Strona główna • Kobiece Skoki Narciarskie

Sławomir Hankus: "Kinga to jeszcze mała dziewczynka"

Podopieczne Sławomira Hankusa w połowie wykonały plan na czwartkowe kwalifikacje. Spośród dwóch Biało-Czerwonych, awans do piątkowych zawodów wywalczyła tylko Kinga Rajda, dla której jest to debiut w zawodach najwyższej rangi. Trener polskiej kadry kobiet przyznaje, iż obie skoczkinie zaprezentowały nieco niższy poziom, niż podczas przedsezonowych treningów.


- Na pochwałę zasługuje Kinga, chociaż ten skok nie był tak super, jakie zdarzały się na śniegowych treningach. Powiedzmy, że jest okej. Minimum, a więc kwalifikację do konkursu ma za sobą. Jak na debiut – jest dobrze. Teraz będzie lepiej spała, będzie mniej stresu, ponieważ część debiutu jest już za nią. Jest to dla niej trudna sprawa. To pierwszy wyjazd Kingi na tak ważne zawody. Jest to strasznie młoda zawodniczka, która dopiero za kilkanaście dni skończy piętnaście lat. Było nie było, Kinga to jeszcze mała dziewczynka. Jakoś sobie z tym radzi, natomiast nie twierdzę, że jest jej łatwo - powiedział Sławomir Hankus.

- Magda troszeczkę za dużo chciała zrobić w kwalifikacjach. Skok treningowy był spóźniony lekko. Na zgrupowaniu skakała dużo lepiej niż teraz. W jej przypadku chęć skoczenia dobrze, troszkę pokrzyżowała jej plany - dodaje polski szkoleniowiec.

Jak czwartkowe próby wyglądały na tle ostatnich prób w Rovaniemi? - Kinga skakała troszkę lepiej w Rovaniemi. Nie mówię, że tutaj było źle, natomiast brakuje trochę spokoju. Jeżeli ten spokój się znajdzie, jest ona w stanie skakać w granice punktu konstrukcyjnego. Magda skakała także dużo lepiej, ale w jej przypadku zbyt duża chęć pokazania się, wpłynęła demotywująco.

Jak wyglądają plany startowe polskiej ekipy w najbliższych tygodniach? - Jeszcze w tym miesiącu chcemy wystartować w FIS Cupie w czeskim Harrachovie. Jeżeli chodzi o Puchar Świata, kolejnym planowanym startem jest Oberstdorf. Po drodze jest PŚ w Rosji, gdzie z pewnością nie polecimy. Na początku stycznia konkursy odbywają się w Japonii, ale ten sezon to jeszcze nie czas, aby tam jechać. Chcemy pojawić się w Niemczech. Najpierw przeprowadzimy mini kwalifikacje w Polsce, aby sprawdzić poziom. Po tych eliminacjach podejmiemy decyzje odnośnie wyjazdu.

Korespondencja z Lillehammer, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński.