Strona główna • Puchar Świata

Wypowiedzi Dawida Kubackiego i Piotra Żyły po sobotnim konkursie w Niżnym Tagile

Dawid Kubacki i Piotr Żyła zakończyli sobotnią rywalizację w Rosji odpowiednio na 25. i 19. miejscu, zdobywając tym samym swoje pierwsze punkty Pucharu Świata w sezonie. Po konkursie obaj byli zadowoleni ze swoich występów.


- Pierwsze punkty są, chociaż mam świadomość, że to nie są wyniki, na jakie mnie stać. Czuję, że mam dużo większe możliwości, a na pewno dużo większe aspiracje. Myślę, że pierwsze punkty będą pierwszym krokiem w dobrą stronę – stwierdził Dawid Kubacki.

Po raz kolejny Kubacki zaprezentował się w zawodach nieco gorzej niż na treningu czy w kwalifikacjach.

- Tak jak mówiłem, stać mnie na więcej. W konkursie niby niewiele, ale jednak troszeczkę brakuje, tego nakręcenia na nartę, ale myślę, że jak to zrealizuję, to te wyniki też będą całkiem inne i na pewno ja też będę bardziej zadowolony z takich skoków.

25-latek ocenia, że konkurs nie był przeprowadzony w równych warunkach.

- Wszyscy skakaliśmy w ciężkich warunkach i był to po prostu loteryjny konkurs, dla mnie o tyle szczęśliwy, że udało mi się zdobyć punkty mimo nienajlepszych skoków. Takie mamy tu warunki i musimy sobie z tym jako zawodnicy, tak samo jak i organizatorzy, radzić – nie mamy innego wyjścia, taką mamy pogodę i jakoś sobie radzimy.

Kubacki uważa, że jego dyspozycja będzie rosła.

- Jestem tego pewien, w tych skokach niewiele brakuje, dla mnie najważniejsze teraz jest się skupić, zebrać w sobie i pokazać dobre skoki, a wyniki będą dużo fajniejsze.

Zakopiańczyk zapewnia również, że nie przeszkadza mu konieczność zmiany strefy czasowej.

- Są cztery godziny różnicy, ale jakoś specjalnie się nie przestawiam, jedynie śniadanie mamy do dziesiątej, a na nasze to jest szósta, dlatego trzeba troszeczkę się przestawić, żeby na to śniadanie zdążyć. Mi trochę wagi brakuje i muszę przypilnować, żeby na śniadaniu być.

Piotr Żyła także nie ukrywał, że cieszy się z nieco lepszej dyspozycji oraz pierwszych zdobytych punktów.

- Jak już coś drgnęło, ruszyło, to myślę, że już będzie teraz szło w dobrą stronę. W końcu te skoki były w miarę przyzwoite i nie jakieś kombinowane, tylko normalne, i z tego się cieszę. Wiadomo, zawsze można było ciutkę lepiej, ale grunt to że udało się dwa skoki skoczyć.

- Drugi skok był gorszy, pierwszy ciutkę lepszy. Drugi był w porządku, ale spóźniłem go, trochę spadłem za próg, dostałem trochę z tyłu. Tutaj skocznia jest dość specyficzna, a jak są dobre warunki, to nad bulą jest przeważnie mocna "kosa" z tyłu, a potem jak się bulę przeleci, to wtedy jest fajne powietrze, narty przychodzą i można walczyć – wytłumaczył Żyła.

Korespondencja z Niżnegu Tagiłu, Tadeusz Mieczyński.