Strona główna • Puchar Świata

Wypowiedzi Kamila Stocha i Andrzeja Stękały po kwalifikacjach w Innsbrucku

Dla polskich skoczków dzisiejsze kwalifikacje możemy uznać za całkiem udane. Z pięciu startujących zawodników, w jutrzejszym konkursie na Bergisel zobaczymy czterech – Kamila Stocha, Stefana Hulę, Dawida Kubackiego i Macieja Kota. Co po swoich występach powiedzieli nam Kamil Stoch i Andrzej Stękała?


Kamil Stoch – 15. miejsce, rywal w parze – Tilen Bartol

Bergisel to szczęśliwe dla Ciebie miejsce, zawsze miałeś stąd szczęśliwe wspomnienia. Jak to dzisiaj widzisz? – Widzę, że jest dobrze. A tak mówiąc na poważnie, to tak, Bergisel jest fajna. Dobre miejsce, dobra skocznia, dobra atmosfera. Jest dobrze.

Mówisz, że jest dobrze. Jesteś zadowolony z dzisiejszych prób? Udało się coś poprawić, wyeliminować jakiś błąd? - Jestem zadowolony z dzisiejszych prób. Oczywiście poza pierwszą, treningową. Te dwa późniejsze, czyli druga treningowa i seria kwalifikacyjna wyszły naprawdę bardzo dobrze. Może można się tam doszukiwać jeszcze pewnych błędów, odbicie w dalszym ciągu jest minimalnie spóźnione, ale jest dobry kierunek i mam w locie więcej czasu żeby tam nadrabiać i robić to, co umiem najlepiej.

W skoku kwalifikacyjnym miałeś jakieś problemy przy lądowaniu? – Tak, miałem problemy przy lądowaniu, ale niewielkie.

To wynika z tego, że zeskok jest trudny i mocno zmrożony? – Nie, to wynikało z tego, że troszkę krzywo podszedłem do lądowania. Na jednym skrzydle, że tak powiem. Przez to miałem problemy z równowagą, ale nie jest to taki błąd, który by mi zaburzył cały system. To jest do wyeliminowania ze skoku na skok.

Jutro organizatorzy spodziewają się kompletu widzów. Będzie biało-czerwono, chociaż dla Austrii. Lubisz skakać w takiej atmosferze? – Pewnie, że tak. Szkoda, że będzie czerwono-biało-czerwono, a nie tylko biało-czerwono. Lubię tą skocznie przez to, że ona jest taka pozamykana i tworzy się coś w rodzaju amfiteatru. Kibice tworzący tą atmosferę tworzą kocioł i wszystko niesie się do góry. To jest bardzo przyjemne, ja lubię w czymś takim startować.

Czy dzisiejszy dzień to kolejny krok do przodu? – Jak najbardziej. Mały krok do przodu, ale w dalszym ciągu do przodu.

Andrzej Stękała – 52. miejsce

Witaj ponownie w Pucharze Świata. Przyjechałeś dopiero tutaj, na Innsbruck. Jak się czujesz na Bergisel? – Bardzo dobrze się tutaj czuję, fajnie mi się skacze, tylko został mi błąd z Engelbergu. Tam trzeba było się wcześniej zebrać do odbicia, tutaj próg nie ucieka tak szybko, można było wyczekać. Niestety, został mi ten błąd, za szybko się odbiłem i w ogóle mi próg nie oddał.

Jeden skok był dzisiaj bardzo dobry. – Tak, trafiłem w próg i skok był dobry, bardzo dobry.

Nie doszły tu jakieś nerwy, stres kwalifikacji? – Nie, skąd miały dojść, nie było szans. Nie stresowałem się, spokojnie podszedłem do zawodów. Nie udało się. Trzeba walczyć dalej, jechać dalej i nie popełniać tego błędu. Na pewno tu czegoś się znowu nauczyłem, że nie odbijamy się wcześniej, tylko trzeba trafiać w próg. Będzie dobrze.

Jak podoba Ci się tutaj w Innsbrucku? Pierwszy raz tutaj jesteś? - Tak, jestem tutaj pierwszy raz. Szkoda, że tylko trzy skoki udało mi się tutaj oddać. Taki jest sport, trzeba być skupionym do samego końca. Tego skupienia chyba mi troszkę zabrakło. Nie pomyślałem do końca o tym, co mam zrobić. Coś się musiało wkraść i koniec, po zawodach.

Cieszysz się z powrotu do Pucharu Świata? Wolisz startować w Pucharze Świata? – Każdy chyba woli startować w Pucharze Świata. Na pewno jest lepiej i mam nadzieję, że zagoszczę tu na dłużej, tylko po prostu, trzeba skakać. Dzisiaj nie udało się, uda się następnym razem.

Jak to jest, czy poziom jest tutaj o tyle wyższy? W Pucharze Kontynentalnym spokojnie skaczecie na podium, a tutaj jest walka o kwalifikacje, czasem o trzydziestkę. Jak to jest? Jest aż taka duża różnica? – Tak, jest duża różnica, ale można do tego dojść. To jest mój drugi start w Pucharze Świata, także nie mam się czym załamywać i po prostu dalej kroczyć tą ścieżką, jaką obraliśmy. Trzeba walczyć o dobre lokaty dobrymi skokami.

W Bischofshofen kiedyś byłeś? – Też nie byłem. To w sumie nawet dobrze. Wolę skakać pierwszy raz na jakiejś skoczni i za bardzo nie myśleć, co mam zrobić. Skupić się i robić swoje, a nie myśleć za dużo.

Będziesz chciał spróbować poskakać jutro jako przedskoczek, czy już raczej nie? – Skoczyłbym sobie jeszcze raz, ale czy to mi coś da, że pójdę na przedskoczka? Myślę, że te skoki są dobre, tylko dzisiaj coś nie zagrało, no i tyle.

Korespondencja z Innsbrucku, Tadeusz Mieczyński.