Słowenia i Polska o trzecie miejsce. Świetne skoki Roberta Kranjca, Petera Prevca i Jerneja Damjana sprawiły, że podopieczni Gorana Janusa spłatali psikusa dwóm niemieckojęzycznym potęgom a licznie zgromadzonej na Wielkiej Krokwi polskiej publiczności zrzedły nieco miny.

Słowenia już zeszłej zimy spisywała się świetnie wygrywając trzy pucharowe konkursy drużynowe. Na najważniejszej imprezie jednak zawiodła, zajmując rozczarowującą, szóstą lokatę. Jak będzie w tym sezonie? Początek Igrzysk w Soczi już za trzy tygodnie. Trener Janus woli nie rozbudzać emocji i wypowiada się bardzo ostrożnie: "Nie jestem bardzo szczęśliwy, jestem po prostu zadowolony. Walczyliśmy w każdym skoku. Gratuluję swoim zawodnikom. Skakali bardzo dobrze."

"Rozpędzamy się powoli, krok po kroku nasza forma idzie w górę. Jesteśmy cierpliwi. Ale oczywiście jestem zadowolony z chłopaków" - dodał Goran Janus.

Wielką niespodzianką była dziś forma Jerneja Damjana. Świetny przez kilkoma latami zawodnik zeszłej zimy nie zdobył nawet punkcika, wypadł do kadry B, miał bardzo słaby początek sezonu. Jednak od Turnieju Czterech Skoczni prezentuje coraz więcej udanych skoków. "Jernej Damjan jeszcze w Kulm czy Wiśle plasował się w drugiej dziesiątce, dziś w konkursie drużynowym był zawodnikiem, który nie ustępował absolutnej czołówce" - ocenił słoweński szkoleniowiec.

Sam Damjan tryskał dziś humorem i trudno mu się dziwić. "Swojej formy nie zawdzięczam żadnym tajemniczym czy cudownym metodom, to efekt ciężkiej pracy. Już latem zdarzały mi się lepsze skoki, ale początkiem zimy znów się wszystko posypało. Miewałem pecha do warunków, zacząłem znów popełniać błędy, straciłem czucie, straciłem motywację. Ale zacząłem się podnosić krok po kroku. Konkurs noworocznym loty w Kulm, potem Wisła i teraz Zakopane. Czuję się bardzo dobrze" - powiedział zawodnik.

"Zakopane jest fantastyczne i bardzo lubię tę skocznię. Często tu przyjeżdżałem trenować, od czasów gdy byłem małym chłopcem. Przestałem liczyć ile razy tu byłem koło pięćdziesiątego razu" - powiedział Jernej.

Igrzyska w Soczi zbliżają się szybko. Jeszcze trzy, cztery dni temu trwała między mną a trzema, czterema kolegami z drużyny ostra walka o olimpijską nominację. Myślę, że z tą formą już nie mam problemu i spokojnie mogę czekać na Igrzyska. Ale na pewno nie liczyłem na to jeszcze zupełnie niedawno" - zakończył słoweński skoczek.

Korespondencja z Zakopanego, Marcin Hetnał