Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: "Dla mnie to trudna lekcja"

Niestety bez Kamila Stocha odbyła się seria finałowa ostatniego konkursu 64. Turnieju Czterech Skoczni. Nasz zawodnik został wyeliminowany przez Jana Maturę i ostatecznie zawody ukończył na 33. miejscu.


"Czy ja wiem, czy to niespodzianka" - mówił po swoim skoku Kamil Stoch. "Nie spodziewałem się, że nagle zdarzy się cud, ale też nie spodziewałem się, że nie wejdę do drugiej serii" - dodał.

"Tak czasami w życiu jest, a szczególnie w sporcie, że zdarza się coś czego się zupełnie nie spodziewamy. Nie tak sobie wyobrażałem start w Turnieju i nie po to też pracowałem. Teraz będzie czas, który trzeba wykorzystać w najlepszy sposób, jaki się da. Dla mnie to trudna lekcja ale nie takie rzeczy przeżywałem, nie takie rzeczy mi się przytrafiały" - skomentował Polak.

"W dalszym ciągu wierzę, ze jest dobrze. Nie po to trenowałem przez całe swoje życie, aby teraz się poddać i powiedzieć, że mam tego wszystkiego dość i rzucić nartami. Dopóki nie zacznę cieszyć się skokami, dopóki nie zaczną mnie satysfakcjonować moje występy to się nie poddam" - obiecał nasz najlepszy skoczek.

"Jest sporo prawdy w powiedzeniu, że trzeba wiele razy przegrać, aby raz wygrać. Szkoda, że aż tyle razy trzeba przegrać. Niektórym zwycięstwo przychodzi łatwo a niektórzy muszą bardzo dużo i ciężko na to pracować. Widocznie jestem tego typu zawodnikiem, który musi sobie zasłużyć na to, co ma osiągnąć. Jestem wytrwały więc poczekam" - powiedział zawodnik.

"Skoki narciarskie to głupia dyscyplina, ale zarazem bardzo piękna. Jest to dyscyplina bardzo trudna, szczególnie psychicznie. Dużo osiągnąłem w tym sporcie, ale w dalszym ciągu chcę się cieszyć tym, co robię. Chcę osiągać coraz więcej i będę na to pracował i nie ma mowy, abym się teraz poddał. Nie po tych licznych gestach od kibiców, którzy są teraz ze mną" - wyjaśnił. "Turniej zawsze zajmuje w mojej hierarchii bardzo ważne miejsce i tak jest co roku. Na szczęście to nie jest ostatni Turniej - mam nadzieję. Dopóki jestem skoczkiem narciarskim, to będę walczył, aby wypaść w nim jak najlepiej".

"Ja jeszcze kilka dni temu chciałem jechać do Willingen. Cały czas wierzyłem, że może coś się odmieni, że jakiś jeden skok sprawi, że się odblokuję i że będę mógł rywalizować o jak najlepsze miejsca i skakać coraz lepiej. Teraz jednak wiem, że bardziej potrzebny mi jest spokojny trening i dużo skoków, szczególnie dobrych" - odniósł się Stoch do decyzji o rezygnacji ze startów w Willingen. "Dzień w Ramsau dał mi sporo. Treningi pokazały, że jestem w stanie dobrze skakać. Cieszyłem się tymi skokami. Dużo rzeczy wychodziło, tak jak powinno a przede wszystkim dawały mi te skoki dużo satysfakcji, a to było dla mnie ważne".

"Oczywiście, że myślę o Mistrzostwach Świata w lotach. Wierzę, że ten trening pomoże. Dlatego chcę teraz wrócić do domu, aby jak najlepiej się przygotować a potem pojechać i trochę polatać."

"Wsparcie jest potrzebne dla każdego członka kadry. Wszyscy przeżywamy trudne chwile. Każdy z nas przeżywa to na swój sposób. Jedni lepiej znoszą takie sytuacje, inni gorzej. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku i każdy z nas chce, aby było jak najlepiej. Każdy potrzebuje bodźca, który doda mu energii" - zakończył Kamil Stoch.

Korespondencja z Bischofshofen, Tadeusz Mieczyński