Strona główna • Puchar Świata

Łukasz Kruczek: "Klimek Murańka także wraca do domu"

Noworoczny konkurs w Garmisch-Partenkirchen przyniósł dwóch Polaków w czołowej "20". Nasi zawodnicy nie zdołali się włączyć jednak do walki o czołowe lokaty. Co było tego powodem według trenera naszej ekipy?


- Do dwójki Kamil - Piotrek nie mam mam większych zastrzeżeń. Brak szczęścia w pierwszej serii do lepszych warunków, które pozwoliłyby lepiej odlecieć i być w walce. Takie są skoki, bez elementu szczęścia nie da się powalczyć. Ciężko na to wszystko zwalać, ale w przypadku tych dwóch, właśnie tego brakowało - skomentował Łukasz Kruczek.

W Oberstdorfie dwukrotny mistrz olimpijski zanotował spory awans po drugiej serii. Czy dzisiaj Łukasz Kruczek liczył na podobny skok? - To był taki skok, ale wszystko musi się fajnie poukładać. Skoki Kamila są coraz pewniejsze. To jak skacze oraz jak do tego podchodzi, pozwala spokojnie patrzeć w przyszłość. Cały czas musimy go podprowadzać motorycznie, aby był gotowy do większych obciążeń.

Po raz kolejny w tym sezonie, po bardzo udanej serii próbnej przychodzi nieco mniej udany konkurs w wykonaniu Piotra Żyły. Czy możemy mówić o pewnej tendencji? - To nie jest tendencja. Skoki trzeba oceniać takie jakie są. Próbny skok i ten z pierwszej serii były podobne, różnica była w warunkach i rozbiegu. Faktem jest to, że pierwszy skok Piotrka wychodzi zawsze najlepiej, więc rozważamy start bez serii próbnej.

Jakie zmiany personalne czekają nas przed austriacką częścią turnieju? - Janek jest już w domu. Od jutra będzie trenował, dodatkowo z Turnieju Czterech Skoczni wraca także Klimek Murańka. Dawida jeszcze zostawiamy, bo jego skoki z treningów i kwalifikacji dają nadzieję na to, że jest w stanie skoczyć tak w zawodach. Z pewnością pojawi się Bartek Kłusek, natomiast co do drugiego zawodnika musimy skontaktować się z trenerami w Polsce, którzy mają lepszy wgląd w dyspozycję poszczególnych skoczków. My mamy wgląd tylko w wyniki Pucharu Kontynentalnego w Engelbergu oraz jakieś pojedyncze treningi w Polsce.

Stawka po konkursie w Garmisch-Partenkirchen spłaszczyła się jeszcze bardziej. W kim szkoleniowiec widzi faworytów całego TCS? - Dziwne jest to, że już w Garmisch się to stało. Zazwyczaj takie rzeczy zachodziły w Innsbrucku. Pewien handicap mają Austriacy, którzy będą startowali u siebie. Nie zawsze jest to jednak zaletą, czasem jest to przeszkodą do skakania. Zobaczymy czy pogoda nie dołoży swoich trzech groszy do zamieszania w klasyfikacji.

63. Turniej Czterech Skoczni nabiera tempa. Po niemieckiej części, już od soboty skoczkowie rywalizować będą w Innsbrucku. Jak ten obiekt oceni Polak? - Bergisel jest dość specyficzną skocznią. Zazwyczaj było tak, że im trudniejsza skocznia, tym Kamilowi lepiej idzie. Inni mają problemy, a on sobie z tego nic nie robi. Należy pamiętać jednak, że Kamil to wciąż rekonwalescent, a nie zawodnik w szczytowej formie. Stawianie go w roli faworyta jest zdecydowanie zbyt pochopne. Doświadczenie jest za Kamilem, skacze nieźle, ale będzie miał dopiero 15 skoków tej zimy. To jest dawka, z którą nie podchodzi się do inauguracji, a co dopiero do walki w Turnieju Czterech Skoczni. To jeszcze nie jest ta super dyspozycja, ale może zdarzyć się dobry konkurs.

Wielu kibiców martwi się, że po takiej przerwie, start w wymagającym Turnieju Czterech Skoczni jest zbyt dużym wyzwaniem dla Kamila Stocha. Czy są to słuszne obawy? - To nie jest duża intensywność. Skacze się po 2-3 skoki dziennie. To w tej chwili nie jest tak dużo. Paradoksalnie zawody nie są tak dużym obciążeniem. Byłyby obciążeniem, gdyby psychicznie ktoś nastawiał się na wygrywanie. Kamil chce oddawać swoje skoki. Trudno określić to jako trening, bo są to zawody i normalna rywalizacja, ale trzeba też patrzeć na obecny stan rzeczy. Cały czas monitorujemy to od strony fizycznej. Delikatnie dawkujemy mu trening, aby nie przesadzić. Kamil był wciąż w ruchu, więc nie był on zawodnikiem, który leżał całymi dniami. Kamil był unieruchomiony tylko dwa dni po zabiegu. Na tyle co się dało, aktywność była wykonywana. Nie możemy wykluczać, że obciążenie będzie duże, ale sytuację monitorujemy u wszystkich na bieżąco.

Kolejne plany polskiej drużyny? - Plany na jutro to przede wszystkim spokojny przejazd do Innsbrucka.

Korespondencja z Garmisch-Partenkirchen, Tadeusz Mieczyński.