Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Piotr Żyła: "Takie są skoki, co zrobić"

Piotr Żyła dobrze przysłużył się dziś drużynie, oddając dwa niezłe skoki. Wrażenie zrobił w szczególności ten pierwszy. 141 metrów to rekord Velikanki. Co prawda Marinus Kraus skoczył o pół metra dalej, ale rekord nie został zaliczony, bo jego ciało miało kontakt z podłożem. W związku z tym rekord należy do Piotra, który po konkursie szczęśliwy i zrelaksowany odpowiadał na pytania dziennikarzy.

"Który to mój rekord? Nie wiem, nie liczę. Cały czas je poprawiają. Nie ma sensu zbierać rekordów, bo zawsze da się dalej" - stwierdził filozoficznie "Wewiór".

"Czy fajnie się leciało? Fajnie, przyjemnie, wysoko i daleko. Myślę, że dało się nawet jeszcze troszkę dalej, ale w trakcie skoku nie ma czasu na takie myślenie. Leci się i tylko na końcu trzeba zdecydowac czy lądować telemarkiem, czy nie. Stwierdziłem, że dziś lepiej nie, bo mogłoby mnie "prasnąć". Wylądowałem, nawet w dość dobrej równowadze, potem rozjechałem się do telemarku ale jakoś nikt się nie nabrał (śmiech)."


Drugi skok był gorszy od pierwszego aż o 15 metrów, ale rywale z grupy skakali jeszcze krócej. "W drugiej serii nie miałem jakichś bardzo złych warunków. Dopiero zaczynało trochę padać. Drugi skok był dość podobny do pierwszego. W tym pierwszym jechałem z trzech belek wyżej i miałem więcej powietrza pod narty. Miałem dobre czucie, biodro wyszło wysoko i porządnie >nakręciło mnie na skok<" - stwierdził zawodnik.

"Dobry wynik drużyny cieszy tak samo jak rekord skoczni, a najbardziej mnie cieszy to, że moje skoki były dobre, takie, na jakie mnie stać. Nie ma co żałować, że forma przyszła dopiero na końcówkę sezonu. Lepiej późno, niż wcale. Zresztą, czy można powiedzieć, że taka forma przyszła na stałe, skoro sezon się już kończy. Ten ostatni konkurs zawsze się już traktuje na luzie" ocenił Piotr..

"Nie zmieniłem nic w swoim sposobie skakania. To jest w skokach najlepsze. Albo najgorsze. Możesz coś zmienić a skoki są tak samo kiepskie. Albo nie zmieniasz nic, a nagle idzie lepiej. Takie są skoki, co zrobić" - zakończył wiślanin.

Korespondencja z Planicy, Marcin Hetnał