Strona główna • Kobiece Skoki Narciarskie

Magdalena Pałasz: "Chciałabym bez strachu i obawy iść na skocznię"

Jedną z obserwatorek Pucharu Świata w Wiśle Malince była reprezentantka Polski w skokach narciarskich pań - Magdalena Pałasz. 20-latka jest pierwszą naszą rodaczką, której udało się zdobyć punkty w zawodach Pucharu Świata kobiet. Jest pierwszą w historii mistrzynią kraju, natomaist w kończącym się sezonie została najlepszą zawodniczką cyklu LOTOS Cup. Podopieczna Sławomira Hankusa opowiedziała m.in. o początkach swojej kariery, aktualnej dyspozycji, a także planach na przyszłość.


Skąd wzięło się zainteresowanie skokami narciarskimi?

Moja przygoda ze skokami zaczęła się za sprawą mojego młodszego brata Andrzeja, który także skakał na nartach. Można powiedzieć, że poszło to trochę w rodzinę. Moja młodsza siostra Katarzyna również skacze, więc mamy trochę skoczną rodzinkę teraz.

Głośniej o polskich skokach kobiet zrobiło się w 2013 roku, kiedy nasze zawodniczki zadebiutowały w Pucharze Świata podczas mikstu w Lillehammer. Jak tamto wydarzenie wspomina Magdalena Pałasz?

Z pewnością był to ogromny stres, bo były to nasze pierwsze zawody w sezonie, a w dodatku od razu najwyższej rangi. Były to nasze pierwsze w życiu zawody z cyklu Pucharu Świata. Emocje były niesamowite, bo do dzisiaj pamiętam, jak cała się trzęsłam. Było to punktowe wydarzenie w życiu, które na zawsze pozostanie w pamięci.

Jakie są stosunki naszych zawodniczek z męską częścią kadry?

Z chłopakami mamy dobry kontakt. Możemy liczyć na ich pomoc i wsparcie. Nie jest to tak, że jesteśmy odsunięte od nich i nie rozmawiamy. Kiedy jedziemy gdzieś razem, tworzymy jedną wielką drużynę.

Pomimo triumfu w klasyfikacji generalnej LOTOS Cup, wszystkie tegoroczne starty w Pucharze Świata kończyły się na udziale w kwalifikacjach. W czym tkwią największe problemy?

Na początku były to duże problemy z psychiką, bo po serii upadków, które miały miejsce rok i dwa lata temu. To wszystko bardzo na mnie wpłynęło. Główny błąd w technice tkwi na dojeździe. Przed samym progiem dojazd mi opada, przez co nie mogę odbić się do kierunku, jak to powinno wyglądać. Staram się nad tym stale pracować.

Są już jakieś efekty pracy z psychologiem?

Szczerze powiem, że na początku byłam do tego nastawiona sceptycznie. Uważałam, że jeżeli sama sobie nie pomogę, to nikt nie jest w stanie mi jakoś pomóc. Może nie widać tego jeszcze na skoczni, ale ja czuję się dużo lepiej. Sporo mi daje ta współpraca. Czuję się znacznie lepiej podczas treningów.

Tegoroczny sezon to dominacja Petera Prevca wśród panów, a także Sara Takanashi w rywalizacji pań. Kto jest największym bohaterem dla naszej kadrowiczki?

Nie mam jednego bohatera. Wydaje mi się, że powinno się cenić wszystkich za to, co osiągnęli. Dla jednych będzie to Peter czy Sara, a dla drugich ktoś, kto w swoim życiu osobistym oraz sportowym zrobił krok do przodu. Niekoniecznie patrzyłabym tylko na tych, którzy wygrywają, ale także na tych, którzy awansowali do punktowanej "30", a może otarli się o podium.

Kto jest sportowym wzorem polskiej skoczkini?

Tutaj także nie mam jednej osoby. Staram się patrzeć na wszystkich, którzy coś zrobili w tym sporcie. Na ludzi, z których można brać wzór.

Zawody pań odbywają się w znacznej mierze na obiektach normalnych. Czy jest chęć startu na większych obiektach?

Po dwóch ciężkich dla mnie latach, nie czuję się na tyle pewnie, aby startować na dużych skoczniach. Chcę czuć się w stu procentach pewnie na obiektach normalnych, bo to najbardziej jest mi potrzebne. Prawie wszystkie konkursy są na dziewięćdziesiątkach, więc tam chcę prezentować się jak najpewniej, aby dalej pracować nad błędami.

Cel na najbliższe cztery lata?

Mam w głowie jeden główny cel, ale także kilka drobnych, z którymi udaję się na trening. Wydaje mi się, że spełnienie tych mniejszych doprowadzi mnie do spełnienia najważniejszego. Nie chcę mówić do czego dążę, bo chyba wszyscy wiemy do czego dąży każdy sportowiec. Z pewnością bardzo chciałabym poprawić swoje skoki, żebym mogła bez strachu i obawy iść na skocznię, a następnie bawić się skokami.

Pojawiają się myśli o ewentualnym starcie na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pjongczang?

Bardzo bym chciała. Mamy jeszcze dwa lata, będę się starała i mam nadzieję, że będzie na tyle dobrze, aby mogło mi się udać. To jest chyba marzenie każdego zawodnika. Ja też o tym marzę.