Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Dawid Kubacki i Stefan Hula po kwalifikacjach w Innsbrucku

Stefan Hula oraz Dawid Kubacki pewnie wywalczyli awans do trzeciego konkursu 64. Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku. Hula w swojej parze zmierzy się z Japończykiem Tochimoto a Kubacki z Tomem Hilde, który powraca do rywalizacji w Pucharze Świata.


"Do Innsbrucka przyjechałem z pewnym planem na swoje skoki. Realizowałem ten plan od pierwszego skoku. Poprawiałem elementy, których brakowało w Garmisch. Efekty przyszły całkiem łatwo i szybko, więc jutro trzeba kontynuować pracę" - mówił po zakończonych kwalifikacjach Dawid Kubacki.

"Nie jestem do końca przekonany, czy profil tej skoczni akurat mi pasuje. Przy dobrych skokach na każdym obiekcie da się daleko skakać, więc filozofii wielkiej nie ma" - dodał.

"Wydaje mi się, że moje skoki były dziś podobne jakościowo. Muszę to jeszcze skonsultować z trenerem, jak dokładnie moje skoki wyglądały" - skomentował Kubacki. "Ja skaczę na sprzęcie, który mam już od kilku tygodni. Nie narzekam na niego i nie mam żadnych powodów, aby próbować coś kombinować" - dodał.

"Jutro chciałbym dalej realizować swój plan, ponieważ on funkcjonuje i tego trzeba się trzymać" - zakończył Kubacki.

"Wszystkie moje skoki były w porządku. Pierwszy z tych trzech był najsłabszy. Drugi był przyzwoity a ten w kwalifikacjach już bardzo fajny, ponieważ warunki nie były najlepsze a skok fajny mi wyszedł" - powiedział Stefan Hula.

"Dziś lubię skakać na Bergisel. Mam nadzieję, że jutro również" - żartował nasz najstarszy w drużynie zawodnik. "Pogoda była dobra do skakania i liczę, że jutro również tak będzie" - dodał. "Obiekt jest inny niż te, na których do tej pory skakaliśmy. Ma się wrażenie, że za progiem leci się bardzo wysoko i że skoczy się na sam dół. Potem jest przyciąganie, jest to dość dziwne - przynajmniej dla mnie. Poza tym skocznia jest w porządku".

W mediach tematem jeden przed świętami był sprzęt. "Kolejne pytanie o sprzęt, ale sprzęt sam nie skoczy. Ale ze swojego sprzętu jestem zadowolony. Pokazujemy, że możemy być w czołówce. Sprzęt może pomóc i nie ma co przesadzać tylko robić swoje".

"W konkursie trafiłem na zawodnika z Japonii. Zobaczymy jak jutro będzie. Mam nadzieję, że mnie nie znokutuje" - podsumował ze śmiechem Hula.

Korespondencja z Innsbrucka, Tadeusz Mieczyński