Strona główna • Puchar Świata

„W sporcie jest piękne, że nie zawsze ci sami wygrywają”- wywiad z Wolfgangiem Steiertem

Wolfgang Steiert, trener niemieckiej kadry narodowej, był bardzo zadowolony z pobytu w zimowej stolicy Polski. Podczas zawodów Pucharu Świata w Zakopanem, które odbyły się w ubiegły weekend, udzielił obszernego wywiadu na konferencji prasowej, dnia 16 stycznia 2004. Zapraszamy do lektury.

Przed dwoma laty Svena Hannawalda obrzucono śnieżkami i wygwizdano. W poprzednim roku kibice pokazali prawdziwą klasę, przyjmując Hanniego jako bohatera narodowego. Z jakimi odczuciami kadra niemiecka przyjechała w tym roku do Zakopanego?

S.: Bardzo się cieszymy, ze przyjeżdżamy do Zakopanego. Zostaliśmy tutaj wspaniale przyjęci. Mamy wspaniałe wspomnienia z roku ubiegłego. Z takimi samymi odczuciami przyjeżdżamy. Jesteśmy przekonani, że tym razem będzie podobnie. Chciałem bardzo pochwalić organizatorów zawodów. Mieliśmy dzisiaj pierwszy trening. Mamy nadzieję, ze nasze oczekiwania się spełnią i osiągniemy tutaj dobre wyniki.

Kogo uważa Pan za prawdziwego lidera swoich skoczków?

S.: W tym sezonie mamy 8 skoczków, którzy reprezentują barwy narodowe w Pucharze Świata. Drużyna jest jednak liczniejsza. (15 sportowców). Nie udało się nam zaprezentować jeszcze w dobrej dyspozycji Svena Hannawalda. To nasz cel na najbliższe tygodnie. Chcieliśmy stworzyć drużynę zdolna konkurować na wszystkich skoczniach. Jesteśmy zadowoleni z naszych chłopców.

W tym roku, podobnie jak w ubiegłym, oczekiwaliśmy pojedynku Adama Małysza ze Svenem Hannawaldem. Wygrywają jednakże zawodnicy, którzy do tej pory stali w ich cieniu.

S.: W sporcie piękne jest, iż nie zawsze wygrywają ci sami zawodnicy. Mamy nowe zasady dotyczące kostiumów. W związku z tym niektórzy sportowcy muszą się do tego przyzwyczaić. Myślę, że w ciągu dwóch następnych lat Adam Małysz i Sven Hannawald będą mieli jeszcze cos do powiedzenia.

Czy jako trener całej ekipy, nie tylko Svena Hannawalda i Martina Schmitta jest Pan pod większą presją?

S.: Wcześniej byłem odpowiedzialny za Svena i Martina jako ich rodzimy trener. Będąc pomocnikiem Reinharda Hessa troszczyłem się również o cały zespół. Zawsze byłem pod dużym naciskiem, ale teraz ponoszę jeszcze większą odpowiedzialność.

W przeszłości było wiele wspólnych polsko- niemieckich projektów. Czy możemy oczekiwać takiej współpracy w przyszłości?

S.: Na pewno ta współpraca będzie kontynuowana. Chcielibyśmy ją rozszerzyć na najlepszych sportowców, gdyż do tej pory ograniczyliśmy się tylko do młodych zawodników. W lecie planujemy zorganizować szkolenie w Zakopanem. A na podobne szkolenie chcemy zaprosić Polaków do Oberstdorfu. Mam nadzieje, ze obie strony będą mogły skorzystać z tej współpracy.

Jak Pan widzi sytuacje Apoloniusza Tajnera, który jest pod wielkim naciskiem ze względu na brak sukcesów Adama Małysza?

S.: Apoloniusz Tajner jest jednym z najlepszych trenerów ostatnich lat. W ciągu poprzednich 3 lat zdobył prawie wszystko, co było do zdobycia. Powinniśmy dać mu trochę czasu. Myślę, że sukcesy powrócą, jak zmniejszy się nacisk na trenera.

Niektóre media domagają się ustąpienia Apoloniusza Tajnera. Czy podobna sytuacja jest w Niemczech?

S.: Nie jest to łatwe, kiedy obejmuje się funkcje po Reinhardzie Hessie. Nie można już odnieść większych sukcesów niż on ze swoją drużyną. Należy zwrócić uwagę, jak pracuje się z całą ekipą. Osobiście czuję nacisk ze strony mediów, ale nie wydaje mi się, abym miał być zastąpiony w najbliższym czasie przez nowego trenera.

Gdzie upatruje Pan przyczyny słabej formy Adama Małysza?

S.: Gdyby popatrzeć na Svena Hannawalda, musiałby on zakończyć karierę kilka lat temu. Uważam, ze i Małyszowi trzeba dać trochę czasu na poprawienie formy.

Czy mogłaby mu pomóc zmiana trenera?

S.: Należałoby najpierw zwrócić uwagę, co Małysz osiągnął pracując z tym trenerem.

Czy w tym sezonie Małysz może powalczyć jeszcze o Puchar Świata?

S.: Wydaje mi się, ze nie powinno się zwracać tak wielkiej uwagi na Puchar Świata. Poczekać przede wszystkim trzeba i nie wywierać na niego zbyt dużego nacisku, bo Kryształowa Kula nie jest najważniejsza.

Czy Sven Hannawald może odnieść w Zakopanem swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie?

S.: Nie należy spodziewać się nadzwyczajnej formy Svena.

Kto jedzie do Japonii?

S.: Wszystkich siedmiu zawodników, z wyjątkiem Svena.

Co Pan sądzi o trenerach pracujących z zagraniczną ekipą?

S.: Są to znakomici trenerzy, którzy we własnych krajach już odnieśli sukcesy. I mogą się czegoś nowego nauczyć.

Jens Weissflog powiedział, że przyczyny mogą leżeć w głowie. Zawodnicy dużo zarabiają, są szczęśliwie zakochani. Czy to wypowiedź pod adresem Martina Schmitta i Svena Hannawalda można odnieść również do Adama Małysza??

S.: W Niemczech mamy tylu ekspertów od skoków, co od piłki nożnej. W 1993 roku to samo mówiono o Jensie Weissflogu. Nie przeszkodziło mu to w odnoszeniu sukcesów w następnych latach. Podobnie może być w przypadku Małysza.

Niedawno wyszła na jaw afera z Frankiem Löfflerem, który został wyrzucony z drużyny. Nie skorzystał z oferty powrotu do zespołu. Jak jest naprawdę?

S.: Został usunięty z grupy szkoleniowej, ale nie z kadry.