Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Krzysztof Biegun i Bartłomiej Kłusek po kwalifikacjach

Zarówno Krzysztof Biegun jak i Bartłomiej Kłusek nie wywalczyli awansu do niedzielnego konkursu na skoczni Bergisel w Innsbrucku.


- Nie wiem co się stało podczas kwalifikacji. Wydawało mi się, że był to najlepszy skok dziś. Po odległości widać jednak, że tak nie było. Po pierwszych skokach tutaj wiedziałem, co należy zmienić i wydawało mi się, że tak zrobiłem. W kwalifikacjach miałem zmienić kierunek skoku i chyba przesadziłem. Gdyby tak wypośrodkować to wyszedłby w miarę normalny skok - wyjaśnił Krzysztof Biegun.

- Z trenerem uzgodniłem, że przyjeżdżam na Turniej, ponieważ moje skoki ze startu na start były coraz lepsze. Zacząłem słabo, ale potem ze skoku na skok forma rosła i tu mi się nie udało. Mam nadzieję, że w Bischofshofen będzie lepiej.

- W każdym skoku się staram i daję z siebie wszystko, tak aby było dobrze ale nie zawsze wychodzi.

Bartłomiej Kłusek z wyjazdem na Turniej Czterech Skoczni wiązał spore nadzieje. Niestety konkurs w Innsbrucku będzie śledził w roli kibica.

- Już od pierwszego skoku miałem problemy przy dojeździe. Dość mocno mnie ciągnęło w palcach i nie było takiej stabilnej pozycji, aby można było dobrze dojechać do progu. Po upadku w Engelbergu w czasie konkursu Pucharu Kontynentalnego odpadła mi jedna część z buta i nie da się wpinać kostki. Musiałem szybko zmienić buty - skacze się inaczej i przez to miałem problemy na dojeździe. Zmiana buta zawsze robi różnicę, ale już w kwalifikacjach jechało mi się dobrze ale chyba zabrakło prędkości na progu, aby odlecieć.

- Skocznia w Innsbrucku jest specyficzna. Jest inna od tych, na których ja skakałem. Nie ma co mówić o skoczni, ponieważ na każdej trzeba skakać dobrze.

- Po zawodach Pucharu Kontynentalnego wiedziałem, że wystartuję w Innsbrucku i wiązałem z tym startem duże nadzieje, ale nie wyszło.

- W Engelbergu upadłem, ponieważ w końcówce lotu narta naszła na nartę i mnie trochę przekrzywiło i musiałem lądować na drugą nogę na miękkim zeskoku i przez to upadłem. Trochę kark bolał ale już jest wszystko w porządku.

- Na pewno jest spory przeskok pomiędzy startami w Pucharze Świata a Kontynentalnym. Puchar Kontynentalny to jednak niższa liga i tam jest łatwiej skakać.

Korespondencja z Innsbrucka, Tadeusz Mieczyński