Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: "Kontuzja to nie koniec świata"

Kamil Stoch szybko wraca do zdrowia po przebytej w ubiegły czwartek operacji stawu skokowego. Dwukrotny Mistrz Olimpijski w rozmowie z Tomaszem Kalembą z Eurosport.onet.pl emanuje spokojem i pewnością, że mimo straconego początku sezonu, w jego drugiej części może jeszcze wiele osiągnąć.

"Wszystko się szybko goi, więc jest dobrze. Nie ma też żadnych dolegliwości bólowych i to jest ważne" - przyznał na początku rozmowy Kamil.

Kibice skoków i fani Stocha nie muszą się też obawiać o to, że kontuzja w jakikolwiek sposób wpłynęła na psychikę Polaka. Zdobywca Kryształowej Kuli również mentalnie czuje się dobrze - "Muszę się po prostu pogodzić z tą sytuacją. Nic nie mogę zrobić. Pozostaje mi tylko czekać na to, kiedy wrócę na skocznię. Wiem też, że ta kontuzja to nie koniec świata. Na pewno nie stracę całego sezonu, a tylko jego część."


Kamil przyznaje też, że kontuzja, której nabawił się na początku tego sezonu to nie pierwsza i też nie najpoważniejsza kontuzja w jego karierze -"Kilka lat temu miałem uraz obojczyka i też nie mogłem trenować, ale wówczas to przytrafiło mi się latem. Nikt wtedy nawet nie zauważył mojej nieobecności na skoczni."

Najlepszy polski skoczek ostatnich lat twierdzi, że nic nie zapowiadało problemów ze stawem skokowym, które pojawiły się w Klingenthal -"To stało się nagle. Najwyraźniej, jak twierdzi doktor Aleksander Winiarski, to się musiało nawarstwiać przez kilka lat. Tyle tylko, że nie dawało to wcześniej żadnych sygnałów. Nawet tych stopniowych. Po prostu wszystko wyszło w jednej chwili."

Uraz stawu skokowego nie wydawał się nawet w odczuciu samego zawodnika czymś wyjątkowo poważnym, jednak leczenie zachowawcze nie przyniosło oczekiwanych rezultatów i podjęto decyzję o zabiegu.

"W ogóle nie zdawałem sobie sprawy z powagi sytuacji. Nawet nie przypuszczałem, że operacja będzie konieczna. Doktor Winiarski robił co mógł, żeby postawić mnie na nogi. Zresztą był on w bardzo trudnej sytuacji i dalej jest, bo presja, jaką nałożono na niego, nie ułatwiała mu pracy. Zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że wszyscy - zarówno kibice, dziennikarze, jak i trenerzy - czekają na mój powrót na skocznię. Dlatego starał się, jak mógł, żebym jak najszybciej znowu zaczął skakać. Nie udało się jednak. Operacja okazała się być koniecznością" - powiedział Kamil Stoch.

Według doktora Winiarskiego, który opiekuje się zdrowiem Kamila, nic nie wskazuje na to, żeby uraz mógł się odnowić, ale nie da się takiej sytuacji zupełnie wykluczyć.

Stoch nie chce przyspieszać powrotu na skocznię i chce w pełni zregenerować dotknięty kontuzją staw -"Nie będziemy się spieszyć. Trzeba odczekać swoje. Najważniejsze jednak, że wszystko idzie w dobrą stronę. Teraz musi się zagoić rana po operacji. Czas na odbudowę wewnątrz stawu muszą mieć też tkanki. Dlatego trening będę wznawiał stopniowo."

"Wierzę w to, że będę mógł wystartować w Turnieju Czterech Skoczni. Nie robię sobie jednak takich pełnych nadziei i nie nastawiam się w stu procentach na start w tych zawodach, bo przecież różnie może być. Przecież tak bardzo nastawiałem się na wyjazd do Lillehammer, a wyszło, jak wyszło. Dlatego teraz najważniejsze jest dla mnie, żeby wszystko szybko się zagoiło, a noga wróciła do pełnej sprawności. Chcę mieć stuprocentową pewność, że jak wejdę na skocznię, to nic się już nie wydarzy. Dlatego zacznę skakać, kiedy na sto procent będę wiedział, że wszystko jest w porządku." - dodał 27-latek.

Mimo późniejszego wejścia w sezon, Kamil Stoch wierzy, że jeszcze tej zimy pozostało wiele do wygrania, ale z dystansem podchodzi do tego, jak może wyglądać jego forma po powrocie na skocznie - "Historia pokazuje, że wcale nie trzeba szaleć od początku sezonu, żeby na końcu sezonu walczyć o dobre lokaty. Nie napalam się jednak i nie spinam. Czas pokaże. Sezon jest bardzo długi. Wciąż jeszcze pozostało ponad 20 konkursów. W tym najważniejsze imprezy, czyli: Turniej Czterech Skoczni, konkursy Pucharu Świata w Wiśle i Zakopanem, mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym, Puchar Świata w lotach. Naprawdę jest jeszcze sporo do ugrania."

U zawodników, którzy wracają do rywalizacji po kontuzji często występuje efekt wzrostu formy, tak było z np. Simonem Ammannem w 2002 roku, który po upadku w Willingen zdobył dwa złote medale na olimpiadzie.

"Nie wiem, jak to będzie, kiedy wrócę na skocznię. Nie jestem w stanie teraz tego stwierdzić, czy będę od razu dobrze skakał, czy jednak będę potrzebował tygodnia, dwóch, a może nawet miesiąca na doprowadzenie się do dobrej dyspozycji. Trudno to przewidzieć. Czuję, że jestem dobrze przygotowany do sezonu, jeżeli chodzi o moją psychofizyczną dyspozycję. Sytuacja, w jakiej się znalazłem, ogranicza mnie jednak w wykorzystaniu tego, co wytrenowałem. Jestem jednak dobrej myśli i uważam, że tych kilka tygodni przerwy nie zrobi jakiejś większej szkody." - skomentował Kamil.

Obecnie zawodnik rozpoczyna rehabilitację, stopniowo przenosząc obciążenia na operowaną stopę oraz wykonuje ćwiczenia, które nie angażują operowanego stawu. Kamil czas spędza także ze swoją żoną i jak nigdy w zimie, ogląda zawody jako kibic dopingując kolegów z reprezentacji.