Strona główna • Kobiece Skoki Narciarskie

Wypowiedzi czołowych skoczkiń po inauguracyjnym konkursie PŚ Pań

Piątkowy konkurs Pucharu Świata Pań dość niespodziewanie zakończył się zwycięstwem Słowenki Speli Rogelj. Co o swoim występie powiedziała nowa liderka Pucharu Świata i w jakich nastrojach były zawodniczki, które znalazły się na niższych stopniach podium?


Nikt nie spodziewał się wygranej Speli Rogelj. Czy ona sama wierzyła, że może wygrać dzisiejszy konkurs? - Nie spodziewałam się, że mogę wygrać, nie wiedziałam dokładnie, w jakiej jestem dyspozycji, nie skakałyśmy wcześniej na śniegu. Jestem więc zaskoczona, że wygrałam. Wiedziałam, że mogę skakać dobrze, ale nie, że aż tak dobrze – uśmiecha się Słowenka.

Skąd u niej nagle tak dobre skoki, w czym tkwi sekret? - Może nie skakać na śniegu i od razu przyjść na konkurs? - śmieje się Rogelj. Czy lubi skakać w Lillehammer? - Tak, jestem zakochana w Norwegii, mogłabym tu mieszkać... Ale to drugie państwo, które kocham, pierwsza jest oczywiście Słowenia, ale zaraz potem Norwegia.

Dzięki największemu sukcesowi w karierze Spela Rogelj dość długo będzie liderką Pucharu Świata Pań, bo najbliższy konkurs tego cyklu zaplanowany jest dopiero na 10 stycznia. - Przykro mi, że nie będzie żadnych konkursów w grudniu, chciałabym rywalizować w zawodach. Ale mam czas na przygotowania, mogę oddać więcej skoków na śniegu, żeby zachować mój żółty trykot liderki PŚ.

Słowenia ma dobre drużyny zarówno kobiet, jak i mężczyzn, w przeciwieństwie do Polski, która nie doczekała się jeszcze naprawdę dobrych skoczkiń. Co o polskich skaczących dziewczynach wie liderka PŚ? - Znam polskie zawodniczki, są miłe jak wszyscy Polacy. Myślę, że wciąż są bardzo młode, potrzebują dobrego treningu, dobrych przygotowań podczas sezonu letniego. To nie dzieje się z dnia na dzień, trzeba ciężko pracować, a sukces sam przyjdzie.

Czy możemy powiedzieć, że Spela Rogelj jest teraz najlepszą skoczkinią na świecie? - Tak sądzę, mam żółty trykot! - śmieje się Słowenka.

Odnosząc pierwsze zwycięstwo w karierze, Słowenka pokonała prawdziwe gwiazdy kobiecych skoków narciarskich. Daniela Iraschko-Stolz, prowadząca w konkursie po pierwszej serii, wydawała się całkiem zadowolona z drugiej pozycji, na której ostatecznie się znalazła. Do najwyższego stopnia podium zabrakło niewiele: - Dzisiaj drugie miejsce jest absolutnie ok. Sporo dzisiaj ryzykowałam i w drugiej serii popełniłam mały błąd. To był właśnie ten 1,1 pkt...

Rozczarowana 3. lokatą była za to Sara Takanashi: - Jeszcze nie wiem, gdzie dokładnie popełniłam dzisiaj błędy, wieczorem przeanalizuję to na spokojnie. W każdym razie jestem dość rozczarowana, ponieważ wiem, że mój wynik mógłby być lepszy.