Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: "Na świętowanie przyjdzie jeszcze czas"

Igrzyska w Soczi zakończyły się wczoraj, ale największy wygrany polskiej ekipy nie brał udziału w ceremonii zamknięcia. Ekipa skoczków z podwójnym mistrzem olimpijskim w składzie - Kamilem Stochem - wróciła do Polski w zeszłą środę. Kilka krótkich dni przeznaczył Kamil na odpoczynek i pobyt wśród bliskich a już dziś w południe samolot zabrał całą drużynę na Półwysep Skandynawski, gdzie odbędzie się 7 konkursów z cyklu Pucharu Świata.

Kamil Stoch starał się w tym czasie odpocząć również od mediów, ale tuż przed odlotem znalazł chwilę na krótką rozmowę z naszym portalem.

Skijumping.pl: Odpocząłeś po Igrzyskach?
Kamil Stoch: Tak, czuje się wypoczęty i zregenerowany.

Skijumping.pl: Cały ten czas poświęciłeś na relaks, czy były jakieś przygotowania pod kątem dalszej części sezonu?
K.S. Starałem się jak najlepiej odpocząć, nie myśleć o zawodach ani żadnych problemach. Moim celem było się zupełnie wyłączyć, żeby nabrać sił przed kolejnymi konkursami. Głównie poświęciłem się spotkaniom rodzinnym.

Skijumping.pl: Wracałeś bez rozgłosu. Udało ci się odciąć od oficjalnych spotkań, nadmiernego zainteresowania mediów?

K.S. Tak, w dużej mierze. Wszyscy wspólnie, włącznie z moim menedżerem, stwierdziliśmy, że potrzebuję spokoju. Najważniejsze jest to, co w najbliższej przyszłości - czyli dalsze starty w Pucharze Świata a potem Mistrzostwa Świata w Lotach. To jeszcze nie czas na celebracje. Przede mną jeszcze dużo pracy. Dlatego wszystkie powitania, uroczystości, fety będą później. Cieszę się, że wielu ludzi to uszanowało, że władze uszanowały moją ciężką pracę i moją decyzję. Na takie rzeczy przyjdzie jeszcze czas.

Skijumping.pl: Ty się odcinasz i skupiasz na sporcie, ale jednak stałeś się osobą której nazwisko niektórzy ludzie próbują wykorzystać do własnych celów. Twoja sława już na dobre i daleko wykroczyła poza świat skoków czy nawet sportu. Jeden z polityków stwierdził publicznie, że Twoja szachownica była "hołdem dla poległych w Smoleńsku"...

K.S. Nie komentuję tego. Powiem tylko tyle, że w wielu wywiadach mówiłem o moim kasku - skąd wziął się pomysł, co oznacza szachownica i co ma wyrażać ten symbol. Trzeba posłuchać co mówiłem i nie wymyślać swoich własnych interpretacji.

Skijumping.pl: Rodzicie
przy chrzcie na drugie imię dali Ci Wiktor. Czyżby przeczuwali, że będą Ci pisane wielkie zwycięstwa?
K.S. (śmiech) To trzeba ich spytać. Wiesz, ja na chrzcie jeszcze nie umiałem mówić i raczej nie myślałem o tym, co będę robił w przyszłości.

Skijumping.pl: Ostrzysz sobie zęby na tytuł Mistrza Świata w Lotach?

K.S. Podchodzę do tej imprezy jak do każdej innej. Na spokojnie. Jest dla mnie kolejnym zadaniem do wykonania. Na nic się nie napalam, na nic nie nastawiam i nic nikomu nie obiecuję. Powtarzam to każdemu dziennikarzowi, że doskonale wiem, że nikt mi niczego nie da za darmo. To, że zdobyłem dwa złota olimpijskie nie znaczy, że rywale będą się przede mną kłaniać i podsuwać zwycięstwa pod nos. Będzie na odwrót. Wiem, że teraz każdy się będzie podwójnie mobilizował, by mnie pokonać. Najlepszym wyjściem jest zachować spokój i normalność.

Skijumpng.pl: Dziękuję serdecznie i powodzenia.

K.S. Na razie i pozdrawiam.

Z Kamilem Stochem rozmawiał Marcin Hetnał