Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Apoloniusz Tajner: "Postawione cele są bardzo wysokie"

Apoloniusz Tajner nie ukrywa dużej satysfakcji z wyboru Stefana Horngachera na nowego szkoleniowca kadry polskich skoczków. Prezes PZN podkreśla, że jest to świetny trener, który zna polskie realia i chce blisko współpracować także z pozostałymi polskimi szkoleniowcami.


Horngacher będzie trenował Polaków co najmniej przez najbliższe dwa sezony, czyli do Igrzysk Olimpijskich w 2018 roku.

- Vasja Bajc nie został odrzucony, po prostu musieliśmy wybrać jednego z nich. Myślę, że mógłby spełnić podobne oczekiwania, natomiast większą sympatię sztabów, zawodników itp. miał Stefan Horgngacher i to zdecydowało. To trener, który już współpracował z naszymi zawodnikami w Kadrze Juniorów w latach 2004-2006. Już wtedy w tej reprezentacji byli Piotr Żyła i Kamil Stoch. Środowisko naszych skoczków i trenerów jest znane Horngacherowi i w jak najkrótszym czasie będziemy mogli zaprosić Stefana do naszego kraju, zorganizować spotkanie z trenerami i ustalić nowe zasady organizacji szkolenia oraz wszystkich z tym związanych spraw. Stefan Horngacher już by chciał przyjechać, ale najpierw musi zostać formalnie powiadomiony o wyborze. Myślę, że w pierwszej dekadzie kwietnia takie spotkania się odbędą, a szkolenie ruszy na początku maja. Mamy dość czasu, by wszystko przygotować i zabezpieczyć - mówi Apoloniusz Tajner w wywiadzie dla PZN.pl.

- Osoba Stefana Horngachera była w sposób bardzo ciepły komentowana w środowisku, nie tylko przez zawodników, ale i trenerów. Obawiałem się tylko jednego, że Stefan Horngacher nie złoży dokumentów. Rozmawiałem w Planicy z nim, z Vasją Bajcem i innymi trenerami, których oferty nie dotarły do PZN. Wybór Stefana Horngachera - to rozwiązanie uważam za najbardziej optymalne i pasujące do naszej sytuacji. Są szanse na osiągnięcie wielkich sukcesów już w najbliższym sezonie – mamy Mistrzostwa Świata Lahti 2017, a potem w 2018 roku igrzyska olimpijskie. Stefan Horngacher deklaruje pełną współpracę z innymi trenerami, w tym trenerami klubowymi. Chciałby wprowadzić jeden system szkolenia dla kadr A, B i C (choć może troszkę inaczej to jeszcze skonstruujemy), jak również wprowadzić swoje koncepcje do szkolenia trenerów klubowych. Tak się dzieje w niemieckim związku narciarskim. Część tego systemu Horngacher będzie chciał u nas wprowadzić. Nowe zasady będą musiały zostać przyjęte bezwarunkowo przez zawodników i sztab szkoleniowy - dodaje prezes Polskiego Związku Narciarskiego.

- Co do składu sztabu szkoleniowego, to zwyczajowo dajemy trenerowi głównemu pełne prawo do zmontowania sobie osób współpracujących. Z tego co wiem, Stefan Horngacher jest przygotowany na to, by zaproponować nam pewne rozwiązania i to on o tym będzie decydował. Nie chcę się wystawiać przed szereg, ale mogę powiedzieć, że Robert Mateja i Maciej Maciusiak uwzględnieni w koncepcji dalszego szkolenia, ale z konkretami poczekam aż przyjedzie Stefan Horngacher i przedstawi nam swoją wizję organizacji szkolenia skoczków - kontynuuje Tajner.

- Wstępnie omówiliśmy warunki finansowe naszej współpracy i myślę, że jesteśmy w stanie im sprostać. Wiem, że w sobotę Stefan miał telefoniczną rozmowę z prezesem niemieckiego związku narciarskiego, podczas której był jeszcze przekonywany do zostania w kadrze tego kraju. Cieszę się, że Stefan postanowił poszukać dla siebie dalszej drogi rozwoju jako trener. To dla nas korzystna sytuacja, która potwierdza, że ten trener w jednej z najmocniejszych reprezentacji, jaką są Niemcy, ma również bardzo duże uznanie. Wszystko to, czego Horngacher będzie potrzebował, postaramy się załatwić. Od tego jest PZN, by spełnić oczekiwania trenera, powołanych grup szkoleniowych i stworzyć na tyle dobre warunki, by można było sięgać po najwyższe cele. Stefan Horngacher jest Austriakiem, ale mieszka w niemieckim Hinterzarten, tam ma żonę, a jego dzieci chodzą do szkoły. Myślimy o tym, by wynająć mu mieszkanie w Krakowie, okolicy Szczyrku czy Zakopanego, ale przy obecnych możliwościach łączności, kontaktu czy transportowych to nie jest problem, że na stałe mieszka w Niemczech. Bariery językowej nie ma. Stefan dużo rozumie po polsku z czasów, gdy pracował w naszym kraju, a nasi zawodnicy i trenerzy dość swobodnie posługują się językiem angielskim czy niemieckim, zwłaszcza jeśli chodzi o tzw. branżowe słownictwo - uważa prezes PZN.

- Osoba Stefana Horngachera odpowiada nam i pasuje do aktualnej sytuacji. Postawione cele są bardzo wysokie, bo potencjał grupy naszych skoczków jest bardzo duży. Mamy lidera Kamila Stocha, który miał w tym roku słabszy sezon oraz co najmniej sześciu zawodników, którzy są w czołowej "30" Pucharu Świata lub bardzo jej blisko. Potencjał tej grupy jest na tyle duży, że cele określone przez trenera są najwyższe. On chce pracować z reprezentacją, w której, jak sam to określił, interesuje go zdobywanie medali w mistrzostwach świata i igrzyskach olimpijskich. Takie same są oczekiwania Zarządu PZN. Nie mogą być inne, bo nasi zawodnicy po usunięciu różnego rodzaju przeszkód, które blokowały osiągnięcie przez nich dobrego wyniku, są w stanie zdobywać medale - zakończył z optymizmem Apoloniusz Tajner.

Więcej przeczytasz na www.pzn.pl