Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Alexander Stoeckl: "Motywacja powinna pochodzić z wnętrza zawodnika"

Alexander Stoeckl już niedługo zostanie ojcem. W swojej karierze pracował zarówno z dziećmi, jak i młodzieżą. Dlatego wie, jakie błędy najczęściej popełniają rodzice młodych sportowców.


- Najgorsze z czym się spotkałem, to sytuacja, gdy rodzice przychodzą i mówią: - Nasze dziecko jest już wyszkolone – opowiada Stoeckl - Wtedy myślę sobie – przepraszam za wyrażenie - że to gówno prawda.

Trener przekonuje, że taka postawa opiekunów to przeszkoda dla ich dziecka i rozwoju jego sportowej kariery. - Poznałem już kilkoro rodziców, którzy byli bardziej zmotywowani od ich dzieci. To jest bez sensu i często przynosi odwrotny rezultat – dzieci kończą swoją przygodę ze sportem – przekonuje.

Ma świadomość, że rodzice chcą dla nich jak najlepiej, ale nie wszyscy wiedzą co jest dla nich dobre.- Trzeba je wspierać, podkreślać im, że najważniejsze jest to, żeby cieszyły się sportem. Jestem też przekonany, że nie można dzielić motywacji. Oczywiście, sportowiec jej potrzebuje, ale musi ona pochodzić z jego wnętrza. Ci, którzy chcą się realizować w sporcie, muszą mieć taki wewnętrzny płomień – podkreśla.

42-latek, jako szkoleniowiec, ma duże doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą. Zaczynał w Austrii, od szkolenia dzieci w wieku 6-10 lat, a następnie przeszedł do kolejnej grupy wiekowej. Zanim rozpoczął pracę w słynnym gimnazjum narciarskim w Stams, trenował nastolatków w przedziale wiekowym 15-19 lat. W tym czasie był też trenerem kadry narodowej juniorów w Austrii.

Dlatego docenia wkład rodziców w sportową karierę dzieci. - Najmłodsi sportowcy potrzebują ich wsparcia. Szczególnie jeśli uprawiają sport taki, jak skoki narciarskie, gdzie niezbędna jest pomoc w transporcie sprzętu na skocznię i z powrotem – zauważa – Ale uważam, że trenującej młodzieży trzeba pomagać nie więcej, niż jest to konieczne. Bo jeśli tej pomocy jest za dużo, stają się od niej uzależnieni i nie potrafią poradzić sobie w wielu sytuacjach.

Rodziców, którzy mają zdrowe podejście do kariery syna, ma m.in. norweski skoczek Johann Andre Forfang. - Tata wychował mnie tak, żebym był samodzielny. I potrafię zrozumieć np. dlaczego oddałem krótki skok, albo jak to się stało, że skoczyłem daleko. Dzięki temu, że umiem odpowiedzieć sobie na tego typu pytania, i widzę pewne zależności w moich skokach, zyskuję przewagę nad rywalami. Myślę, więc, że to ważne, aby młodzi ludzie mogli się samodzielnie zastanowić nad pewnymi rzeczami – podsumowuje.