Strona główna • Puchar Świata

Ljoekelsoey miał największą prędkość na progu...

Trener Norwegów Mika Kojankoski podtrzymuje swoje zdanie, że oceny jurorów odebrały zwycięstwo Roarowi. Ljoekelsoey był naprawdę rozczarowany. W takich trudnych warunkach, jakie panowały w niedzielę na Wielkiej Krokwi, żaden z pozostałych zawodników na podium nie miał takiej szybkości jak Roar. Ljøkelsøy osiągnął prędkość 89,6 km/h, zwycięzca Martin Höllwarth 89,2km/h, a Adam Małysz, który oddał najdłuższy skok drugiej serii tylko 88,3km/h.

Mika Kojonkoski uważa, że Roar stracił szansę na wygraną przez to, że został zatrzymany na belce startowej dodatkowe 4 sekundy. „Kiedy tak bardzo pada śnieg, to 7 czy 8 sekund robi bardzo wiele dla skoku. Roar skoczył na takie odległości aby wygrać, ale dostał gorsze noty od sędziów” powiedział drugi trener Norwegów Geir Ole Berdahl.

„Cały czas padał śnieg, i to pogarszało osiąganie większych prędkości na rozbiegu. Gdy przeciętny zawodnik musiał czekać na start na belce około 12 sekund, Roar czekał 16 sekund, a śnieg gromadził się w torach na rozbiegu” powiedział Mika. Również sam zawodnik nie był zadowolony z decyzji sędziów, co pokazał zaraz po swoim lądowaniu. „Nie miałem szans, gdyż za długo siedziałem na belce. Nie byłem zły z powodu ocen, nie miałbym również nic przeciwko lepszym, ponieważ uważam że miałem spokojny lot po dobrym wybiciu.”

Walter Hofer wyjaśnił, w wypowiedzi dla norweskiej gazety VG, że Roar musiał zostać przytrzymany te dodatkowe 4 sekundy, ponieważ noty Höllwartha nie były jeszcze wyświetlone. Ljøkelsøy uważa to za „głupie“ wytłumaczenie, „mogłem skoczyć, a oceny Martina podano by później” Natomiast trener Norwegów, dostał całkiem inne wytłumaczenie, podobno chciano pokazać Höllwartha jeszcze przez chwilę w telewizji. Jednak to nie istotne już teraz, każde wytłumaczenie jest nie do przyjęcia.

Wszystko układało się przeciwko Norwegom podczas zawodów w Zakopanym. Szósty po pierwszej serii Peter Zonta (Słowenia) spóźnił się na start. Pomimo tego, czekano na niego po skoku Adama Małysza. A śnieg wciąż padał na rozbieg. Również na ten temat Walter Hofer miał wytłumaczenie. „Zawody przebiegały dość szybko, dlatego zawodnicy mieli problemy, aby w odpowiednim czasie pojawić się na belce startowej. Nie wiedzieliśmy, dlaczego Zonty nie ma na belce, dlatego czekaliśmy chwilę na niego.” W komunikacie, jaki pojawił się po zawodach, przyczyną spóźnienia się Zonty były problemy z wiązaniami.

Kojonkoski natomiast uważa, że „to, co się wydarzyło dotknęło naszych skoczków. Prędkości były bardzo słabe. Rozumiem, że Tommy Ingebrigsten jest rozczarowany, tym co się wydarzyło. Miał on dobre skoki, ale zajął 7 miejsce” Trenerzy norwescy uważają, że nie można prowadzić dyskusji na temat, czy Walter Hofer pomógł swojemu rodakowi (oboje pochodzą z Austrii). „Hofer jest profesjonalistą, zawsze stara się, aby każdy skoczek miał podobne warunki do startu” uważa drugi trener Geir Ole Berdahl

Również na konferencji prasowej po zawodach, Roar potwierdził swoje rozczarowanie. „Zostałem zatrzymany na belce, a na rozbiegu gromadził się śnieg, przez co tory stawały się wolniejsze. Może już następnym razem uda mi się skakać w takich samych warunkach jak pozostali”

Poniżej prezentujemy tabelę z prędkościami osiąganymi na progu przez poszczególnych skoczków z pierwszej 10.

1. Martin Höllwarth 89,2 km/h

2. Adam Malysz 88,3 km/h

3. Roar Ljøkelsøy 89,6 km/h

4. Georg Späth 88,7 km/h

5. Andreas Kofler 89,2 km/h

6. Andreas Goldberger 89,4 km/h

7. Tommy Ingebrigtsen 88,2 km/h

7. Akseli Kokkonen 88,2 km/h

9. Sigurd Pettersen 89,4 km/h

9. Thomas Morgenstern 88,6 km/h

Pomimo tych drobnych nieporozumień trenerzy są zadowoleni z występu swoich podopiecznych na zawodach w Zakopanem.

Na podstawie: skispringen-norwegen oraz onet.pl