Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Znaleźliśmy się w krytycznym momencie"

W środę zakończyły się dla skoczków narciarskich Mistrzostwa Świata Juniorów w narciarstwie klasycznym, rozgrywane w rumuńskim Rasnovie. Polska reprezentacja powróci do domu bez medalu. Indywidualnie najlepszym rezultatem była dwunasta lokata, zaś drużynowo zajęliśmy siódme miejsce. Sytuację ocenił obecny na MŚJ Adam Małysz.


- Można było liczyć na miejsce w "10" w konkursie indywidualnym i w okolicach piątej pozycji w drużynie. Wtedy byłby to przyzwoity występ. Tyle tylko, że nie mamy już tak zdolnej młodzieży. W poprzednich latach mieliśmy w gronie juniorów zawodników, którzy z powodzeniem mogli zdobywać złote medale. I to niemal każdy z nich. Teraz w zasadzie - poza Przemkiem Kantyką - pozostali byli za słabi na to, by znaleźć się w "10", choć przy odrobinie szczęścia wszystko przecież jest możliwe. Tyle tylko, że bardzo psuli skoki. Powiem szczerze, że sytuacja w polskich skokach nie jest łatwa. W tej chwili w juniorach mamy tylko siedmiu zawodników - twierdzi czterokrotny medalista olimpijski.

- Znaleźliśmy się w krytycznym momencie. I rzeczywiście, trzeba bić na alarm! Najlepiej od razu, bo za chwilę będzie już za późno. W seniorach mamy wielu młodych zawodników. Ich forma będzie falowała i za kilka lat okaże się, że kiedy jej nie będą mieć, a nie będziemy mieć dobrych juniorów, zrobi się nieciekawie. Nie będzie miał kto zastąpić tych seniorów. To ostatni dzwonek, żeby się za to wziąć. Nie możemy dopuścić do tego, by skoki narciarskie zostały zmarginalizowane w naszym kraju tak jak to miało miejsce w latach 80. i na początku 90. - ostrzega "Orzeł z Wisły".

- Jest wiele rzeczy, które składają się na te problemy. Na pewno trenerzy i ich finansowanie, to jest jedna z nich. Brakuje nam ludzi, którzy robiliby nabór po szkołach. Tak jak przed laty. Wtedy był trener, który jeździł po szkołach. Namawiał do uprawiania skoków i pokazywał, z czym to się wiąże. Bardzo duży problem jest w samych szkołach. Wszyscy dobrze wiemy, jak teraz wyglądają lekcje WF-u. Wiele osób nie ćwiczy, zasłaniając się zwolnieniami. To jest bardzo niebezpieczne. A żeby zająć się skokami narciarskimi, trzeba być naprawdę bardzo wysportowanym. Kiedyś nie było komputerów i telefonów. Całymi dniami przesiadywaliśmy na dworze. Teraz ciężko dzieci wygonić z domu na świeże powietrze - zaznacza czterokrotny zdobywca Pucharu Świata.

- Są tacy zawodnicy, którzy w gronie juniorów powoli się rozwijają, a potem potrafią odnieść duży sukces. Niektórzy potrzebują po prostu trochę więcej czasu, żeby się "wskakać". Z grona obecnych juniorów bardzo podoba mi się postawa Przemysława Kantyki. To zawodnik, który jest bardzo zaangażowany i chce mu się ciężko pracować. To jest materiał na dobrego zawodnika. Dla niego to ostatni sezon w gronie juniorów. Zaraz po konkursie drużynowym powiedział mi: Nie udało się w juniorach, to spróbuję tak jak ty, osiągnąć to w seniorach. Podoba mi się takie podejście. Widać, że zawodnik chce i dąży do celów. A - moim zdaniem - ma duże predyspozycje do tego, by osiągać fajne wyniki - kończy Adam Małysz.